Powiat mińskiPowiat miński sesyjny

Już podczas pierwszej sesji rady powiatu przewodniczący senior rzekł do zgromadzonych i nowego przewodniczącego, by nie niszczyć przeszłości ołtarzy. Zbigniew Grzesiak zapewne nie miał niczego przykrego na myśli, ale odstawieni od władzy radni z KW Razem poczuli się skrzywdzeni. Nie dość, że wyszli po angielsku z pierwszych obrad, to w czasie drugiej sesji próbowali podskoczyć do gardła... moralności

Pretensje i dyscyplina

Powiat miński sesyjny / Pretensje i dyscyplina

Właściwie sesja ograniczyła się do sprawozdania starosty i pretensji opozycji. O ile Antoni Tarczyński jak zwykle rzeczowo opowiadał o realizacji uchwał rady powiatu i pracy odnowionego zarządu, o tyle fochy głosił głównie radny Wyszogrodzki. Mówił o brudnej kampanii wyborczej, a przede wszystkim namawiał, by jej promotorzy się ujawnili. Był tak przekonująco rozżalony, że nie tylko naiwni nabraliby się na tak skrojone polityczne pretensje.

Podobnie radny Kikolski, który obraził się na późne zawiadomienie o sesji. - Trzeba było nie opuszczać obrad przed czasem – ripostował przewodniczący Milewski i wydawało się, że na tym koniec. Otóż nie, bo w porządku obrad na najbliższą sesję Rady Powiatu Mińskiego znajduje się wniesiony przez nowego przewodniczącego Daniela Milewskiego projekt uchwały zaostrzającej kary, czyli potrącenia za nieuczestniczenie przez radnych w pracach samorządu. Zakłada on wprawdzie waloryzację diet zgodnie ze wskaźnikiem inflacji, jednak aż dwukrotnie zwiększa wymiar potrącenia za nieobecność na Sesji Rady. - Dieta przysługuje radnym jako rekompensata za czas przeznaczony na pracę, więc radni, którzy nie biorą udziału w obradach, w znaczny sposób ograniczają swój wkład w działalność powiatowego samorządu i powinni odczuć to także w wymiarze finansowym – zaznacza Milewski i dodaje, że praca radnego to jednak nie tylko udział w obradach, ale także obowiązek utrzymywania stałej więzi z wyborcami. - Radni wciąż za miało pracują w terenie, wśród mieszkańców, czekają aż wyborcy sami do nich przyjdą ze swoimi postulatami czy problemami – konkluduje przewodniczący rady dodając, że będzie szukał dalszych sposobów na poszerzenie aktywności samorządowców w rozpoczynającej się właśnie kadencji.

Na sesjach prowadzonych przez Milewskiego już czekała na radnych i pracowników starostwa niespodzianka, ponieważ na stołach zamiast ciastek pojawiły się... jabłka. Zapowiada się, że zgodnie ze swoim zwyczajem, Milewski będzie nadal wprowadzał w mińskim samorządzie nową jakość, zarówno w drobnych, jak i zasadniczych kwestiach.

Szkoda tylko, że janowski pałac nie może być wystawiony na przetarg, bo mimo przyznania powiatowi prawa do gruntu, potomkowie Ceglińskich liczą na odwołanie...

Numer: 51/52 (898/899) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *