Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki Trzech Króli

W tym roku po raz drugi ulicami Mińska Mazowieckiego ruszył Orszak Trzech Króli. Nie zawiodła pogoda, nie zawiodły atrakcje i wreszcie, co najważniejsze mińszczanie, którzy licznie przybyli na II Miński Orszak Trzech Króli - mówi organizator Adam Zawadzki - To niewątpliwie motywuje nas do przygotowania orszaku za rok

Wielbłądzi pochód

Od kilku lat, 6 stycznia, dla uczczenia Objawienia Pańskiego, by pokazać, że wydarzenia sprzed 2000 lat mają znaczenie dla współczesnych, w wielu polskich miastach organizuje się rozśpiewane i wielobarwne pochody. Orszak przypomina pochody kolędników głoszących dobrą nowinę o narodzeniu Dzieciątka Jezus.

Miński orszak rozpoczynali ułani na wierzchowcach, święty Mikołaj, a tuż za nimi ruszał czerwony król symbolizujący Azję. Jechał na koniu, podobnie jak niebieski, natomiast zielony wyróżniał się szczególnie, bo siedział na wielbłądzie – największej chyba atrakcji całego pochodu. Król czyli radny Ślusarczyk podobnie jak wielbłąd zdawali się nieco zziębnięci, ale obserwatorom to nie przeszkadzało. Afrykański mędrzec był natomiast faktycznie ciemnoskóry, przemawiał w obcym języku i był bardzo wiarygodny. Świtę poszczególnych królów stanowiły dzieci i dorośli ubrani w odpowiadające kolorem szaty, z barwnymi koronami na głowach. Towarzyszyły im dziewczynki na kucykach i ustrojone w pierzaste skrzydła anioły.

Orszak wyruszył spod kościoła NN MP, idąc następnie ulicami miasta i zatrzymując się na placu przed biblioteką, gdzie przeczytany został kolejny fragment Pisma Świętego. Święty Mikołaj, również na koniu, miłosiernie pozdrawiał przybyłych, zaś król Herod i tajemnicza tancerka przedstawili teatralną scenkę przypominającą historyczne chwile.

Mińszczanie tłumnie towarzyszyli procesji śpiewając co raz to nowe kolędy. Intonowały je dzielnie młode dziewczyny uprzyjemniając świętującym gorsze chwile. Takich nie było jednak wiele. Kulminacyjnym momentem było pokłonienie się Dzieciątku Jezus i Świętej Rodzinie, która czekała w szopce pod Zespołem Szkół Salezjańskich. Wszyscy żywi i prawdziwi - nawet malutki Jezusek. Niestety prawie nikt nie widział składania darów ani pokłonu, ponieważ uniesieni świątecznym nastrojem mieszkańcy weszli niemal do szopki. Święto zakończyło się wspólnym kolędowaniem, a tłumy mińszczan ściśle wypełniły plac salezjańskich szkół.

Numer: 3 (954) 2016   Autor: Paulina Bratkowska-Auch





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *