DRODZY CZYTELNICY

Od najmłodszych lat jesteśmy uczeni, że trzeba dogadywać się z ludźmi. Jakże często stajemy się przez to więźniami przekonania, że w imię pozytywnych relacji powinniśmy się poświęcić, zaniedbując własne potrzeby. Blokuje nas wówczas przekonanie, że może to zranić inne osoby i zrazić je do nas. Jednak prędzej czy później dochodzi do sytuacji, w której nie jesteśmy w stanie spełnić czyichś oczekiwań. Rośnie w nas frustracja, czujemy coraz mniejszy szacunek dla siebie i unikamy tych, wobec których nie potrafimy zachować się asertywnie, czyli jak... To sztuka warta wszelkich pieniędzy, bo dzięki niej możemy robić swoje...

Swoje zwoje

DRODZY CZYTELNICY / Swoje zwoje

Prosta asertywność to sztuka mówienia NIE. To mało, bo jest także umiejętną niezgodą na obce wpływy, a nawet przyjmowanie informacji pozytywnych, chwalenie innych, rozumienie i wyrażanie emocji, reagowanie na krytykę i atak. Tak więc wrażliwość na wszystkie bodźce, ale  z jednym warunkiem – z rozumieniemi akceptacją siebie. Bez wysokiej samooceny trudno będzie nam zrozumieć prawa i aspiracje bliźnich. Oczywistym więc się staje najpierw zadbać o siebie, a dopiero w stanie równowagi aprobować bliższych i dalszych.

Szczególny problem mamy z rodziną, bo niby powinno być wszystko w porządku, a diabeł wymachuje ogonem, gdy zbliżymy się szczegółu. Oto kilka obrazków wprost z życia. Pierwszy jest polityczny i zakłada, że idee mogą scalać bliskich lub ich pogniewać na długie lata, a nawet całe życie. Tu asertywność jest na miejscu, ale tylko wśród ludzi inteligentnych i wyrozumiałych. Głupcowi, choćby był nawet bratem czy siostrą nie wystarczy powiedzieć, że Kaczyński nie będzie królem Polski, choć może byłby tańszy niż utrzymanie prezydenta, rządu i ich klakierów. Lepiej niech zrozumie, że gdyby PiS teraz nie osłabił roli politycznych sędziów, nie mógłby przeprowadzić swoich reform naprawy kraju.

Matce nie mów, że media Rydzyka to tuby zapyziałego katolicyzmu, a posłuchaj z nią innych rozgłośni i porównaj wszystkie prawdy. Co z tego, że powiesz siostrze, by się nie puszczała, skoro ma taki charakter. Lepiej podsuń jej fajnego chłopaka, w którym się zakocha i porzuci ten niehigieniczny nałóg.

– Chodząc po parku widziałem jak ojciec zaprowadza dziecko, któremu chce się siusiu pod drzewko. Niby nic szczególnego, ale w przyszłości dziecię nauczy się i będzie sikać pod drzewkiem – ubolewa poprawniak obyczajowy i winę składa na brak toalet. Co robi asertywniak? Tak zagaduje ojca, by ten się zawstydził i zrozumiał, że sikanie na wietrze nie jest... zdrowe.

– Czy biblioteka na swoje spotkania musi zapraszać osoby niegodne? – pyta publicznie przeciwnik liberalnej, a nawet rozpasanej Manueli Gretkowskiej i wróżbity Macieja, który otumania ludzi kartami i tarotem.

– Zaczynają się rekolekcje, tam z pewnością znajdziesz interesujące cię wartości – szydzi zwolennik wszelkiego lewactwa i popełnia wielki błąd. Nie tak powinien uspokoić nadętego trolla, bo tamten się wkurzy z braku lub opacznego zrozumienia ironii.

Trzeba pamiętać, że dla kasy ludzie zrobią wiele, co udowadniali przez stulecia. Z miłości są zdolni do jeszcze większych zbrodni i nie powstrzyma ich nawet giga-asertywność.

W związku ze zbliżającym się okresem świątecznym, Unia Europejska chce wprowadzić regulacje dotyczące wysokości płomieni świec. Powód? W zględy b ezpieczeństwa. Nieprawda, ta naiwność wynika z miłości do władzy, bo bez niej nie potrafiliby żyć. Oni już stracili swoje zwoje i stali się pasożytami. Jak najgorsze robactwo chroniące nade wszystko swój rewir wpływów. I niech chronią, oby nie wchodzili w cudze interesy, bo będą musieli bardziej miłować bliźniego jak siebie samego... Nie warto nawet w czasie adwentu, czyli nadziei na lepszy los...

Numer: 50 (949) 2015   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *