StanisławówStanisławów samosądny

Prawie pięć godzin trwała czwarta z rzędu, a pierwsza merytoryczna sesja rady gminy Stanisławów. Treściwa, bo po uchwałach wyborczo-porządkujących przyszedł czas na zmierzenie się z budżetem i opiniami mieszkańców. Nie wszystkie były pozytywne dla nowej władzy, a niektóre wręcz ją deklasujące...

Sulewski do tablicy

Kiedy zapytania i wolne wnioski ustawia się na końcu porządku obrad sesji, każdy przewodniczący ma zapewnioną frekwencję i nie musi kończyć obrad przy pustawej sali. Na Kraszewskiego tłum działa pobudzająco, więc nie tylko prowadził dyskusję, ale sam był jej gorliwym uczestnikiem. Nie tylko podczas omawiania słabego budżetu gminy, w którym na prawie 25 milionów wydatków, tylko 5 mln przeznaczono na inwestycje, a z tych tylko 1,4 miliona pochodzi z własnych dochodów. Do słabości budżetowych na pewno wrócimy... Zresztą są one wianem po zmienionej władzy, co wielokrotnie podkreślał przewodniczący Kraszewski. On też nie miał wyjścia i dopuścił do krytyki nowego wójta Sulewskiego.

Pierwsza uderzyła Jolanta Endzelm z Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Stanisławowskiej, zarzucając wójtowi złe traktowanie ich prezeski Jadwigi Witczak oraz zabranie im tablicy informacyjnej i wyrzucenie na bruk z lokalu w piwnicy.

– Pani Witczak zwołała zebranie towarzystwa bez mojej zgody – tłumaczył Sulewski. A gablotę oddał piłkarzom Tęczy, bo nic na niej się nie działo. Jeśli zaś mowa o lokalu, to wójta wyręczyła wynajęta adwokat Ewa Zaręba-Sycik z Wołomina, która wymówienie piwnicznej izby tłumaczyła warunkami bhp i p-poż. Trzeba je zbadać, bo właśnie wójt odpowiada za bezpieczeństwo osób przebywających w urzędzie.

– Pani to wymyśliła – nie dawał się oszukać poirytowany muzyk Dobosiewicz. Pytał też czy jest prawdą, że pracownicy gminy mają zakaz pisania do Wieści Stanisławowskich, a radna Elżbieta Król spuentowała takie zachowanie wójta brakiem elegancji. Wprawdzie wójta Witczaka już nie ma, ale jego żona nadal jest prezeską stowarzyszenia, do współpracy z którym zobowiązuje władzę uchwała rady gminy. Mimo wołań o zgodę, złości nie ubywało i – jak należy sądzić – opozycja nowej władzy tak łatwo nie spasuje. Tym bardziej, że skromny budżet gminy nie pozwala dogadzać każdemu, a przede wszystkim wrogom i krytykom nowej władzy. Ta zaś musi być wyrazistsza i nie wchodzić sobie w kompetencje.

– Niech przewodniczący nie wyręcza z odpowiedzi wójta – upominała sala. Nie wiadomo, czy krytycy pamiętali poprzednią kadencję, kiedy siły wykonawcze zdominowały ciało uchwałodawcze.

Numer: 6 (905) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *