CegłówWiciejów oświatowy

Wizyta Komisji Oświaty, Kultury, Sportu, Zdrowia i Spraw Socjalnych w szkole w Wiciejowie zakończyła się skargą do rady gminy na jednego z radnych. Dyrektor Anna Śpiewak-Bartnicka wraz z gronem pedagogicznym wystosowała pismo, w którym zarzuca Mirosławowi Walasowi wygłaszanie nieprawdziwych ocen dotyczących procedur przeprowadzania egzaminu szóstoklasisty...

Walas nawala

Jak wyglądała cała sytuacja? Otóż po przeprowadzonej wizycie Komisji radny Walas miał na odchodne zasugerować, że nauczyciele pomagali uczniom podczas egzaminu. Oburzeni, postanowili przyjść na sesję, gdzie chcieli się dowiedzieć, czy radny wygłaszał tylko swoje prywatne zdanie, czy może była to wypracowana opinia całej Komisji.

Odpowiedział przewodniczący rady Krzysztof Janicki, który także był obecny podczas tej wizyty, ale feralnej rozmowy nie słyszał. Według niego są to prywatne spostrzeżenia radnego, a komisja zajmie się tym tematem przy najbliższej okazji. Wnioski poznamy najprawdopodobniej na kolejnej sesji. Na tym sprawa mogłaby się na razie zakończyć, ale nie dało się uniknąć dyskusji.

– Rozumiem, że te zarzuty były zamiast życzeń przed początkiem roku szkolnego. Ja też chciałam złożyć panu życzenia. Życzę, żeby miał pan szersze spojrzenie na oświatę i nie patrzył na nią przez pryzmat swoich doświadczeń, żeby zrozumiał pan, że mała wiejska szkoła może też prezentować wysoki poziom - na te gorzko-ironiczne słowa dyrektorki nauczyciele zareagowali oklaskami.

Głos zabrał wreszcie sam zainteresowany radny. Najpierw mocno posłodził wiciejowskiej placówce, twierdząc, że zawsze ją wspierał jako radny i jest zachwycony jej wynikami, co wzbudziło śmiech na sali. Natomiast jeżeli chodzi o kontrowersyjne słowa, to zręcznie się obronił, twierdząc, że został źle zrozumiany, a jeżeli ktoś poczuł się urażony, to może go przeprosić. Dodał też, że była to rozmowa zupełnie nieformalna i wyraził w niej swoje ogólne poglądy na sposób przeprowadzania egzaminów w szkołach. Według radnego, wszystko było więc niefortunną nadinterpretacją.

Nauczyciele nie przyjmowali jednak takiego tłumaczenia. Oni zrozumieli słowa radnego w sposób jednoznaczny.

– Proszę się prywatnie nie wypowiadać na tego typu spotkaniach. To była wizyta jako członka komisji, a nie prywatna - zasugerowała na przyszłość dyrektorka. Prosiła też, aby komisja się tą sprawą zajęła.

Radny stał więc na stanowisku, że dyskusja jest bezprzedmiotowa, bo żadne obraźliwe
słowa nie padły. Pomimo tego na wszelki wypadek przewodniczący Janicki postanowił się od nich odciąć. Także wójt Uchman wyraźne zaznaczył, że z poglądami radnego się nie zgadza. Dodał też, że urząd gminy ze swojej strony żadnych nieprawidłowości nie widzi.

Wszyscy się więc od słów radnego odcinają, chociaż on sam twierdzi, że cała ta sytuacja zrodziła się z nieporozumienia. Oczywiście żadnych daleko idących rozstrzygnięć komisji nie należy się spodziewać. Nawet jeśli rada w jakiś sposób potępi słowa radnego, to nie będzie to miało żadnego znaczenia.

Numer: 40 (939) 2015   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *