StanisławówPustelnik inwestycyjny

W Stanisławowie trwa w najlepsze halowe zamieszanie. Pomysł budowy hali sportowej w Pustelniku wpada w kolejne zawirowania. Do kłopotów z pieniędzmi i projektem budynku doszedł kolejny, tym razem chodzi o plan zagospodarowania przestrzennego, który nie przewiduje powstania budynku o takich parametrach w wyznaczonym miejscu. Wójt Sulewski próbował na sesji nie poruszać tego tematu, ale został ponownie wywołany do odpowiedzi

Halowe podchody

Wójt w swoim sprawozdaniu z działalności między sesjami o hali nie wspomniał, chociaż cały czas zajmował się tą sprawą. Zbycie milczeniem nie zdało się jednak na nic, bo przewodniczący Kraszewski poprosił wójta o przedstawienie postępów w pracach. Sulewski z niepewnym uśmiechem zaczął referować...
Powstały w 2006 roku plan zagospodarowania przestrzennego dla Pustelnika wprowadza obostrzenia w charakterze budowanych obiektów. Konkretnie chodzi o dach, który musi być stromy, czyli mieć kąt nachylenia od 30 do 45. Wysokość budynku nie może też przekroczyć 12 m. Sytuacja jest więc kuriozalna, zwłaszcza że obok stoją zabudowania szkolne, które mają płaskie dachy. A czy widział ktoś kiedyś halę sportową ze stromym dachem? Efekt jest więc taki, że zamówiony projekt budynku nie spełnia wymagań. Tyle, że owych projektów też już było kilka, dlatego radnym zaczyna się to już mieszać. Z tego powodu radny Książek poprosił o wyjaśnienie.
Projekty miały być trzy. Na razie jednak są dwa. Pierwszy już nie aktualny oraz drugi, który też nie spełnia wymagań. – Mieliśmy jeszcze taki pomysł, żeby zrobić trzeci oglądaliśmy inne sale. Znaleźliśmy taką w miejscowości Sułkowice koło Grójca. Bardzo nam się spodobała, także dlatego, że była tańsza. Zwróciliśmy się do projektanta, żeby przedstawił nam koncepcję na podobną halę. Zrobił to za darmo, ale właśnie wtedy wyszły te problemy z planem. Podsumowując, teraz chcemy wrócić do drugiego projektu i zmodyfikować go. Na razie kosztorys wynosi 5,1 mln zł. – dodawał z wójt.
Jednak także z tą oglądaną na wyjeździe halą nie wszystko było w porządku. Wrócił bowiem temat nazewnictwa – sala czy hala. Okazuje się bowiem, że, owszem jest ona tańsza, bo kosztowała 2,5 mln zł, ale nie można na niej rozgrywać zawodów rangi mistrzowskiej, jak podawał radny Książek. Czyli radni ciągle wpadają w półśrodki i oszczędności. Z jednej strony nie można się dziwić, ale z drugiej, kolejne gminy budują duże w pełni funkcjonalne hale. Niedawno zrobiły to Mrozy i Dębe, a teraz zaczyna się budowa w Cegłowie. Stanisławów zaś jeszcze w proszku.

Problemy z halą być może były jedną z przyczyn rezygnacji z mandatu radnego Płochockiego, o czym mówił sołtys z Pustelnika Paweł Mielcarz. Dodawał on też, że czasu jest co raz mniej, a efektów na razie nie widać. Nie zgodził się z tym radny Kraszewski, który po raz kolejny przedstawiał wizję szerokich planów inwestycyjnych, które trzeba ze sobą pogodzić, bo hala wcale nie jest najważniejsza.
Halowa tragikomedia trwa więc nadal i naprawdę trudno przewidzieć, co wydarzy się za miesiąc albo dwa. Na razie czekają na decyzję starostwa, a nuż zezwolą na budowę…

Numer: 30 (929) 2015   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *