Kapryśnie deszczowa pogoda nie odstraszyła w ubiegłą niedzielę zwolenników opłatkowych spotkań, mikołajkowych niespodzianek oraz świątecznych kiermaszów. W Dobrem z roku na rok przybywa propozycji artystycznych. Tym razem także, za sprawą ośrodka kultury oraz przyjaciół Ziemi Dobrzańskiej spełniano marzenia Bożego Narodzenia
Baśniowe kramy
Wypełniona po brzegi sala widowiskowa OSP w Dobrem kusiła zapachami, kolorami i świątecznymi dźwiękami. Nie zabrakło życzeń, kolęd i dróg, które oczywiście zapraszały wszystkich gości do Betlejem. - Jeżeli chcesz chodzić szczęśliwą drogą, to szukaj przyjaciół, oni ci pomogą, śpiewali aktorzy. Dobrzańskich przyjaciół, wielopokoleniowych rodzin i oczywiście dzieci tego dnia jednak nie zabrakło. W cieniu dobrzańskich sosenek, wszyscy wspólnie z otuloną błękitem Maryją i aniołami, odpowiadali śpiewem na Jezusową miłość. Wspólnie z andersenowską dziewczynką z zapałkami (Ola Bodecka) śpiewali, by rozświetlić świąteczny krąg i nie szukać dalej, bo tutaj jest dom. Właśnie za tę wspólnotę, zaangażowanie i urzeczywistnianie dziecięcych marzeń dziękowała w imieniu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Dobrzańskiej Krystyna Uczyńska.
Dobrzańskie dzieci także tego dnia nie zawiodły, niosąc w darze plejadę, nieco pogubionych baśniowych postaci. W grupie młodszych artystów nie zabrakło więc Kopciuszka, kota w butach, krasnoludków oraz w sidłach Baby Jagi Jasia i Małgosi. Nie zabrakło też Mikołaja, który nie tylko osłodził cukierkiem, ale też wśród zgromadzonych rodzin uaktywnił ogromne pokłady serdeczności. Także uśmiechu, bo podopieczni artystycznej rodziny Bodeckich oraz dyrektor GOK Marioli Chojeckiej przygotowali na niedzielę całą gamę humorystycznych skeczy. Publiczność żywo reagowała na prześmiew cze przypowiastki, karykaturalnie osadzone w otaczającej nas rzeczywistości, szukała też dziecięcia w internecie, a nawet chadzała drogą na skróty. Było nawet wesoło, bo Herod zgubił swoją koronę, a i diabełki narzekały, że „Diabli nadali taką robotę”. Prawdziwą furorę zrobiła jednak babcia (ta od Czerwonego Kapturka), która na przekór wilkowi szalała na imieninach i nie chciała oddać renty. Jak to zwykle bywa w kabarecie, grana przez Kalinę Gromadowską staruszka, nieco się w tych hulankach zapomniała. Zawiodło potem zdrowie, zabrakło kasy i siły.
Wójt Tadeusz Gałązka podziwiał ten kunszt i ogrom talentów i życzył, by każdy poczuł tę magię świąt. Tej, jak się tego dnia okazało, nie zabrakło. I tak przyobleczona w polskie tradycje i hobbystyczne dzieła, bogata w lokalne rękodzieła i kulinarne przysmaki, przypominała, że święta tuż, tuż. - Jak się skończyły dożynki, zaczęło się Boże Narodzenie, mówiła Bożena Śliwińska, twórczyni oryginalnych, zdobionych modrzewiową czy sosnową szyszką choinek. Podobnej natury emocje budziły świąteczne drzewka Katarzyny Narojczyk i Barbary Sołańskiej. Wykonane z masy solnej,makaronu, papieru czy pierników, ustrojone w bombki, wisiory, gwiazdki czy wstążki, pokazywały talent i serce twórców.
A takich nietuzinkowych postaci było na kiermaszu znacznie więcej. Wzięcie miały świece, stroiki, wiklinowe cuda i bombki ze wstążek Beaty Błażejczyk. Także pierniczki Anny Dróżdż. Jak co roku, prócz pierników kusiły tu także koronkowe gwiazdy, anioły czy bombki, ale są to przecież charakterystyczne dla tej rodziny cuda. Biżuterię czy oblepione cekinami bombki i karty świąteczne proponowały Anna Wąsowska, Hanna Hołtyn i Ewelina Kaska.
Ubrane w origami Mikołaje czy choinki, cuda świąteczne wkomponowane w ażur sklejki, decoupage, bałwany czy cudaki przyciągały wzrok. Nie zabrakło też tradycyjnych smakołyków. Pierogi z kapustą i grzybami, karp w galarecie Moniki Skarżyńskiej czy słodkie rolady, wędliniarskie wyroby i krokiety Zenobii Pisarczyk syciły zmysły wszelakie. Wprowadzeni tak w zakątki dzieciństwa goście kiermaszu zanosili potem do swych domów świąteczne szczęście.
Numer: 51/52 (898/899) 2014 Autor: Teresa Romaszuk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ