Powiat mińskiPowiat miński zdrowia /2/

Cała mińska służba zdrowia od wielu miesięcy żyje w stresie. Ta wielka niepewność miejsc pracy nie służy dobru pacjentów. Nie wiadomo gdzie i komu urodziło się to nowe, które chciało uzdrowić mińską służbę zdrowia. A ta - jak pokazują wyniki - nie jest poważnie chora, a wymaga jedynie wzmocnienia witaminą. To wszystko można zrobić tu na miejscu, bez szukania nieznanego i niesprawdzonego nigdzie dotychczas nowego specjalisty – twierdzi z przekąsem Czesław Gągol, przewodniczący Stowarzyszenia Nasz Szpital. Jest też pewien, że...

Szpital być musi

Właśnie z szefem tego społecznego ciała rozmawiamy w drugim odcinku cyklu o mińskiej służbie zdrowia. Drugi raz, ponieważ temat jest wrażliwy i na czasie. O ile Adam Laskowski, przewodniczący komisji zdrowia i spraw społecznych zastanawiał się nad sposobami uleczenia SP ZOZ, by sprostał normom lecznictwa za dwa lata, o tyle Czesław Gągol jest pewien, że powinniśmy to zrobić własnymi siłami. Najpierw jednak zahaczamy o obchody setnego jubileuszu, które także dzięki stowarzyszeniu przerodziły się w fetę w kilku odsłonach. Czy nie można byłoby tych uroczystości zrobić jednego dnia? Przewodniczący uważa, że byłby to natłok nie do udźwignięcia. A tak mieli czas na pokazanie zarówno patrona, historii lecznicy i uhonorowania pracujących tam ludzi, a szczególnie doktora Grzeszaka.

Co dalej, bo przecież od przyszłości nie sposób uciec. Nie chcemy na razie wchodzić ani w sferę oceniania ani kadry, ani dotykania głębiej wskaźników ekonomicznych... - Bardzo się ucieszyłem, kiedy w ubiegłym tygodniu zobaczyłem artykuł z refleksyjnym i niepokojącym tytułem Szpital na próbę. Padło tam stwierdzenie, że szpital będzie albo lepszy, albo nie będzie go wcale. Po pierwsze szpital musi być, czy się to komuś podoba czy nie, a po drugie za dwa lata będzie on nie do poznania – przekonuje Gągol.

I od razu dodaje, że warunkiem jest uchylenie przez obecną radę powiatu ciężkiego grzechu poprzedników, którzy głosowali za rozpoczęciem procedury partnerstwa publiczno-prywatnego. Fakt, szpital stoi przed poważną próbą, ale PPP nie ma sprawdzonego wzorca. Gągol nie neguje żadnej prywatnej inicjatywy w zakresie ochrony zdrowia. Proszę bardzo, jest partner prywatny, dysponuje odpowiednimi środkami, niech buduje, ale nie można mu przekazać majątku na 25 lat...

Jednak czy bez kapitału prywatnego szpital da radę się utrzymać i dojdzie do standardów leczniczych w połowie 2016 roku? - Jeżeli władza samorządowa nie uchyla się od żadnej odpowiedzialności za los współmieszkańców, to w trybie pilnym winna zweryfikować swoje dotychczasowe decyzje i postawić na takie rozwiązanie, które zadowoli wszystkich i zapewni bezpieczeństwo pacjentów. Przy uchwalaniu budżetu powiatu na 2015 rok część radnych blokowała zapis środków dla SP ZOZ. A warto zapytać, kto głosował, aby szukać prywatnego partnera. Politykę odłóżcie panowie do oglądania debat sejmowych. Tu w radzie powiatu zawierajcie koalicje bez względu na przekonania i poglądy. Patrzcie tylko na ludzi, którym macie służyć. Naśladujcie służbę zdrowia, szczególnie tę w zdrowym wydaniu. Powiatowy szpital to nasz szpital i takim musi pozostać – pyta, poucza i upewnia Czesław Gągol.

Ma jeszcze jeden argument. Miński szpital z 255 lóżkami i 700-osobowym zatrudnieniem zajmuje 208 miejsce w rankingu największych lecznic w kraju. I nie należy do ponad setki szpitali wykazujących stratę. To ważne w kontekście budowy skrzydła chirurgicznego z blokiem operacyjnym i konieczności znalezienia 10 milionów w ciągu dwóch lat. A na koniec godzinnej pogawędki życzymy zdrowia sobie, mieszkańcom powiatu i... służbie zdrowia. Panaceum nie ma, więc może trochę szczęścia, które przydaje się każdemu z nas, a szpitalowi po setce w szczególności.

Numer: 6 (905) 2015





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *