DRODZY CZYTELNICY

Po wygłupie młodszego Stuhra podczas polskiej gali oskarowej napisałem na FB – Niektórzy są pewni, że szpan tylny jest przedni... – Zbyszku traktuj to na luzie, nie ulegaj iluzji – radził przyjaciel. – Na luzie? Chciałbym, ale mam tylko jedną buzię – jakoś mi się znowu zrymowało. Nie bez przyczyny, bo któż zmierzy siłę słów, które oplątują ludzkie umysły. Są nieoczekiwane i niemiłosiernie głupie, więc niech ich gębowłady wrócą do szkoły, by od nowa nauczyć się ze zrozumieniem czytać i mówić...

Matoły do szkoły

DRODZY CZYTELNICY / Matoły do szkoły

Z przesyłki, którą otrzymałem w kontekście ataku na mińskie niepubliczne przedszkola wynika, że w kraju do przedszkoli publicznych chodzi 750 tysięcy maluchów i 230 tysięcy do niepublicznych. Tymczasem nad Srebrną siły są bardziej wyrównane i ten stosunek wynosi 990 do 887 dzieci. Ba, niepubliczne mogłyby przyjąć jeszcze co najmniej 250 przedszkolaków, ale nie mogą, bo burmistrz postanowił sześciolatki posłać do szkół podstawowych.
Mały Polak upychany jak sardynka w szkolne ściany – rymują na witrynie przedszkolnego stowarzyszenia i mają rację. Podają też, że od września 2016 oddział przedszkolny może stać się przedszkolem, ale po spełnieniu wymogów rozporządzenia MEN. A są one precyzyjne, szczególnie w aspekcie bezpieczeństwa pożarowego i sanitarnego.
Otóż budynki oraz części budynków, stanowiące odrębne strefy pożarowe, określane są jako ZL. Na przykład ZL II - przeznaczone przede wszystkim do użytku ludzi o ograniczonej zdolności poruszania się, a ZL III to tylko budynki użyteczności publicznej. Polskie przedszkole to ZL II, a szkoła to ZL III. Oznacza to, że dzieci w wieku przedszkolnym mogą przebywać jedynie w pomieszczeniach przystosowanych do wymogów budynku przedszkolnego, a ich przydatność musi stwierdzić straż pożarna.

Aby ułatwić nieco założenie oddziału przedszkolnego w szkole powstało powyższe rozporządzenie MEN długo negocjowane ze strażą pożarną. Nie oznacza to jednak, że w okresie przejściowym można nie stosować się do przepisów i pozwalać na to, aby w budynkach do tego nieprzystosowanych przebywały dzieci w wieku przedszkolnym. Żadne przedszkole niepubliczne nie otrzyma dotacji bez pozytywnej opinii straży pożarnej. W przypadku oddziałów przedszkolnych w publicznych szkołach podstawowych nie istnieje ten prosty mechanizm sprawdzający. Skutek? 300 tysięcy dzieci w oddziałach przedszkolnych w szkołach!
Od września 2017 gmina ma zapewnić miejsca wszystkim chętnym przedszkolakom. Stąd oddziałów więcej i więcej. Z przedszkolami niepublicznymi gminy nie współpracują, nie organizują konkursów sześciolatków. Efekt? Niepubliczne plajtują, gminy za nasze podatki budują i otwierają oddziały przedszkolne. Paranoja? Owszem, a Mińsk Mazowiecki jest jej żywym przykładem. Dlatego jeśli mamy wiedzę o dzieciach przebywających w oddziałach szkolnych w warunkach do tego nie przeznaczonych, trzeba ten fakt zgłosić do straży pożarnej. Wniosek może być anonimowy. A Jakubowskiego – do szkoły. Niech się nauczy chociaż przyzwoitości...

Numer: 12 (963) 2016   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *