Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki partyjny

Pod koniec ubiegłego roku Puls Biznesu opublikował Listę wstydu Platformy Obywatelskiej zawierającą członków PO oraz ich krewnych i znajomych pracujących w spółkach i instytucjach państwowych. W ciągu rządów Tuska zarobili 200 milionów złotych. Choć lista zawiera aż 428 pozycji, to - jak przyznaje sama gazeta - jest niepełna i nie można uznać, że na wymienionych nazwiskach kończy się sieć członków PO, ich rodzin, bliskich i znajomych zatrudnionych w państwowych biznesach. Zbadaliśmy to i okazało się, że na liście brakuje wszystkich podobnych dokonań mińskiej Platformy.

Lista wstydu

Mińsk Mazowiecki partyjny / Lista wstydu

W zestawieniu Pulsu Biznesu figuruje m.in. były minister Aleksander Grad, a także minister Zbigniew Derdziuk i jedenastu wiceministrów. Miejsce 392. zajmuje tam mińszczanka Katarzyna Włodek-Makos. Jest opisana jako członek rad nadzorczych sześciu spółek z pośrednim lub bezpośrednim udziałem państwa. Ta partyjna działaczka to była pracownica komitetu wyborczego PO i członek gabinetu politycznego byłego ministra skarbu Aleksandra Grada.

Do listy Pulsu Biznesu należałoby dopisać innych mińskich działaczy Platformy, skutecznie wspieranej przez swojego miejskiego wiceprzewodniczącego, czyli burmistrza Jakubowskiego. Zarobki opisywanych przez media działaczy PO są zbliżone bardziej do kwot pięciocyfrowych niż do średniej krajowej. Pomijamy to, że zawsze jeśli Krzysztof Michalik przegra wybory, to zostaje wciągnięty na wicestarostę (w 2006) czy zastępcę burmistrza Jakubowskiego (2010). Te stanowiska są tak samo polityczne, jak dwóch innych liderów mińskiej PO – Leszka Celeja i Mirosława Krusiewicza. Jeden jest dyrektorem nadzorowanego przez burmistrza z PO Muzeum Ziemi Mińskiej, a drugi dyrektorem departamentu sportu i turystyki u marszałka województwa. Nie są to źle płatne posady. Pensja dyrektora MZM to w skali roku ponad 100 tys. złotych, czyli trzecia część wydatków tej jednostki na wynagrodzenia.

Ciekawsze są jednak układy w mińskim urzędzie miasta, o które ciągle dopytują się radni. Przede wszystkim Krystyna Milewska-Stasinowska, która opuściła popierający Jakubowskiego klub PO, Michał Góras z FM i Tadeusz Błaszczak z PiS interpelują do burmistrza o politykę zatrudnienia. Ten udaje, że nie rozumie pytań o wspieraniu partyjnych kolegów z budżetu miasta i milczy. Mówi się już o około dwudziestu takich ruchach kadrowych. Radni związani z PO oczywiście burmistrza o takie marnotrawstwo
publicznych pieniędzy nie pytają. Opłaca się więc w Platformie siedzieć cicho...

Jednak z drugiej strony można w PO być też głośnym, choć trzeba trzymać się słusznej linii. Takim przykładem może być najnowsza asystentka burmistrza Alicja Cichoń przez złośliwych nazywana tubą Jakubowskiego, bo kontaktuje się w imieniu urzędu z mediami. Jeszcze niedawno ta sama pani pod nazwiskiem Rosołowska pisała i zbierała reklamy do czasopisma przyszłego męża, a teraz z mińskim burmistrzem uprawia polityczno-medialny nepotyzm.

Wokół mińskiego posła kręcił się także inny młody działacz PO Radosław Gromski. Teraz, w nagrodę za aktywność w kampanii, ten lektor języka angielskiego zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa naszego
miasta.

Idźmy dalej... Burmistrz pozbył się ostatnio szefa miejskich wodociągów i dyrektorki domu kultury. Czy trudno zgadnąć, kto obejmie te wolne i dobrze płatne stanowiska? A przecież dalszy ciąg nastąpi. Dalszy ciąg wstydu?

Numer: 5 (800) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *