Powiat mińskiPowiat miński niebezpieczny

Co robić ze zwierzętami szkodzącymi uprawom lub zabitymi przez samochody, jak postępować po znalezieniu niewybuchów czy niewypałów? Na razie do końca nie wiadomo, ale naczelnik Tomasz Górny z mińskiego starostwa ma pewne plany uzdrowienia sytuacji. Zdradził je wójtom i burmistrzom podczas konwentu poświęconego także bezpieczeństwu sanitarnemu i pirotechnicznemu..

Zwierz wybuchowy

Tematyka bezpieczeństwa ludności pojawia się publicznie zazwyczaj po katastrofach. Jednak co jakiś czas trzeba ją poćwiczyć, jak ostatnio w Jakubowie lub przynajmniej o niej pogadać w węższym gronie. 

Tym razem rozpiętość zagrożeń była podwójna. Najprzód Górny zabrał głos na temat martwych i rannych zwierząt na terenie powiatu. Podkreślił, że dyżurny w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego nie może podejmować decyzji i wydawać odpowiednich dyspozycji, a nie wie, gdzie – jak się wyraził – przekserować zgłaszającego. Dotyczy to również wyłapywania i utylizacji zwierząt. Weterynarz Cezary Bogusz sugeruje zakup strzelby Palmera, by wspólnym wysiłkiem usypiać ranne lub niebezpieczne zwierzęta. Wójt Kalinowski zgłosił ten problem na następny konwent, bo tak dalej nie może być... Jego obawy potwierdzili inni wójtowie. Mówili, że zabita zwierzyna jest dużym problemem, bo nie ma kto tego zbierać. Docenili propozycje zakupu strzelby Palmera, ale zastanawiali się, kto ma ją mieć na wyposażeniu i co z weekendami w tym kontekście. Przypominali, że jedno odłowione zwierzę to koszt 2 tys. zł i zwrócili się do senator Koc z uwagą, że powoli zwierzęta stają się ważniejsze od ludzi i coraz więcej się na nie wydaje....

Drażliwa jest również kwestia niewypałów i niewybuchów. Komendant Zbigniew Pucelak zapewniał, że policja organizuje zabezpieczenie tych miejsc do czasu przyjazdu saperów. Sama nie daje rady, bo szkoda jej czasu, więc wzywa oddziały ochotników ze straży pożarnej. Chodzi głównie o to, by informować ludzi, by nie podchodzili do niebezpiecznych miejsc. Ciekawy był projekt, żeby samorządy pilnowały tych miejsc, ale niestety nie przeszedł legislacji. Poza tym policjanci także nie mogą podchodzić do niewybuchów, bo nie mają przeszkolenia pirotechnicznego. 

– To niech przeszkolą przynajmniej komendantów jednostek policji – proponował wójt Grzegorz Zieliński z Siennicy. Dodał, że będzie odmawiał wysyłania strażaków do pilnowania niewypałów, ponieważ nie chce narażać ich życia i zdrowia. Natomiast wójt Piechoski opowiedział o dyżurze przy niewypałach w Zamieniu, który kosztował podatników 6,5 tys. zł, bo przypadł akurat na weekend, a jednostka saperów bardzo długo nie przyjeżdżała. Nie był to zresztą odosobniony przypadek. Wójt Kalinowski podniósł kwestię bezpieczeństwa strażaków przy niewybuchach. Dodał, że bywają takie miejsca np. Celinów i Cezarów, gdzie często wykopywane są niewypały i nie ma w tej sprawie przepływu informacji między strażą a policją. Dochodzi do sytuacji, gdy strażacy wzywani są do pożaru lasu w miejsce, gdzie często znajdują się niewypały, a inne grupy strażaków lub policji nie mają o tym pojęcia. Muszą gasić w tak niebezpiecznym miejscu i nikt się tym nie przejmuje.

Panowie od bezpieczeństwa w powiecie byli trochę zaskoczeni taką dyskusją, więc próbowali udowadniać, że coś robią. Komendant Pucelak powiedział, że szkolą ochotników strażaków, jeśli chodzi o zdarzenia drogowe, a będą też szkolić z niewybuchów. I to nie tylko na wniosek wójta Zielińskiego...

Wójt Wocial jeszcze raz zastanowiła się, kto ma być odpowiedzialny za strzelbę Palmera, więc prosiła, żeby komendant PSP poruszył ten temat podczas szkolenia naczelników OSP.

I tak trzymać aż do kolejnej dyskusji o poczuciu bezpieczeństwa wśród mieszkańców powiatu...

 


Numer: 44 (943) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *