Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki polityczno-historyczny

Po majowej sesji Rady Miasta, kiedy uchwalono pewien konsensus, czyli czekanie ze zmianą ulic na ustawę dekomunizacyjną, zrobiło się spokojniej. Tylko dwa dni, bo już w środę sytuacja się radykalnie zmieniła. Otóż 26 maja, dzień po tej sesji radny Gryz złożył wniosek, by rondu na zbiegu ulic Dąbrówki – Grzeszaka nadać imię rtm. Pileckiego. Co się stało... czy to zdrada radnych PO? Na pytania próbuje odpowiedzieć pomysłodawca dekomunizacji Mińska, Adam Zawadzki

Zawadzki na wirażu

To powtórka z historii, czyli nowe zagrywki radnych PO? Zawadzki nie jest zdziwiony i przypomina, że były te dwa projekty, ale w toku burzliwej dyskusji i pod naporem tłumu, który przyszedł i był instruowany przez asystentkę burmistrza Alicję Cichoń, radni ugięli się. Nie dotarły do nich żadne argumenty, a teraz w ramach konsensusu i budowy zgody i bezpieczeństwa do radnych trafił ten sam projekt w sprawie ronda, który dzień wcześniej został zdjęty.
Czyli konsensus się rozsypał? – Świadczy to o koniunkturalnym podejściu do tematu, o graniu na emocjach i wykorzystywaniu właśnie mieszkańców miasta do brudnej, cynicznej gry politycznej – ocenia Zawadzki.
Już podczas sesji wyglądał na wyalienowanego, więc teraz jego wyobcowanie powinni być podwojone... Jednak tłumaczy, że jeśli argumentem krytyków zmiany nazwy ulicy są koszty, to niech ktoś je policzy. Poza tym nie wiadomo, ile przy Armii Ludowej mieszka ludzi? Pod protestem podpisało się 96 osób. Jak to się ma do wszystkich mieszkańców ulicy czy miasta...
A powtórka z rondem Pileckiego? To władztwo w glorii arogancji. Radni PO uważają, że i tak to głosowanie wygrają. Poszli na konsensus na niby, a teraz chcą zamknąć drogę przemianowania ulicy Armii Ludowej na rtm. Pileckiego. Zawadzkiego nie stać na obiektywizm w tej sprawie. Proponuje zaprosić radnych PiS, oni wiedzą więcej. A może Towarzystwo Przyjaciół Mińska Mazowieckiego?
Zawadzki ma opinię 23 stowarzyszeń, ale jest bardzo zdziwiony, że z jednej strony TPMM przychyla się, z drugiej jest przeciwne zmianie nazw ulic. Był mocno zdziwiony postawą Mariusza Dzienia i Piotra Wojdygi, którzy wsparli działania mieszkańców ulicy. Nie chce wchodzić w żadne teorie spiskowe, ale może to wynik ostatniej listopadowej kwesty jest powodem nieporozumień.
A może chcą własnych, mińskich bohaterów, bo przecież nie wszyscy są jeszcze uhonorowani ulicą czy popiersiem...
- Mamy naszego Lubicza, który przez 25 lat samorządności nie został w żaden godny sposób uczczony, więc nie wiem z czego to wynika. My nie dysponujemy tak dużym budżetem jak Muzeum Ziemi Mińskiej czy takimi zasobami jak TPMM. To nie jest też rywalizacja o to, kto zrobi lepiej, ciekawiej. Może niektórym to się tak wydaje. Aby budować społeczeństwo obywatelskie potrzeba jest całego sztabu organizacji, a my jako społeczny komitet, żeby postawić kropkę nad i, jednoczymy różne osoby, stowarzyszenia, różne poglądy. Ale cel jest prosty - pokazać młodemu pokoleniu, że historia nie musi być nudna, że może być ciekawa i poświadczają to przedsięwzięcia, które organizujemy i ci ludzie, którzy przychodzą i dziękują za to, co robimy – dowodzi Zawadzki.
To teraz już nic nie wypada robić, a tylko zaśpiewać, by radni nie zamieniali swoich serc w zimne głazy...
- Każda sprawa jest ważna, ale jeśli z góry się założy, że tej sprawy nie można zrealizować, to się nie zrealizuje. Jeśli się spróbuje coś zrobić i nie zrealizuje, wtedy możemy powiedzieć, że mimo wszystkich starań i sił próbowaliśmy. I tutaj takich prób rozwiązania nie ma – sumuje Zawadzki.
A co jest? Na razie rtm. Pilecki wchodzi w kolejny wiraż historii. Choć dawno zmarły, może się nie wyrobić...

Numer: 23 (922) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *