DRODZY CZYTELNICY

Kto dziś uwierzy, że i tak bywało, że się na jednym łóżku wszystkim wysypiało. Każdy się wyspał i nie narzekał, z lubością w sercu na nowy dzień czekał, żeby się przebiec po rosie rannej, przemyć zbrudzenia w trudzie zebrane. W srebrzystych kroplach chłodził swoje stopy, by mogły znowu w rżysku się topić. Wszystko minęło, co było swojskie, czego pragniemy już nie jest polskie... Czy rzeczywiście wszystko polega na dobrym śnie, dobrych myślach i dobrych czynach? Do końca nie wiadomo, bo nie wszystkim dziś polskość pachnie...

Swojskie - polskie

DRODZY CZYTELNICY / Swojskie - polskie

Walczymy o polską ziemię, o dostęp do dobrej żywności, o Polskę wolną od GMO. Uzmysławiamy Polakom w jak niepewnej sytuacji znajdują się polscy rolnicy, a także podkreślamy rolę, jaką zarówno Rząd RP, jak i czerpiące ogromne zyski korporacje odgrywają w doprowadzaniu do obecnego kryzysu. Kryzysu, który dotyka zarówno rolników jak i konsumentów ograniczając im dostęp do zdrowej, prawdziwej żywności – przekonywali rolnicy protestujacy przed gmachem premiery Kopaczowej.
Kto o tych postulatach, zadaniach i marzeniach słyszał, kto je oglądał w TV? O, gdyby tam doszło do gwałtu, pijaństwa, na pewno od razu ichnie niusy poszłyby w głównych wydaniach wiadomości. Tak, polskie media głównego nurtu całkowicie milczą na temat tego protestu, rząd nie podejmuje żadnych rozmów, a Sejm gorączkowo próbuje zmienić regulacje prawne dotyczące rolnictwa, czyli chce zmienić złe prawo na jeszcze gorsze. Przykładem jest ustawa o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, która miała ułatwić rolnikom sprzedaż produktów przetworzonych w gospodarstwie. Tymczasem zgodnie z nowymi przepisami, które to mają wejść w życie 1 stycznia 2016 roku, rolnik będzie mógł sprzedawać swoje produkty tylko we własnym gospodarstwie lub na nie zadaszonych targowiskach. Nie będzie mógł sprzedać swoich przetworzonych produktów do stołówek, restauracji, szkół, do lokalnego sklepiku, ani nawet na targowiskach usytuowanych w budynkach.
Ponadto dalej brak jest odrębnych przepisów sanitarno-higienicznych uzależnionych od skali produkcji (jak jest we wszystkich krajach Unii), na które czekają rolnicy, aby za sprzedaż swoich produktów - np. serów, soków, powideł - nie byli ścigani przez sanepid i nie musieli płacić kar.
Wcale tak być nie musi. Na razie powiał wietrzyk zmian, czyli prezydent Andrzej Duda. Jak to się stało? To prostsze niż sądzą stołeczni socpolitolodzy, którzy – podobnie jak ich guru – oderwali się od życia zwykłych ludzi i nie widzą prawdziwych problemów.
Nie tylko rolników, choć są oni pierwszym ogniwem w naszym narodowym łańcuchu wszelakiego dobra, ale i gniewu. To właśnie ten gniew spowodowany arogancją władzy wywindował Dudę na prezydenta.
W powiecie mińskim wygrał zdecydowanie, a nawet nie oparł mu się zróżnicowany mentalnie Mińsk. I bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej, gdy jesienią do władzy dojdą siły zdolne zmienić dołujące nas prawo i zmieść z powierzchni ziemi tych, którzy je uchwalili. Nie wystarczy się modlić - trzeba działać... jak? O tym w kolejnych odkryciach swojskiej polskości.

Numer: 22 (921) 2015   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *