Gmina Mińsk MazowieckiZłotka podmińskie 2015

Każdy z nas marzy o wygraniu fortuny lub odkryciu skarbu. Może nie tak wielkiego, jak bursztynowa komnata czy złoty pociąg, ale przecież zawsze cieszą dobra zgotowane przez los. Małżeńscy jubilaci mogą uznać za skarb każdy rok wspólnego życia, a kiedy już są razem przez 50 lat, dostępują zaszczytu dekoracji medalem prezydenckim. To prawdziwy klejnot, choć nie idą za nim żadne profity finansowe...

Skarby rodzinne

Na uroczystą dekorację miało przybyć do siedziby mińskiej gminy osiem par złotych i jedna diamentowa. Za stołami pełnymi ciast i owoców zasiadło dziewięć osób, ale za to z licznymi rodzinami. Wszyscy na tzw. chodzie i z niezłym humorem. Nawet Marianna Łuszkiewicz z Mikanowa, która chorego męża zostawiła w domu, by w towarzystwie córek celebrować prawie 62 rocznicę ślubu. Jak to się stało, że dopiero po 12 latach od właściwej daty Łuszkiewiczowie zasłużyli na medale – nie wiadomo. Pewne zaś jest, że Marianna Majszykówna z Nowej Pogorzeli wyszła za Mariana Łuszkiewicza 31 stycznia 1954 roku. Miał wtedy 24 lata, a jej wybranek zza miedzy był już dojrzałym, 27-letnim kawalerem. Mają pięcioro dzieci i za ten wyczyn otrzymują naszą nagrodę. Po kolei co dwa-trzy lata rodzili się Kazimiera, Adam, Jadwiga, Anna i najmłodsza Marianna. Dzieli ich tylko 11 lat, więc – jak żartuje jubilatka – nie próżpróżnowali i nie zasłaniali się jak inne, mniej dzieciate pary, światłem elektrycznym czy nowym telewizorem. Do piątki dzieci trzeba koniecznie dodać 12 wnucząt i siedmioro prawnucząt.

Pozostałe pary, które zaproszono do urzędu we właściwym czasie nie czekały tak długo ze ślubem. Dziewczęta żonami zostawały w wieku 17-19 wiosen, a kawalerowie na ślub czekali od 21 do 25 lat. Najmłodsi ze stawki byli państwo Dróżdżowie, pobierając się tuż po uzyskaniu małżeńskiej dorosłości. Cztery obecne pary mają 11 dzieci, 18 wnucząt i pięcioro prawnucząt. To mało, ale obiecali, że popędzą do roboty młodszych członków klanu.

W uroczystości towarzyszyli nie tylko członkowie rodzin, ale i przyjaciele. Zawsze jednym z nich jest wójt Janusz Piechoski i przedstawicielka mińskiego USC. Składają życzenia i dekorują nie tylko medalami. Są kwiaty, szampan i jubileuszowy tort. Jest także muzyka, ale jakby bardziej do śpiewania, a nie do tańca. Szkoda, bo zapał do zabawy jubilaci mieli spory... Może wieczorek taneczny urządzą im rodziny, dla których są skarbami i żywą legendą...

Numer: 40 (939) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *