CegłówCegłów sójkowy

Tegoroczna sztandarowa impreza w Cegłowie była znowu udana. Tak przynajmniej oficjalnie twierdzą jej organizatorzy. Być może mają rację, bo piwa, gości i muzyki rzeczywiście nie brakowało. Szczególnie wieczorem, gdy na scenie pojawiło się disco-polo, piosenki biesiadne i zagraniczny pop. Pierwsze dwie godziny nic się nie działo, bo anonsowane zespoły ludowe odmówiły występu, a po godzinnym spóźnieniu pustawy plac bawił po swojemu konferansjer Konjo...

Bunt krytyczny

W temperaturze 35 stopni w cieniu trudno wytrzymać, ale wiejskie gospodynie nie miały wyjścia, bo przecież lojalność wobec władz gminy i sójkowej idei zobowiązuje. Wystawiły więc na sprzedaż swoje sójki po 4 złote każda i czekały na zgłodniałych gości. Były także inne potrawy, ale wszystkie na głowę bił chłodny podpiwek Podciernianek, które odmówiły wójtowi występu ze względu na pogrzeb w rodzinie członkini zespołu. Innych zespołów ludowych nie zaproszono, więc na scenie wójt Uchman tylko nieśmiało powitał przyszłe tłumy, a Konjo sam sobie śpiewał i żartował, wydając z gardła dźwięki wprost nieprzyzwoite. A to małpował wycie znanych zwierząt, a to zamieniał się w idola tłumów, przedrzeźniając znane polskie przeboje. Po tych dwóch godzinach mąk usznych, na scenie pojawił się niewyspany zespół REFLEKS z Mrozów, zabawiając wciąż pusty plac piosenkami disco-polo. Zaśpiewała także Sylwia Bombińska z Grodziska. Gdy wreszcie przyjechał oczekiwany minister rolnictwa, zaczęła się gala nagród. Marek Sawicki wyróżnił osiem osób odznaczeniem zasłużonych dla rolnictwa, a złotą sójkę od wójta otrzymała za promocję gminy i potraw regionalnych Grażyna Stelmachowska. Dołączyło do niej KGW Cegłów za zwycięstwo w konkursie na potrawę. No i w końcu nastąpiło to, na co wszyscy czekali – występ zespołu AKCENT, po nim biesiada z Jackiem Kawalcem, a na deser imitacja słynnego Boney M. Na stadionie pojawiły się - jak zwykle - tłumy. Nie wiadomo więc dlaczego niektórzy na FB pisali, że... brak porównania z ubiegłymi latami. Czyżby było tak rewelacyjnie, czy tak źle... Było jak co roku, ale nie bez nieustającego wrażenia, że cegłowska impreza coraz bardziej nastawia się na owe tłumy. A tłumy to zazwyczaj nieczuła masa, która ceni tylko chwile zapomnienia w zabawie. Brak sójce głębi, którą miała w swoich początkowych  wydaniach. Mało tego, pozostaje wrażenie, że jest organizo wana trochę na siłę, bezideowo i nie z potrzeby serc osób w niej uczestniczących. Te braki przykrywają znane zespoły i... tłumy. Może w końcu o to chodzi, by chodzić po płyciznach, bo każda głębia jest z natury rzeczy niebezpieczna...

Numer: 33 (932) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *