KałuszynKałuszyn śmieciowy

Nie dość, że burmistrz Soszyński ma dopłacić 50 tysięcy zakładowi usług komunalnych /ZGK/, które zapewnią utrzymanie i remont budynków, to jeszcze radni poszli mu na rękę i zwiększyli stawki opłat za śmieci. Nie o kilka procent, a o ponad połowę obecnego odpadowego haraczu...

Drożej i smutniej

W 2015 roku za odpady segregowane każdy mieszkaniec gminy płacił 4 zł, a za zmieszane – 10 zł. Stawki wynikały z kwoty przetargowej, jaką złożyła firma wywozowa, ale opłaty nie obejmowały wszystkich kosztów. Teraz przetarg jest nierozstrzygnięty, ale trzeba zawrzeć umowę tymczasową, by zachować ciągłość odbioru.
Niestety, oferenci wliczali koszty dowozu odpadów do regionu centralnego, czyli znacznie wyższe niż w siedlecko-ostrołęckim. Jest nadzieja, że można będzie zmienić region na wschodni i wtedy będzie znowu taniej.
Zaproponował więc wzrost opłat do 6,50 zł za odpady segregowane i 15 zł na zmieszane.
Radnych zatkało, ale nie krytykowali swego wodza. Radna Gójska zapytała tylko na jaki okres będzie obowiązywała umowa na te 6,50 zł. Czy to dotyczy całego 2016 r czy tylko kwartału? W gminie jest 5151 mieszkańców, jak wynika z deklaracji, ale wiadomo, że nie jest to cała liczba, że jest ich więcej. Jakie działania podejmują służby odpowiedzialne w celu zmuszenia mieszkańców do podpisania umów i płacenia za śmieci?
Burmistrz jak mentor uzmysłowił radnym, że sama zasada uchwały jest taka, że terminu nie można podać, ale zgoda na podwyżkę jest potrzebna do przetargu. Po rozstrzygnięciu cena może wzrosnąć i wtedy albo dopłacą z budżetu, albo zmienią uchwałę i podpiszą umowę z przedsiębiorcą.
A faktyczna liczba mieszkańców? W spisie wyborców jest ich znacznie więcej, ale deklaracje pobierane są od osób stale zamieszkujących. Jeżeli jakieś osoby czasowo przebywają gdzie indziej np. studiują, powinni zgłaszać, że wracają na wakacje. Na wsiach sołtysi spisują wszystkie gospodarstwa, ale w mieście nie jest to łatwe. Były kontrole u tych, którzy nie składają deklaracji i zwykle dane są zaniżone. Wtedy nalicza się opłatę za odpady niesegregowane. Dotyczy to także letników, którzy mieszkają przez część roku w Warszawie.
Przy okazji poruszono temat odpadów gromadzonych w pożwirowych dołach na terenie Olszewic. Burmistrz nie wie, co jeszcze można z nimi zrobić, by do końca dogodzić mieszkańcom. Wie o tym procederze miński starosta, wie marszałek i nic. Była decyzja o usunięciu śmietniska w Olszewicach, ale miński WIOŚ to unieważnił. W tej chwili ma być przeprowadzona powtórna kontrola środowiska, ale z żądaniem kodu odpadów. Soszyński kodów nie zna, choć wie, że są tam przemycane różnego rodzaju odpady, także trujące i komunalne.
Wioskom położonym na południu gminy i samemu Kałuszynowi zagraża także projekt ogromnego wysypiska na śmieci z Warszawy, które zamierza tam ulokować spółka Pro Eko Natura 2 przy aprobacie władz Mazowsza. Przerażony własną bezczynnością
burmistrz Soszyński zwołał na spotkanie swoich klakierów, ale – o dziwo – przyszli także kontestatorzy kałuszyńskiego włodarza. Było gorąco, a nawet dżenderowo, o czym już wkrótce na naszych łamach i ekranie TV.

Numer: 7 (958) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *