VIII Festiwal Chleba

Pachnące chlebem stoły, domowe kulinarne dodatki, regionalne ozdoby, barwne stroje, wianki z kłosami oraz ludowe tańce z przytupem i strofy miłości do ziemi przywieźli uczestnicy sobotniego, ósmego Festiwalu Chleba. A zgromadziła się ich na Starym Rynku rekordowa liczba 32 zespołów ludowych, 20 śpiewaczek i śpiewaków, 19 twórców stołów chlebowych i kilkunastu zwykłych rękodzielników. W sumie ponad pół tysiąca samych artystów i dziesięciokrotnie więcej fanów naszej rewii folkloru i darów ziemi

Smakosze życia

Smakosze życia

Wszyscy z radością i pomysłem ubarwiają na co dzień klimat swych lokalnych środowisk. Na mińskim festiwalu, podczas konkursowych piosenek lub przy biesiadnych stołach, zwłaszcza starsi dali się poznać jako pasjonaci i wielbiciele tradycji. Uśmiechnięci, zadowoleni, pełni wigoru i humoru w niczym nie okazują, że najczęściej wkroczyli już dawno w trzeci etap życia, a w konkursowych szrankach nie ustępowali młodszym.

Zdobywca Złotej Bochny – zespół Kurpie od Myszyńca – okazał się właśnie takim festiwalowym rodzynkiem. Zachwycił radością, kolorytem, brzmieniem 80-letniej harmonii pedałowej, kurpiowskimi pieśniami o festiwalowym chlebie, W łogrodecku stojała, Kiedym ja miała zionek zielony oraz polką trzęsionką i powolniakiem – tańcami skrojonymi wprost dla organizatora festiwalu Zbigniewa Piątkowskiego.
Własnoręcznie wypieczone bochny chleba, ludowe pieśni i wielowiekowe tradycje składali w darze także młodzi. Wśród nich dziewczęta z Boguszyc, które swymi pieśniami o ziemi wyśpiewały sobie miejsce drugie. Tuż za nimi uplasował się przystrojony kłosami zespół międzypokoleniowy Razem z Kałuszyna, który przypomniał wszystkim jak się drzewiej chleb wypiekało oraz zachwycił rzewnymi dźwiękami na skrzypce i klarnet Justyny i Joanny Gomółczanek.

Przesłaniem przyśpiewek, swawolnych piosenek czy dostojnych pieśni konkursu estradowego „Od ziarenka do bochenka” zawsze była radość życia, umiłowanie ojczystej ziemi i trudu pracy na roli oraz zaproszenie do wspólnej zabawy. W wyśpiewany świat zespołów zapraszali Kinga i Jan Moczulscy – konferansjerzy z Kasianiecki. Mimo przeplatanej z początku deszczem pogody, zakochanych w ludowej muzyce przybywało na Starym Rynku z minuty na minutę. Podobały się regionalne stroje, wianki, starodawne instrumenty kapel oraz humorystyczne teksty śpiewanych pieśni. Najwięcej pozytywnego rejwachu czynił na placu zespół Małogoszcz, który aż do wieczora nie pozwolił mińszczanom na chwilkę wytchnienia. Nieco zmarzniętych widzów rozruszały zespoły Zalesianki, Karniewiacy i wyszkowski Oberek, a bogactwo polskiej ziemi w swych pieśniach opisywały zespoły Miniaturka, Wspomnienie, Mroczkowiacy i Chmielowianki (przepiękny głos solistki Kingi Wielgus) – laureaci nagród specjalnych. Węgrowianie, Radojewiczanie, Iwowianki, Seniorynki, Świderzanki, Skoszynianki i Wilkowianie za pokazany na scenie szacunek do pracy, ziemi i ojczystego chleba otrzymali specjalne wyróżnienia, natomiast Babskie Olekanie, Banda Retro, Bochenianki, Witosławianki, Sielanki, Posiadalanki, Etno Mińszczanie, Kurpie z Lelisa, Kapela Świętokrzyska, Wróblanki, Dobry Duet i Miła Przystań – wyróżnienia. 

Panie urzekały ukrochmalonymi kieckami, koronkami, zmyślnymi czepcami, kolorowymi chustami, haftami koszul i wpiętymi we włosy gronami jarzębin. Panowie natomiast kusili filuternymi kapeluszami, wesołymi akcentami akordeonu i bębna, wszyscy zaś odróżniali się świeżością, uśmiechem i pogodą ducha, toteż jury z Teresą Romaszuk, Sylwią Łobodą, Danielem Milewskim i Andrzejem Kamińskim wcale nie miało łatwego zadania. 

W kategorii solistów Mińską Bochnę za Kukułeczkę otrzymała Dominika Rosiak, w kurpiowskim stylu drugie miejsce wyśpiewała Zofia Charamut, trzecie zaś Katarzyna Kozik, która wymalowała śpiewem etnoregion rawsko-opoczyński. Nagrody specjalne otrzymali Bożena Jędrzejewska, Katarzyna Kłonica, Milena Pióro, wyróżnienia specjalne – Krzysztof Kowalski, Jan Sujka, Zdzisław Kosecki, Jerzy Dawid i Zofia Warych, a wyróżnienia – Teodora Słowik, Zofia Łysakowska, Stanisława Sieruta, Zofia Wilk, Krystyna Mirosz, Alicja Pytlik, Adela Wielgomas, Teresa Nejman i Halina Wiśniewska. 

Wyśpiewane życzenia, by nie zabrakło nikomu chleba, prawdziwe oznaki przyjaźni oraz sekretne pomysły na wieczną młodość rozdawano tego dnia, niczym świeże pajdy. W powietrzu unosił się zapach chleba, a regionalne stoły kusiły swojską, oryginalnie prezentowaną żywnością.

W tym roku gospodynie przygotowały aż 19 stoisk, a każde z nich przyciągało smakowitymi zapachami, które przypominały rodzinny dom i kuchnie babć. Stoły i stoliki aż uginały się pod ciężarem bochnów chleba – tego tradycyjnego wypiekanego na prawdziwym zakwasie i oryginalnego, czyli z wszelkiego rodzaju przyprawami a nawet owocami. Do niego panie przygotowały wiele dodatków – sery, wędliny, smalec z cebulą i jabłkiem, mięsne pasty, a także tradycyjne regionalne potrawy, w tym kolorowe pierogi buraczano-pietruszkowe, ziemniaczane baby, bigos i pasztety z cukinii. Wszystko zachwycało podniebienia jury – Zofii Piątkowskiej, Barbary Sosnowskiej-Dzienio, Ewy Nalewki i Justyny Kowalczyk. Cieszyło również ich oczy, bo gospodynie postarały się o odpowiednią dekorację, zdobiąc przygotowane przez siebie przysmaki ekspozycjami z kwiatów, owoców i zbóż. Za plecami jury ustawiały się kolejki chętnych, którzy tylko czekali, by panie rozpoczęły sprzedaż swoich wyrobów. Te zaczęły znikać w okamgnieniu, gdy tylko sędzinie udały się na obrady. 
Panie oceniające chlebowe stoły zwracały szczególną uwagę na smak chleba, ilość i jakość dodatków oraz wygląd stoiska. Najbardziej zachwycił ich stół przygotowany przez podkielecką Małogoszcz. To oni przyjęli mińszczan trójkolorowym chlebowym tortem, kusili żytnim chlebem, przekładańcem ziemniaczanym, serem i babą. A wszystko przystrojone słomą, kwiatami, owocami, warzywami i cudownie pachnącym zbożem. Lokalne gospodynie również miały czym przyciągać wielbicieli regionalnej kuchni. Panie z Zamienia na drugie miejsce wypiekły pachnące chleby, a do nich przygotowały m.in. rozpływającą się w ustach pieczeń grzybową i słodkie likiery – kawowy i kukułkowy. Zaraz za nimi znalazły się Świderzanki zza Łukowa, które oprócz znakomitego chleba, przywiozły do Mińska Mazowieckiego jedyną w swoim rodzaju zupę z dyni. Niestety, tuż poza podium znalazła się Wioletta Piórkowska z Kadziła, która miała najlepszy na całym festiwalu żytni chleb na zakwasie.

Liczenie punktów jury i przyznanych przez zespoły trwało tak długo, że zdążyły w tym czasie wystąpić niemal wszystkie gwiazdy wieczoru. Chór Lira ze Stanisławowa pod batutą Eryki Dobosiewicz postawił wszystkich na nogi przebojem Szalała, szalała, Wrzosowianie pokazali żydowskie dialogi, Wspomnienie i Radojewiczanie śpiewali do tańca, a prawie na koniec wybrzmiały z edukacyjną radością rajby, czyli swaty Kurpiów od Myszyńca. 

Tę swoistą etno-rewię przerywały tylko ceremonie wręczenia nagród, a jej niespodzianką był konkurs nazwany folklorem z kartki. Wygrał go Grzegorz Czermek, który brawurowo zaśpiewał szlagier biesiadny o nim – zimnym i o niej – gorącej. I rzeczywiście, mimo tylko 12 stopni ciepła, wszyscy odjeżdżali rozgrzani. Nikt nie pytał, czym najbardziej. 

Numer: 2012 38   Autor: (ret, jk, jaz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *