W sobotę 2 maja mrozianie mieli chyba ważniejsze prace, niż podziwianie koni podczas piątej w Mrozach majówki z ułanami. Program zapowiadał zawody towarzyskie w skokach przez przeszkody, rajd konny i rowerowy, pokaz umiejętności kawaleryjskich, koncert Weteranów Big Beatu i wspólne śpiewanie piosenek ułańskich, które ułańskim fanom wyszły najlepiej...

Pieśni uniesień

W Mrozach od pięciu lat początek maja należy do ułanów, którzy wyzwalają wciąż emocje. Choć oficjalnym dniem pamięci 7 PUL jest 23 marca, to mroziańskim fanom amarantowych ułanów wcale to nie przeszkadza. Urządzają więc obok stadionu zawody hippiczne i pokazy kawaleryjskiej swady, czyli ćwiczenia z szablą i lancą tylko dla najlepszych.
Po południu impreza przenosi się na teren artystyczno-biesiadny przy stadionie, gdzie już króluje Tadeusz Głuszczak częstujący gości tym razem gorącymi kiełbaskami z wody. A na scenie Weterani Big Beatu, czyli szóstka lokalnych muzyków, którzy bawią się sprawdzonymi przebojami z lat rozkwitu polskiego rock and rolla.
Bawiło się tylko kilka par, bo mimo ładnej pogody, mrozianie nie skusili się ani kiełbaskami, ani muzyką. Swoją drogą Weterani Big Beatu zasługują na powiatową Laurę, o co po pięciu bezwnioskowych latach będzie się ubiegał burmistrz Jaszczuk.
Nie czekając na zmrok zapaliło się ognisko, a przy nim zabrzmiały pieśni legionowe, ułańskie i patriotyczne (na zdjęciu), bo przecież to czas pamięci o majowej konstytucji, która miała być jutrzenką naprawy Rzeczypospolitej i ochroną przed obcym zniewoleniem. Nie udało się, ale pamiętać trzeba. Jak o niosących wolność ułanach, którzy walnie przyczynili się do utrwalenia naszej niepodległości.
Tak oto różne w swej naturze wydarzenia stworzyły syntetyczną opowieść o lokalnym patriotyzmie, którego nigdy dosyć. Oby nie był sztuczny i patetyczny, a naturalny jak wesołe śpiewki o malowanych ułanach, za którymi tęskniły panny, mężatki, wdowy i... żydówki.

Numer: 19 (918) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski