We wtorek, w dzień Matki Boskiej Gromnicznej spotkali się na konwencie w latowickim Wielgolesie wójtowie i burmistrzowie powiatu mińskiego. Na spotkaniu gościła nowo mianowana wiceminister oświaty Teresa Wargocka, bo część konwentu zajęła debata o oświacie i jej nowych problemach. Włodarze pytali, opowiadali, zgłaszali uwagi i pomysły, a minister krótko komentowała, bo czasu było niewiele. Obiecała jednak, że wszystkie poruszone sprawy weźmie pod rozwagę...
Konkret pod górkę
Dla samorządowców w równym stopniu liczy się poziom nauczania, dobro dzieci jak i fundusze, których wciąż brakuje. Średnio wysokość subwencji oświatowej i dotacji na oświatę w powiecie mińskim wynosi 59% wydatków, co oznacza, że 41% pokrywane jest z dochodów własnych gmin. W strukturze budżetu oświata stanowi zaś średnio połowę wydatków gmin, co już nikogo nie dziwi.
Właśnie wójt Świątek-Górski w roli gospodarza konwentu przedstawił strukturę dochodów i wydatków na oświatę w ubiegłym roku, naświetlił także skutki powrotu sześciolatków do przedszkoli i poruszył sprawę likwidacji godzin karcianych. O tym, jak i o planowanej reformie dotyczącej gimnazjów rozmawiali samorządowcy z Teresą Wargocką.
Okazało się, że likwidacja przyśpieszonego obowiązku szkolnego niesie za sobą liczne trudności. Przede wszystkim, jeśli rozrasta się struktura przedszkolna, potrzebna jest większa liczba oddziałów, których nie ma za co i gdzie stworzyć. Drugą sprawą jest różnica pomiędzy subwencją na ucznia, która na rok wynosi 5300 zł, a dotacją na wychowanka przedszkola wynoszącą 1360 zł. – Różnica jest niezaprzeczalnie znacząca, zatem z punktu widzenia budżetu jest lepiej, jeśli dzieci pójdą do szkół niż do przedszkoli – mówił wójt Świątek-Górski.
Minister Wargocka tłumaczyła, że podejmując tę decyzję rząd wiedział, iż stwarzają problemy dla samorządów, ale był to ważny postulat, a od rodziców, pedagogów i psychologów wpłynął bardzo ważny argument, że nie wszystkie dzieci mogą rozpocząć naukę w wieku 6 lat. Aż 20% sześciolatków otrzymało orzeczenia poradni o odroczeniu. Rok 2016 jest zabezpieczony finansowo. W subwencji są pieniądze na okres wrzesień - grudzień i na całą populację sześciolatków w szkole. Ze wstępnych analiz wynika, że obecnie w przeważającej większości dzieci sześcioletnie pójdą do przedszkoli. – Czy faktycznie aż tyle maluchów nie nadaje się do szkoły? – zastanawiał się głośno gospodarz spotkania.
Burmistrz Jaszczuk zasugerował nawet, by stworzyć taką ścieżkę rozwoju, oby dzieci się nadawały. Może powinny wdrażać się pomału już od lat wczesno-przedszkolnych... Natomiast miński burmistrz Jakubowski zapewniał, że samorządy poradzą sobie ze zmianami, ale kosztem innych inwestycji. Dlatego konieczne jest wsparcie rządu. Burmistrz chciałby, by ministerstwo otwarcie poparło pomysł utworzenia oddziałów przedszkolnych w szkołach, ponieważ jest to sposób na najmniej bolesne przeprowadzenie reformy. Alternatywą byłoby nieprzyjęcie do przedszkoli trzylatków lub odesłanie ich do przedszkoli niepublicznych. Tego budżet Mińska Mazowieckiego mógłby nie wytrzymać.
Wargocka przypomniała, że jednak oczekiwania rodziców są inne i należy z nimi na bieżąco konsultować konkretne przypadki. Ministerstwo nie zajmie stanowiska w tej sprawie, bo chce zostawić tę odpowiedzialność samorządom i rodzicom. – Oczekujemy stabilności prawa – domagał się dębski wójt Krzysztof Kalinowski. Samorządy zostały zaskoczone, a wszyscy naokoło dziwią się, że teraz w karkołomny sposób realizują reformę.
Minister Wargocka wyszła ze spotkania zadowolona, doceniając liczne uwagi i obiecując
zająć się wszystkimi zgłoszonymi postulatami. Dla pewności gospodarze gmin postanowili
przekazać swoje spostrzeżenia i prośby na piśmie. Może dzięki temu skutki działań MEN będą bardziej zrównoważone i konkretne.
Numer: 7 (958) 2016 Autor: Paulina Bratkowska-Auch
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ