SiennicaGrzebowilk – misterium 2015

Podmiński Grzebowilk nie zaskoczył swych gości. Nie zaskoczył mimo misterium Męki Pańskiej w nowej aranżacji i z nową trasą krzyżowej drogi. Jest znowu krótsza, ale jakże ekscytująca leśną scenografią i naturalną górką-Golgotą na miejscowym wzniesieniu. Nie zaskoczyła również wielość pątników, bo grzebowilskie pasje są znane nie tylko w najbliższej okolicy. Stąd na parkingu pojawiły się nie tylko prywatne auta, ale i wycieczkowe autokary

Leśne pasje

Rano palmy, a wieczorem ogniki pamięci i więzi z Jezusem, który właśnie po Ostatniej Wieczerzy i przeistoczeniu chleba w ciało i wina w krew wyrusza z uczniami do Ogrójca, by tam pogodzić się z losem. A w iglastych krzakach – kusiciel, który próbuje odwieść Syna Człowieczego od ofiary umożliwiającej nam wieczne życie. Znamy i dalsze sceny drogi na Golgotę, w tym sąd Kajfasza i wydanie przez Piłata, które aktorzy pokazali na tarasach i balkonach domów graniczących z miejscowym lasem. Na przyleśnej łące Weronika zdobywa słynny całun, a Cyrenejczyk zdumiewa się lekkością drzewa krzyża. Wszystkim jest i ciężko, i lekko zarazem, bo jak tu nie cierpieć wraz z Jezusem, ale też przebywanie z przyszłym Zbawicielem pozwala lepiej przyjrzeć się własnemu życiu.
Dlaczego tak się śpieszymy, po co nam tyle doczesności i jej rekwizytów... Na pytania o sens życia są jasne odpowiedzi, ale my ich nie widzimy. Tymczasem wystarczy na chwile zatrzymać się w tym pędzie dogadzania zmysłom i ciału. Nie potrafimy na co dzień, to zróbmy to chociaż od święta. Zróbmy to w imię miłości do siebie i najbliższych...
Myśli ledwo nadążają za scenami, a tu już spłakana Maryja godzi się z męką swego syna, już on pociesza, a wręcz karci płaczące kobiety, by zajęły się swoimi synami i upada pod krzyżem. Upada coraz głośniej, jęczy, wręcz charczy, wzbudzając coraz większy śmiech i gniew oprawców. Wreszcie zawiśnie z rozłożonymi ramionami i umrze wśród przeraźliwych odgłosów
drżącej ziemi i gniewnego nieba.
Zapadają ciemności, ale to nie koniec. Ludzie cierpliwie czekają na zmartwychwstanie, na jasną postać wyłaniającą się z porannej mgły. Wszyscy polscy święci witają swego Zbawiciela, a pątnicy na znak proboszcza zapalają światełka wiary i nadziei. Mają odpust zupełny za te prawie dwie godziny obcowania z sacrum, za to, że im się chciało tu przyjść z sercem zapełniającym się miłością. Jezus jej nie tylko uczył, ale sam dawał liczne przykłady. Nawet wobec tych, którzy zgrzeszyli, których wykluczyły z życia publicznego normy moralne decydentów. On ustalał swoje prawa, a miłość bliźniego była wśród nich najważniejsza. Pozwalała w swym ekstremum uchronić od śmierci ladacznicę, którą Nauczyciel postawił na równi z matką i uczniami. Marii Magdaleny nie zobaczyliśmy wśród opłakujących mękę i śmierć
Jezusa, ale to przecież jej było dane zobaczyć Mistrza tuż po zmartwychwstaniu.
W misterium 2015 nie zobaczyliśmy też biczowania Jezusa, które schowano za dom Piłata, a siłę ciosów uzmysławiały przeraźliwe dźwięki. Ograniczono także inne sceny, by spektakl nie trwał prawie do północy.
Główny organizator Piotr Szydłowski dziękował za wspólnotę ducha, serc i wiary i skromnie zaznaczał, że wszyscy zasługujemy na brawa, o które prosił dla aktorów proboszcz Janusz Ryglewicz. Zastąpił on jesienią 2013 roku Przemysława Ludwiczaka, który rozpoczął z grzebowilskimi parafianami pasyjną przygodę.
Widać wyraźnie, że tak szybko jej nie skończą, bo nic jak wspólne działanie jednoczy i czyni lepszymi. Wszystkich bez wyjątków...

Numer: 14/15 (913/914) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *