Gmina Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki wiejskich filantropów

Czego się nie robi dla bezpieczeństwa... Policja jest wprawdzie organizacją państwową, ale od czasu do czasu lubi być wspomagana przez samorządy. I do tego umie nie tylko przekonywać, ale i prosić. Dowiedli tego dwaj komendanci mińskiej KPP podczas lutowej sesji mińskiej rady gminy

Gdy prosi policja...

Mieli wystąpić dopiero podczas uchwalania zmian w budżecie, ale był to czas protestów rolników, więc przewodnicząca Jolanta Bąk pozwoliła im prosić już podczas pytań do wójta. Było to o tyle ryzykowne, że do czasu głosowania radni mogli zapomnieć o komendanckiej petycji. Nie tylko, bo nowy szef KPP Bartłomiej Dydek przedstawił się zebranym jako były oficer CBŚ i naczelnik do spraw odzyskania mienia w KS P. Na obrady przybył wraz ze swoim zastępcą Zbigniewem Pucelakiem. Oto ich argumenty, by radni przekazali 41,5 tysiąca na potrzeby policji.

- Nasza obecność związana jest z zagadnieniem dofinansowania zakupu dwóch małolitrażowych radiowozów przeznaczonych dla dzielnicowych gminy Mińsk Mazowiecki. Działamy w wspólnym interesie bezpieczeństwa. Jako nowy komendant pełniący obowiązki, w pełni identyfikuję się z gminą i powiatem. Podchodzę do tego tak jakbym był mieszkańcem – zaczął komendant. - Po pierwsze wójt prosił, aby przybyli dzielnicowi na to spotkanie, żeby nowi radni ich poznali. Niestety dzisiaj nie mogli przybyć. /.../ Druga sprawa to uchwała w sprawie zmian w budżecie. Jest dział 754, a w nim 41500 zł na zakup dwóch radiowozów. Bardzo proszę o poparcie tej inicjatywy. Chciałbym mówić o tym jako o inwestycji w bezpieczeństwo naszych mieszkańców. Liczę na państwa zrozumienie... - dopełniał Pucelak.

Radni nie pozostali obojętni. Pytali np. czym jeżdżą teraz dzielnicowi, skąd ta potrzeba kupna samochodów i czy rzeczywiście szary mieszkaniec gminy będzie się czuł bezpieczny tylko przez to, że panowie będą jeździli nowymi samochodami... A w ogóle odnoszą wrażenie, że w niebezpieczeństwie to jest policja, skoro budżet państwa nie wyposaża jednostek policyjnych w odpowiednie pojazdy. To gmina ma to sfinansować, której brakuje środków na kanalizację i trudno jej zrównoważyć deficyt... - Chcę państwu powiedzieć, że liczba interwencji od kilku lat wzrasta. To nie jest tak, że dzielnicowy tylko jeździ. On nie jeździ bez celu. W tym roku 9 radiowozów zostanie wycofanych z eksploatacji... To jest urządzenie, które ma służyć szybkiemu dotarciu do mieszkańca, a nie po to, żeby jeździł sobie dzielnicowy – wchodził w temat nadkomisarz Pucelak.

Wyjaśnił także, że pojazdy są współfinansowane w połowie przez Komendę Stołeczną. Zapewniał, że będą służyły wyłącznie dzielnicowym, którzy na razie jeżdżą radiowozami wydziału prewencji. A komendant dodał, że obecnie dzielnicowi nierzadko muszą czekać na wolny samochód.

Podmińscy dzielnicowi – Kamil Kaliński i Wiesław Sałata nie będą czekali lub chodzili pieszo, bo radni poparli prośby ich komendantów aż 12 głosami. Oczywiście w imię własnego bezpieczeństwa.

Numer: 10 (909) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *