Prosto z Senatu /5/

Codziennie jesteśmy zarzucani informacjami świadczącymi o rozrzutności i niegospodarności ekipy rządzącej naszym krajem. A to NIK podaje w raporcie pokontrolnym, że 70 proc. budowanych w ostatnich latach dróg i autostrad ma wady i usterki, na usunięcie których trzeba będzie wydać mnóstwo pieniędzy, a to tygodnik Forbes pisze o 20 mld zł rozkradzionych w czasie budowy tychże dróg i autostrad. To znowu międzynarodowa agencja sytuuje Polskę wśród krajów, z których nielegalnie wypływa najwięcej kapitału i podlicza, że nasze państwo mogło to kosztować ok. 50 mld dolarów za lata 2008 – 2014. Wystarczy zajrzeć do jakiejś gazety albo na informacyjny portal internetowy a przykładów marnotrawienia środków publicznych znajdziemy bardzo dużo.

Wąż w kieszeni

Prosto z Senatu /5/ / Wąż w kieszeni

Pieniądze idą na prawo i na lewo, ale to nie znaczy, że czasami rządzący nami politycy koalicyjni nie mają węża w kieszeni. A i owszem. Czasem, a nawet często oszczędzają, niestety tylko na najbiedniejszych. Pamiętacie Państwo, jak politycy PO przeciwstawili się przyznaniu bezpłatnych leków emerytom i rencistom po 75 roku życia posiadającym najniższe
dochody? Państwo zaoszczędziło w tym przypadku ok. 150 mln zł rocznie. A zasiłki dla rodziców niepełnosprawnych dzieci? Żeby w końcu zostały podniesione trzeba było wielodniowego protestu w Sejmie. O podniesieniu kwoty wolnej od podatku nawet nie ma co marzyć, choć osoby o mniejszych dochodach na pewno skorzystałyby na tym rozwiązaniu.
Ostatni przykład oszczędności dali politycy PO–PSL przy okazji uchwalania Ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych. Prace nad ustawą trwały długo. Nagłego przyspieszenia dostały w trakcie kampanii prezydenckiej. Projekt ustawy przewidywał rekompensaty finansowe dla osób mających status działacza opozycji lub osoby represjonowanej i spełniającej kryterium dochodowe, tj. posiadanie dochodów nie wyższych niż najniższa w kraju emerytura, która obecnie wynosi ok. 830 zł. Tak więc, aby dostać pomoc finansową od państwa osoby internowane, więzione, często prześladowane, zwalniane z pracy i bite w czasach PRL, muszą mieć odpowiedni status nadany przez Urząd ds. Kombatantów. Muszą również udowodnić, że są bardzo biedne. Ile osób w Polsce spełnia takie kryteria? Podobno nie więcej niż kilkaset.
W pierwotnej wersji ustawy zaproponowano rekompensatę w wysokości 800 zł miesięcznie. To kwota, która mogłaby najuboższym zapewnić godniejsze życie. I w tym momencie odezwał się „wąż w kieszeni” PO. W Sejmie wniesiono poprawkę zmniejszającą kwotę rekompensaty do 400 zł miesięcznie. Na kilkuset osobach w kraju rzeczywiście oszczędności będą oszałamiające! No i żeby przypadkiem tym, którzy dostaną rekompensaty nie przewróciło się w głowie od nadmiaru bogactwa.
Wstyd. Po prostu wstyd. Władysław Frasyniuk nazwał te 400 zł czymś bardzo upokarzającym. To jego zdaniem kwota obraźliwa, to wyraz braku szacunku dla własnej historii i ludzi, którzy zapłacili dużą cenę za to, żebyśmy mogli żyć w wolnym kraju. To słowa byłego działacza opozycyjnego, niekryjącego zdziwienia, jak podobną ustawę mogli przegłosować posłowie Platformy Obywatelskiej, wśród których wielu ma korzenie solidarnościowe. Ale jak mówi przysłowie: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a z ław parlamentarnych widzi się często tylko to, co się chce zobaczyć.

Numer: 17 (916) 2015   Autor: Maria Koc - Senator RP





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *