Gdy sądy Boże nad nami, nie sposób rozprawiać o sądach ludzkich, a tym bardziej o trybunałach, w których – jak odkrył minister Gowin – dokumenty wiąże się jutowym sznurkiem. Aż dziwne, że niepokorny poseł PO nie zdradził tej sensacji jakimś wpływowym mediom, a nam, mińszczanom. Jednak dziś nie będzie o sądach, opiniach, plotkach i fałszywych doradcach, a sprawach ostatecznych. Trzeba, nawet jeśli nie będzie końca świata. Trzeba, bo nadchodzą święta i wszystko nowe wraz z tym, który narodził się z miłości i dla miłości. Może dlatego, że sam był, jest i będzie miłością...

Duchy świata

 Nie urodził się bohaterem, nie był nawet pariasem, a jego imię wymawiają miliardy ludzi, jego słowa znają miliony. A ilu żyją według zasad miłości... Ta liczba nie padnie, bo jest niezbadana. Można tylko zapytać siebie, ale i wtedy odpowiedź nie musi być pewnikiem statystycznym.

Jednak nie o statystykę tu idzie, a rząd dusz. Używamy do tego różnych instrumentów prawnych i moralnych, ale najbardziej przemawia mowa nienawiści. W ukraińskiej dumie słowa już nie wystarczają, więc biorą się za łby. My już z tego wyrośliśmy albo mamy jeszcze trochę wstydu.

Co innego Amerykanie. Tam dopiero mamy pomieszanie pojęć, swobód i obyczajów. I żeby było śmieszniej, trzeba zamordować szkolną klasę, by przyszła jakakolwiek refleksja. Mylimy się jednak, że od tragedii w Newtown Amerykanie przestaną nosić i używać broni. Nie, bo dzięki niej nikt po stłuczce nie drze gęby, nie wyzywa sąsiadów, nie odważy się tknąć obcego dziecka. Doskonale wie, że za takie czyny mógłby dostać kulkę, więc na wszelki wypadek nie nadweręża nerwów współbraci.

Zbiorowe morderstwa, dziwaczne zachowania i każde ekstremalne wyczyny zawsze znajdą zainteresowanie mediów, a to one – wbrew pozorom – rządzą światem i naszymi duszami. To one kreują bohaterów dnia, tygodnia i kolejnych lat.

Gdyby nie media, kto wiedziałby o szkolnych patologiach czy o zamordowanych przez matki dzieciach. Kto pokazałby patologię księży czy pijanych posłów.

Jednak świat w gazetach czy ekranie nie jest ani do końca rzetelny, bo chorujemy na swoiste rozdwojenie jaźni. Wszyscy widzimy rzeczywistość jak chcemy i na własny jej użytek. I nie ma wyroczni, która zawsze mówi obiektywną prawdę.

A Jezus? No właśnie, on też nam jej nie powie, bo jego testament wiary, miłości i nadziei cwaniacy używają tylko do swoich potrzeb. Wystarczy zresztą, że taki grzesznik nabierze przekonania, iż ostatni będą pierwszymi i możemy go naprawiać do woli. Wystarczy, że się wyspowiada, pójdzie na odwyk i już jest równy ascetom.

Dziwna to wiara, a jeszcze dziwniejsza religia, ale w naszym kraju jeszcze nie tak łatwo zostać ateistą. Już łatwiej heretykiem, wątpiąc w zasady wymyślone przez ludzi Kościoła.

Końca świata zapewne nie będzie, więc musimy ze sobą spędzić jeszcze jedne święta i powitać kolejny rok.

Życzę sobie i wszystkim czytelnikom, by mimo wszystko pozostali sobą. Nie silmy się na siebie świątecznego, bo będziemy żałować. I módlmy się do duchów świata o łagodna zimę. Któryś zawsze wysłucha...

 

PREZENT W NUMERZE…

Nasz konkurs o stówę i prezenty trwa już 18 tydzień, więc czas na kolejne losowanie.

Nasz siódmy prezent otrzymuje Janina Gruba z Woli Polskiej w gminie Jakubów, która odgadła, że mińscy radni ustalili dwie stawki podatku śmieciowego – 9 zł za odpady segregowane i 16 zł za biomasę.

Gratulujemy i zapraszamy do biura naszej redakcji po odbiór niespodzianki.

A teraz 9 pytanie za prezent i z odpowiedzią w aktualnym numerze Cs – Ile trzeba pieniędzy z kasy miasta na utrzymanie pierwszego w Mińsku Mazowieckim żłobka?

Przypominam, że odpowiedź można przysłać mailem na adres lub podać głosowo na numer telefonu 25 758 89 13 codziennie od 10 do 18. Koniecznie z imieniem, nazwiskiem, adresem i numerem telefonu nadawcy. Tylko prawidłowe odpowiedzi z pełnymi danymi mogą otrzymać kolejną nagrodę od Tygodnika i TV Co słychać?

Numer: 51/52_2012   Autor: WASZ REDAKTOR