Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki tragikomiczny

Gdyby nie spieprzona rozbudowa szkoły artystycznej, Jakubowski piałby z zachwytu nad własnym talentem inwestycyjnym. Niestety, radni opozycji nie potrafili wykorzystać straconego czasu i milionów, a do kabaretu powinna się dostać para radnych czyli Markowska z Gąsiorem, którzy uczestniczyli w kontroli i podpisali protokół zdejmujący z mińskiej władzy odpowiedzialność za ten artystyczny bubel. To nie żart, a bolesna prawda, że rada wobec burmistrza jest jak stado ratlerków próbujących podrażnić cynicznego buldoga

Żarty kontrolne

Burmistrz Jakubowski był zadowolony z realizacji budżetu, bo dochody miasta zostały zrealizowane nieco ponad poziom, który zakładano. Szpanował wskaźnikami makroekonomicznymi, a 65 procent realizacji dochodów majątkowych skwitował nadzieją, że niesprzedane nieruchomości zasilą kolejne budżety.
Jednak te argumenty nie przemówiły do wszystkich, co wynikło w trakcie pytań zadawanych przez radnych. A interesowała ich głównie sprawa szkoły artystycznej, której budowa stanęła w miejscu, a miasto sądzi się z jej byłym wykonawcą.
Radni chcieli się dowiedzieć, dlaczego burmistrz nie fakturował niektórych robót i nie próbował dojść z firmą do ładu. Bo przecież miasto ma pieniądze, aby zapłacić za roboty wykonane. I jakiej wysokości odsetki miasto będzie musiało zapłacić jeśli sąd tak orzeknie.
- Dlaczego nie fakturowaliśmy? To nie my fakturujemy tylko wykonawca. Ja mogę zapłacić fakturę, jeżeli jest wystawiona – odpowiedział po swojemu Jakubowski, choć zdawał sobie sprawę, o co jest pytany.
A odnośnie odsetek i sprawy w sądzie? - Nie tylko oni mają roszczenia, ale i my należności z tytułu kar umownych za odstąpienie od  umowy. Ta sprawa jest jasna, nie będzie żadnych odsetek, bo wchodzą w grę potrącenia. Jest za wcześnie, aby mówić o czymkolwiek, czy miasto będzie cokolwiek płaciło, bo naszym zdaniem wychodzimy na zero – błaznował Jakubowski.
Absolutorium już w maju to precedens, ale nie dla Jakubowskiego, który nie kojarzył decyzji radnych ze sprawą z Plesmarem. A w ogóle, jeżeli KR po przeprowadzeniu kontroli ma wniosek, że nie było nieprawidłowości, to on nie rozumie, z czego ma się tłumaczyć. - Na siłę mam w sobie znaleźć te nieprawidłowości w MSA? Nie potrafię ich znaleźć. Jestem pewny, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby ta inwestycja przeszła sprawnie. A, że się to nie udało… No to nie wszystko się w życiu udaje. Czasami trafi kosa na kamień – denerwował się burmistrz.
I co z tego, że wiele wątpliwości miała rzeczowa radna Szymkiewicz, skoro przewodniczący Komisji Rewizyjnej zwalił wszystko na wykonawcę i... przyczyny obiektywne. Gryz działania burmistrza ocenił jako prawidłowe, więc nie można go o nic oskarżać. Nawet o to, że ta inwestycja miała i ma bardzo duży wpływ na budżet miasta.
Co więc stwierdziła komisja rewizyjna? Tylko tyle, że od początku budowy problemy miał wykonawca. Jego grzechy to zbyt niska cena (25% niższa od kosztorysu) i próba wyrównania kosztów niezwykle wysoką ceną prac dodatkowych, nieuzasadnione opóźnienie rozpoczęcia budowy, spowolnienia prac mimo sprzyjających warunków atmosferycznych i część prac wykonanych niezgodnie ze sztuką budowlaną, co było powodem odstąpienia od budowy.
Przyczyny obiektywne to zaś zmiana fundamentów z ław fundamentowych na płytę żelbetową z powodu wysokiego poziomu wód gruntowych oraz zmiana konstrukcji dachu.
Tak więc KR w związku z niestwierdzeniem w postępowaniu burmistrza nieprawidłowości nie przedstawiła radzie miasta uwag i wniosków pokontrolnych.
Żart? O tak, ale jakże gorzki...

Numer: 25 (924) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *