Zwołana w czasie kanikuły nadzwyczajna sesja mińskiej rady gminy przebiegłaby spokojnie, gdyby nie projekt wprowadzenia ograniczeń w poruszaniu się pojazdów po ul. Leśnej w Stojadłach. Właśnie ta uchwała spowodowała u radnych spory, co do tak radykalnego sposobu rozwiązania sytuacji z firmą Partner, która nie interesuje się tym wrażliwym dla mieszkańców traktem

Leśna zemsta

Sesję rozpoczęto od prośby mieszkańców o ograniczenie ruchu na ul. Leśnej w Stojadłach. Chodzi tu głównie o samochody ciężarowe, choć mieszkańcy nie mieliby nic przeciwko, aby w ogóle ruch ograniczyć tylko do lokalnego. Padło również nazwisko Adama Wiącka - osoby, która doprowadziła mieszkańców ul. Leśnej do tej inicjatywy. Nie chce on współpracować w sprawie poprawy nawierzchni. Radni byli ciekawi czy ten zamiar wynika z zemsty mieszkańców i co o tym mówi prawo. Co do pierwszego, przewodnicząca odparła, że ludzie po prostu chcą żyć w spokoju. Do drugiej sprawy odniósł się wiceburmistrz Legat: - Urząd gminy zajmuje się administracją drogami. Może taki administrator wprowadzać na nich różne ograniczenia. Oczywiście nie jest w tym taki zupełnie samodzielny. Jeżeli jest to droga, która ma numer drogi gminnej, to jest obowiązkowe uzgodnienie każdej takiej zmiany organizacji ruchu np. takiej jak
jest proponowana, czyli ograniczenie tonażu pojazdów poruszających się po tej drodze. Musi to być zaopiniowane przez policję i przez starostwo. Dodał też, że jeżeli radni wyrażą swoje stanowisko, to zostanie zatrudniona osoba, która przygotuje projekt organizacji ruchu i wystąpi z dokumentami do zaopiniowania. Jednak wprowadzenie tych zmian nie jest przesądzone, choć jeszcze się nie zdarzyło, żeby opinie były negatywne.– A co mówią mieszkańcy? – dopytywali radni. Wiceburmistrz brał udział w spotkaniu z osobami, które mieszkają przy ul. Leśnej. Argumentowali oni tę inicjatywę tym, iż po tej drodze porusza się bardzo dużo pojazdów, zwłaszcza o dużej masie. Według nich poruszają się one stosunkowo szybko, przenoszą drgania na budynki, chlapią błotem po parkanach oraz powodują trudności w poruszaniu się pieszych. Tu głównie chodzi o dzieci, które idą do szkoły w Stojadłach. A czy zakaz ruchu pojazdów o dużym tonażu nie utrudni życia samym  mieszkańcom? Jeśli będą mieli dostawy materiałów budowlanych, jakiegoś sprzętu do domu, to będą występować o pojedyncze zezwolenia do zarządcy, czyli gminy. Jeżeli któryś z  mieszkańców posiadałby ciężarówkę, też mógłby się ubiegać o zgodę na dojazd do swojej posesji. To, czego pragną mieszkańcy to jest jedna sprawa, jednak trzeba pamiętać, że firmy dzierżawiące teren Partnera, także korzystają z ul. Leśnej. Stąd pytanie radnych, czy mają inny dojazd do swojej posesji. Okazało się, że mogą wyjeżdżać na ul. Warszawską, lecz zawsze wybierają Leśną. Burmistrz Piechoski szybko sprostował, że tu nie chodzi o szkodzenie konkretnej osobie, a poszerzenie pasa drogowego ul. Leśnej. Natomiast radna Kraszewska była zainteresowana tym, ile te projekty będą kosztowały oraz kto będzie pilnował  egzekwowania ruchu lokalnego... Projekt organizacji ruchu kosztuje do 1500 zł, a mieszkańcy sami poinformują policję jeżeli zobaczą, że ktoś się nie stosuje do ograniczeń w ruchu drogowym. Mało tego, ulicę Leśną w Stojadłach trzeba odwodnić, bo pomiędzy Kołbielską, a Strażacką jest górka, z której woda spływa na środkowy odcinek i tam powstaje zalewisko. Stara kanalizacja nie odprowadza właściwie wody, przez co wybija ona na gruntach  przedsiębiorców. Na gruntach, które chce przejąć gmina znajduje się infrastruktura kan-wod, słupy oświetleniowe i tam miałby się znaleźć też kanał odprowadzający wody deszczowe. Co ważne, strategiczna działka należy do przedsiębiorców jako dzierżawa wieczysta, którą opłacają staroście mińskiemu. W momencie przejęcia ziemi, dzierżawę będzie opłacać gmina. Nie należy się spodziewać dużych opłat. Co na to firma Partner i dzierżawcy wielkich hal sprzedażowych? Zapytamy, bo na pewno mają jakieś antidotum na leśną zemstę mieszkańców Stojadeł i władz gminy 

Numer: 33 (932) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski