Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki pytań

O tym, że władze Mińska Mazowieckiego sprzyjają tylko swoim, wiedzą nawet żłobkowe maluchy, bo nie wszystkie znajdują miejsce opieki, by ich rodzice mogli pracować. Jednak urzędnicza pycha i niekompetencja to nie tylko dołujące przedsiębiorców kontrole. Widać je szczególnie podczas sesji, a na wylot w traktowaniu interpelacji i pytań radnych. Na takie spytki zawsze burmistrz lub jego sługusy znajdą mniej lub bardziej śmierdzące kwity. Co z tego, że są ordynarne i tak ustawione, by sponiewierać temat i pytającego...

Kwitki na spytki

Mińsk Mazowiecki pytań / Kwitki na spytki

Radny Robert Ślusarczyk już nie raz interweniował w sprawie ulic swego osiedla. Tym razem mieszkańcy zgłaszają mu problem przejazdów ciężarówek ulicą Żwirową i Chrobrego. Pas jezdni i chodnik są wąskie, w związku z tym jest to niebezpieczne. Ruch jest bardzo duży, ulica może zostać zniszczona przez ciężarówki. Powinno się wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia wjazdu ciężarówek. Do tego zakręt z Chrobrego w Żwirową jest pod kątem prostym i jest bardzo niebezpieczny.

Radna Zofia Markowska znowu wróciła do kultury parkowej, gdzie straszą kikuty po śmietniczkach. Przypomniała też sprawę wycinki drzew w parku w okresie lęgowym ptaków. Osoby zlecające i wykonujące to bezprawie powinni być pociągnięte do odpowiedzialności karnej.

Zapytała też dyrektora Celeja, czy urozmaicenie wernisażu Jagodzińskiego w MZM programem kabaretowym Tadeusza Rossa – kandydata na senatora – jest w porządku. Chciała wiedzieć, czy to było w ramach kampanii wyborczej i czy artysta dostał wynagrodzenie.

Radna Teresa Szymkiewicz nie może zaś doszukać się informacji o zmarłych mieszkańcach Mińska. Takie informacje były, a teraz nie można ich znaleźć, ponieważ nie mogą być przekazywane z Urzędu Miasta. Maciej Cichocki myśli bardziej docześnie i z Topolowej chce uczynić trakt pałacowy, a radna Monika Skrzyńska chce wrzucić na nią progi zwalniające... Upomniała się także o lokal Związku Sybiraków, w którym mogliby się spotykać. Nie mają gdzie przechowywać dokumentów... Jest także problem zadymienia wokół kotłowni PEC przy ul. Armii Ludowej. Tam, mimo remontu, nic się nie zmieniło.

Nieoczekiwanie pytanie do dyrektora Siły z MDK miał radny Płochocki. Otóż na festiwal Skrzyneckiego niektórzy radni otrzymali zaproszenie a niektórzy nie, więc chce znać klucz takiego wyboru. Czy festiwal objęty jest jakimś zakazem wstępu? A poza tym dlaczego z dotowanych instytucji publicznych trzeba korzystać odpłatnie...

Radny Góras myślał podobnie, ale w kontekście miejskich imprez. Pytał więc, dlaczego urządzano je pod patronatem jednego parlamentarzysty i to w okresie kampanii wyborczej. Od razu zderzył się z ripostą Jakubowskiego, który chciał znać konkrety. Jeśli nie, tak zadane pytanie nie pozwala mu na jakąkolwiek analizę.

Podobnie zbył pytania o przejazd pod wiaduktem Pilawa – Tłuszcz i komórek w Serbinowie, gdzie już mieszka czterech bezdomnych, którzy załatwiają się przed blokami...

Z pozoru konkretne tłumaczenie prezesa Ferdka z PECu nie uspokoiło nikogo, bo ma on wrażenie, że dymy to tylko wrażenia mieszkańców pobliskich domów. Chciałby jednak uspokoić ludzi, że pomiary emisji z komina są wykonywane kilkanaście razy do roku i nie wykazały przekroczenia norm. Natomiast widoczne są tylko bardzo drobne cząstki węgla z hałdy, które rozwiewa wiatr. Poprawi się dopiero za 8 lat, kiedy wybudują nową kotłownię.

Jeszcze bardziej sprytna okazała się sekretarz Frelak, pytając radną Szymkiewicz, czy sama chciałaby bezpośrednio uzyskiwać informacje o osobach zmarłych, czy nawiązuje do wniosku tygodnika Co słychać?

Radna Teresa Szymkiewicz potwierdziła nadzieję, żeby w prasie lokalnej ukazywały się listy osób zmarłych. Trudno, żeby każdy zainteresowany mieszkaniec szedł z wnioskiem do USC dowiedzieć się, kto zmarł. Podkreśliła, że dobrze jest wiedzieć, kto odszedł, żeby sobie czasem pomyśleć o tych osobach, westchnąć czy zmówić pacierz...

Sekretarz chwaliła pytającą, bo nie chciałaby, aby były w tym zakresie wątpliwości. I co? I powieliła wszystkie bzdurne tłumaczenia, że odmowa dotyczyła udzielania informacji cyklicznej jako przyszłej i że ustawa bardzo precyzyjnie określa krąg osób, które mogą wystąpić o odpisy aktów stanu cywilnego. Nie ma możliwości, by osoba niespokrewniona lub nie mogąca wykazać interesu prawnego mogła otrzymać takie informacje. Co innego statystyka zgonów, czyli ile osób zmarło, a co innego imię, nazwisko, miejsce zamieszkania, wiek. Urząd musi chronić dobra osobiste, interesy spadkobierców i rodzin.

Dlaczego więc mimo nowego prawa do tej pory informacje były przekazywane? – Zmieniła się kierownik USC i porządkuje pewne sprawy. Poprawiamy się... – kończyła kpiarski wywód Frelakowa.

A bilety na Skrzyneckiego? To już osobna historia i nie do opisania jednym zdaniem...

Numer: 46 (945) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *