Na podstawie istniejącej od 12 lat ustawy sejmowej o swobodzie działalności gospodarczej samorządy terytorialne wspierają rozwój przedsiębiorczości, tworząc korzystne warunki do podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej, w szczególności zaś wspierają mikro-, małe i średnie firmy. By to się zadziało muszą mieć program wspierania przedsiębiorczości. Pierwsza do takiej pomocy podeszła rada powiatu mińskiego. Nie bez zgrzytów merytorycznych i finansowych...

Biznes na wsparcie

Na poziomie krajowym najważniejszą polską instytucją działającą na rzecz wsparcia sektora małych i średnich przedsiębiorstw jest Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Jej zadaniem jest zarządzanie funduszami z budżetu państwa i Unii Europejskiej, przeznaczonymi na wspieranie przedsiębiorczości i innowacyjności oraz rozwój zasobów ludzkich. Za ile? Za grube miliony, które można zdobyć, ale nie bez trudu...
A na poziomie powiatowym? Już mamy zapisy w strategii rozwoju lokalnego powiatu mińskiego do 2020 roku, że zwiększenie efektywności lokalnej gospodarki oraz poprawa warunków do inwestowania i rozwoju turystyki należą do jej głównych celów. Obejmują one m.in. rozwój aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu, rozwój infrastruktury poprawiającej atrakcyjność inwestycyjną i turystyczną powiatu, promocję i rozwój współpracy międzynarodowej oraz poprawę jakości rządzenia w powiecie. Rozwojowi przedsiębiorczości pośrednio sprzyjają także zawarte w strategii działania na rzecz poprawy jakości kapitału ludzkiego i społecznego w powiecie, poprzez podnoszenie poziomu wykształcenia i wiedzy mieszkańców powiatu, podnoszenie ich aktywności społecznej, a także rozwój kultury i sportu.
Konkrety zaczęły się już w 2005 roku, kiedy to w ramach akcji „Przejrzysta Polska” mińskie starostwo stworzyło branżowy katalog firm. Wpis do każdej z 20 branż jest bezpłatny.
Z taką wiedzą radni na ogół chwalili powstanie programu wsparcia biznesu, ale ich wątpliwości budziły źródła finansowania. – A co będzie, jeśli środki pozyskane, z gmin i własne, nie wystarczą, a program powinno się zrealizować w całości – dopytywał radny Wyszogrodzki. Warto by było poznać opinię konwentu wójtów i burmistrzów, bo nie wiadomo, czy wszyscy będą zgodni. Uważa więc, że projekt nie jest jeszcze gotowy do zatwierdzenia.
Radny Kikolski myśli podobnie, bo powiat ma być partnerem wspierającym w projekcie i nie wiadomo, ile on będzie kosztował i kto go poprowadzi... Ireneusz Piasecki odwrotnie – projekt można zmienić w dalszej pracy z gminami powinni rozmawiać radni.
Idei szybkiego uchwalenia programu wsparcia biznesu bronił wicestarosta Płochocki. Twierdził, że cały plan przygotowany był z przedsiębiorcami, że były dwa miesiące na to, by to przeanalizować i zgłosić wątpliwości. Jeśli zostanie on odrzucony, to przekaz na zewnątrz będzie zdecydowanie negatywny, a przecież jest to zadanie priorytetowe. Atakowali znowu Wyszogrodzki z Kikolskim, zarzucając staroście odwracanie kota ogonem i fiksację nadziei, że jak dziś projekt przejdzie, to przedsiębiorcom się polepszy. Jednak Płochocki upierał się, że we wszystkich 13 gminach były konsultacje, a jeśli radni będą czekać, to lokalna rada biznesu dostanie sygnał, że zrobili to źle. I tak wyjdzie byle jak, bo podobno Wyszogrodzki konsultował to z dwoma osobami z gmin i wie, że wójtowie nie mają świadomości tego programu. Trudno dawać wnioski do pracy, jak nie ma nad czym pracować.
Konflikt zażegnał radny Grzesiak, który jeszcze zaproponował... przystąpienie do opracowania lokalnego programu wspierania przedsiębiorczości do 2020 roku jako... części strategii rozwoju powiatu.
Na ile żywa dyskusja ożywi nieistniejącą, a jeśli już to tylko doraźną współpracę samorządów z lokalnym biznesem – trudno przewidzieć. Powinności ustawowe zazwyczaj nie idą w parze z aspiracjami przedsiębiorców i tak zapewne zostanie. Mimo modelowego projektu oraz aktywnej roli wicestarosty i kilku radnych powiatu.

Numer: 8 (959) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski