DRODZY CZYTELNICY

Polacy, euro was wykończy! Stać mnie już tylko na podstawowe produkty, jak chleb, masło, warzywa. Prawie w ogóle nie jemy mięsa. A ubrania kupujemy używane - opowiada o swoim życiu pewna Słowaczka. Od trzech lat nosi w portfelu euro, ale korzyści z tego nie ma żadnych. Ostrzega więc Polaków, by w to e-gówno nie wchodzili... Czyżby jakąś tam kobieta od Janosika była mądrzejsza od polityków i ekonomistów? Owszem, ale wchodzenie w kupę gnoju rozpoczęło się znacznie wcześniej, bo tuż po gospodarczej przemianie. Sprzedaliśmy prawie wszystko za bezcen, przez co sprytne korporacje zarabiają dziś na nas krocie... Lepiej tego nie widzieć i święta ze wstydu przespać...

Śnięte święta

DRODZY CZYTELNICY / Śnięte święta

Skąd taki finansowy temat przed i po Wielkanocy? Stąd i zowąd, czyli z naturalnego gniewu, że zawsze mądrzejemy po szkodzie. Pamiętajmy jednak, że nasz Jan z Czarnolasu puentował jeszcze dobitniej, czyli – Polak nowe przysłowie sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi.
Zanim więc kandydaci na prezydenta RP zaczną nam wpychać do kieszeni euro, pamiętajmy, że należy uprzedzać ciosy. Tak zrobili handlowcy na Słowacji, czyli zwiększyli ceny nie po wejściu nowej waluty, a znacznie wcześniej.
Po co? By nie płacić sowitych kar, które groziły za nadmierna podwyżkę. I tak w ciągu roku przed zapowiadanym już przyjęciem euro chleb podrożał tam o 44 procent, a o 20 procent mleko, masło i cukier. Z wypłatami w euro Słowacy ruszyli na zakupy do sąsiednich krajów, m.in. do Polski, bo ceny u nas nagle zrobiły się o połowę niższe niż u nich. Masowe zakupy za granicą uderzyły jednak w słowacką gospodarkę, bo stała się z dnia na dzień niekonkurencyjna. Słowacy nie kupowali produktów słowackich firm, więc te zaczęły ograniczać produkcję i zwalniać ludzi. Bezrobocie wzrosło z 9 do 13 procent.
To taki przykład, ale bardzo odstraszający. Nas na razie denerwuje otumanianie mas w mediach służących obcym kapitałom. Dlatego idąc na świąteczne zakupy, spójrzmy na szyld sklepu, gdzie zostawimy nasze pieniądze. A jeśli prowadzimy działalność, patrzmy tak dokładnie, by zobaczyć, komu dajemy zarobić i czy ten ktoś nam się odwzajemni. Jeśli nie, spójrzmy na nasze PITy i porównajmy je z zeznaniami sprzed 5-10 lat. Prawda, że jest różnica, ale wtedy w Mińsku Mazowieckim były trzy obce markety, a teraz mamy ich trzy, a może i cztery razy więcej.
Wszystkim, którzy pomyślą, życzę smakowitych świąt w gronie rodziny i przyjaciół. Reszcie życzę tylko dobrego snu z nadzieją, że nie obudzą się z ręką w nocniku. Nawet złotym, ale i tak wstyd zostanie, że i po szkodzie są GŁUPI...

Numer: 14/15 (913/914) 2015   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *