Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki inwestycyjny

Wśród kilkumilionowych inwestycji w Mińsku Mazowieckim znalazło się także miejskie targowisko. Było przez lata wrzodem estetycznym i siedliskiem robactwa, ale także ekonomicznym eldorado nie tylko dla handlarzy. Budżet też się nieźle na nim obławiał, inkasując co roku ponad milion złotych. Teraz ma być jeszcze lepiej, czyli gorzej. Gorzej kupcom pawilonowym, których burmistrz chce spławić wraz z ich kioskami...

Strachy targowe

Mińsk Mazowiecki inwestycyjny / Strachy targowe

Jak wynika z odpowiedzi na pytania radnych i dostępnych w BIP dokumentów, już w kwietniu bieżącego roku rozpocznie się przebudowa miejskiego targowiska. Remont całego placu ma potrwać pięć miesięcy, czyli do września.

Co się zmieni za prawie pięć milionów złotych? Nastąpi zmiana nawierzchni – tę z trylinki zastąpi kostka brukowa, zniknie sklep ogrodniczy, stalowe wiaty
i małe obiekty handlowe. Przebudowana zostanie sieć wodociągowa, kanalizacja sanitarna, deszczowa i energetyczna oraz budynek WC. Powstaną nowe wiaty stalowe nad częścią stanowisk handlowych, a planowana jest też instalacja świetlnej tablicy informacyjno-reklamowej i monitoringu.

Jak widać – niewiele się zmieni, ale wystarczająco, by przestraszyć część handlowców. Wprawdzie – jak czytamy w umowie – wykonawca zobowiązuje się wykonać roboty (...) w terminach
przewidzianych w sporządzonym przez siebie harmonogramie rzeczowo-finansowym, (...) z zastrzeżeniem, że wykonanie robót zostanie podzielone na 3 etapy, w sposób umożliwiający wykorzystywanie targowiska do handlu w stopniu nie mniejszym niż 60% powierzchni targowiska. Dopuszcza się na czas przebudowy sieci uzbrojenia podziemnego możliwość wyłączenia większej powierzchni, jednakże na okres nie dłuższy niż tydzień.

Co to oznacza? Nic, tylko wyłączenie targu z handlu w najlepszych miesiącach, bo kto będzie tam przychodził, narażając się na niewygody czy stres.

Pawilonów już tam nie będzie, więc ok. pół setki handlowców może wziąć sobie urlop. By jednak do tego nie doszło, w ubiegłym tygodniu spotkali się na placu, by podpisać specjalne pismo do przewodniczącego rady i burmistrza miasta.

Czego się domagają? Ponownego przeanalizowania celowości przebudowy targowiska, bo kupcy nic o niej nie wiedzieli i nie są przygotowani do zmian. Burmistrz winien najpierw przeprowadzić konsultacje, a tego nie zrobił. Już wiedzą, że mogą stracić swoje miejsca pracy, więc proszą o dyskusję publiczną. Mają argumenty i chcą je ujawnić, a nawet przekonać do swojej racji. Czekają więc na konkretny termin spotkania....

Tak piszą oficjalnie, a co mówią? Byliśmy wśród nich z kamerą i tylko ona powodowała używanie w miarę kulturalnych określeń. Są też podzieleni, bo jednym modernizacja się podoba i nie liczą na straty, ale większość nie ma nadziei.

– Najpierw nas wyrzucą, potem miejsca sprzedadzą swoim, a my na bezrobocie (...) nie mamy gdzie przewieźć pawilonów, niech skażą zamienne miejsce na handel (...) nie hcemy tu Unii, nam było dobrze dotychczas (...) urzędnicy znowu nas wyrolują (...) – mówili właściciele pawilonów.

Burmistrz od razu nie odpowie, ale może zaprosić na spotkanie. Może, ale nie musi, bo nie w jego interesie jest wysłuchiwanie rozżalonych i zagniewanych ludzi. Może więc przewodniczący Kulma? Zobaczymy, czekając na zaproszenie. A naszych czytelników zapraszamy na www.co-slychac. pl na film z targowiska. Będzie ciekawie...

Numer: 4 (799) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *