Mińsk MazowieckiGoście biblioteczni

Popularny i lubiany aktor Leonard Pietraszak był gościem Miejskiej Biblioteki Publicznej. Okazją do spotkania była niedawno wydana książka „Ucho od śledzia”, czyli bio-wywiad jakiego aktor udzielił Katarzynie Madey

Lolkowe smaki

Leonard Pietraszak stworzył na teatralnych deskach role jak Gustawa w Ślubach panieńskich, Romea w Romeo i Julia czy Don Juana w Nocy z Don Juanem. To jednak film
przyniósł mu sławę, choć kochał teatr i to był główny jego żywioł.
Szerokiej publiczności zapisał się szczególnie w pamięci jako pułkownik Dowgird z Czarnych chmur, Karol Stelmach z Czterdziestolatka, pułkownik Wareda z Kariery Nikodema Dyzmy, rotmistrz Leliwa ze Złota dezerterów czy Gustaw Kramer z Vabanku. Nie zaskoczyła więc nikogo przesyłka (czekoladki i kartka z pozdrowieniami) prosto z Zurychu, jaką podczas spotkania przyniósł aktorowi listonosz Krzysztof Jurek.
Ucho od śledzia to słynna kwestia z filmu Vabank. Tym stwierdzeniem bankier Kramer, grany przez Leonarda Pietraszaka, dał do zrozumienia, że jego banku, nie da się obrabować. Powiedzenie weszło do rodzimego slangu, jako coś niemożliwego do zrealizowania.
A Pietraszak zapewniał, że kariera aktorska była dla niego zaskoczeniem. Z poczuciem humoru opowiadał anegdoty z lat młodości, kiedy to chciał zostać skrzypkiem, bokserem, dziennikarzem, a nawet księdzem. Kolejne role zmieniały jego życie i przysporzyły mu wielu wiernych i życzliwych przyjaciół. Dane mu było grać z najlepszymi mistrzami polskiego teatru i filmu, którzy teraz powoli odchodzą w zapomnienie... Wiele im zawdzięcza. - Szacunek dla widza, szlifowanie swego talentu i solidna praca, to tajemnice wielkiego aktorstwa, przekonywał. - Kabotyn, jak by tu siedział, powiedziałby, mówił już z humorem – No niestety jest nas mało.
Żartował, że wielu aktorskich rad posłuchał, toteż nigdy nie maluje sobie ust i nie zasłania się meblami. Z jednej nie skorzystał. Lubi się uśmiechać, mimo zakazu uśmiechania się z powodu francowatej urody. - I na szczęście - dopowiadała zwłaszcza ta żeńska widownia. Miał ogromne szczęście pracować z najlepszymi, jak Aleksandra Śląska, Ewa Wiśniewska, Magda Zawadzka czy z - prywatnie żoną - Wandą Majerówną. Rodzinę stawia na pierwszym miejscu i do tego domu coraz bardziej go ciągnie.
A na koniec autografy, karykatura i wiersz napisany przez Michała Cułka. Lolek - bo tak się zwracają do aktora najbliżsi - dał się mińszczanom poznać jako ciepły, pełen pasji i smaków człowiek..

Numer: 19 (918) 2015   Autor: Teresa Romaszuk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *