CegłówStulatka z Piaseczna

Urodziła się w środę 2 lutego 1916 roku, czyli w Święto Ofiarowania Pańskiego, które w polskiej tradycji znane jest bardziej jako dzień Matki Boskiej Gromnicznej i kończy bożonarodzeniowy czas. Jednak rodzice nie dali jej przyniesionego imienia Marii, a zapisali jako Stanisławę i Józefę. – Też mieli głowę – narzeka jubilatka, która nie lubiła swoich męskich imion. Już bardziej tolerowała odmężowskie zawołanie – Bronkowa...

Gromniczna nie-Maria

Od środy 2 lutego 1916 roku minęło sto lat i tym razem przypadło na gromniczny wtorek. Nie czekali do wolnego od pracy dnia i zorganizowali jubilatce wspaniałe urodziny. Razem z władzami gminy czyli wójtem Marcinem Uchmanem, przewodniczącym Krzysztofem Janickim oraz radnym i prezesem OSP Zygmuntem Wojciechem Kaską. Przyszła także siostrzenica Stanisława Kielak i wnuczka drugiej siostry – Bożena z Mrozów.
Okazało się, że Stanisława Królik jest drugą żyjącą mieszkanką gminy Cegłów, która właśnie skończyła sto lat i do tego bogatą, bo jej emerytura wzrosła o ponad 3300 zł.
Pani Stasia od urodzenia mieszka w Piasecznie. Wyrosła w domu Stelmaszczyków razem z czworgiem rodzeństwa – trzema siostrami i bratem. Do ślubu wcale jej się nie śpieszyło, ale właśnie z Francji wrócił Bronisław Królik i zwrócił uwagę na rezolutną Stasię. Wnet się oświadczył i po roku narzeczeństwa wyprawili latem w 1937 roku wesele. Miała wtedy 21 lat i wcale jej nie przeszkadzało, że Bronek był o 10 lat starszy. Miał fach w rękach, bo potrafił szyć buty. Szyli zresztą oboje, bo Królikowa była wziętą w okolicy krawcową.
Urodziła czworo dzieci, z których wychowało się dwoje – urodzona w 1940 roku Krystyna i młodszy o 7 lat Zygmunt. Córka wydała się też za Zygmunta, ale Sęktasa, urodziła syna Jacka, a ten z kolei ma troje dzieci – 28-letniego Michała, 24-letniego Adama i 19-letną Zuzannę. To wszystkie prawnuczęta jubilatki, bo wspomniany jedyny syn Zygmunt ma 68 lat i... jest do wzięcia. – Przebierał, wybrzydzał i został sam... ze mną – komentuje trochę złośliwie matka, ale nie ma do syna pretensji. Fakt, spodziewała się więcej następców, ale i tak jest dumna z rodziny. Szczególnie z prawnuka Adama, który jako rehabilitant postawił ją na nogi po udarze mózgu.
Mimo wieku i niedawnego udaru wzrok i słuch ma bez zarzutu. Umysł też sprawny, choć głównie pamięta i komentuje wydarzenia sprzed lat. Nie chce jej się wierzyć, że dożyła aż stu lat, w tym 36 lat jako wdowa.
Mówi, że przeżyła dwie wojny, mając oczywiście na myśli wrzesień ‘39 i lato ’44. Pamięta przelatujące nad Piasecznem samoloty, a szczególnie bombowce, których przeraźliwy ryk jest nie do zapomnienia...
Syn Zygmunt mówi o mamie tylko tyle, że była wymagająca i czasami surowa. Córka Krystyna przeżyła w małżeństwie prawie 52 lata, ale zawsze będzie pamiętała, że mama nauczyła ją porządku i gospodarności. Odziedziczyła po niej także zdolności zarządcze, bo w domach Królików i Sęktasów zawsze rządziły kobiety.
Życzymy stulatce z Piaseczna nie tyle dwustu lat, co pogody ducha w każdym dniu jej drugiego stulecia. A jak trzeba, to zaśpiewamy nie tylko życzenia, a i starą, ludową piosnkę, by pamiętała do końca swoją młodość...

Numer: 7 (958) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *