Gmina Mińsk MazowieckiMińska Mazowieckiego gmina po wyborach

Dzień dzisiejszy jest dniem historycznym i szczególnym. Dziś rozpoczynamy pracę w kolejnej kadencji odrodzonego samorządu. Za chwilę wybierzemy przewodniczącego rady gminy i jego zastępcę – mówił wójt Piechoski podczas pierwszej po wyborach sesji. Mówił z nadzieją, że radni w bardzo odpowiedzialny sposób będą sprawować tę zaszczytną funkcję. Złożą ślubowanie a ślubowanie to przysięga, że będą radnymi całej gminy. Nie wiadomo, kogo miał na myśli, ale wnet się przekonał, że nie będzie łatwo...

Francuski rewanż

Wystąpienie wójta miało także znamiona autopromocji, bo za kilka dni miała się dokonać ostateczna próba jego popularności w starciu z Sylwestrem Dąbrowskim. Miał więc pewność, że mieszkańcy wezmą licznie udział w tych wyborach i nie zrazi ich brudna kampania wyborcza. Oznajmił, że blisko 15 tys. mieszkańców może liczyć na dalszy rozwój, a ciężar odpowiedzialności radni będą dźwigać razem z wójtem.

Wnet radni również otrzymali potwierdzenia wyboru, a najstarszy z nich – Andrzej Gruba – zarządził wybór przewodniczącej rady. Przewodniczącej, bo do walki o pierwszą wśród równych stanęły dwie byłe szefowe rady, czyli Jolanta Bąk ze Stojadeł i Urszula Kraszewska z Bud Barcząckich. Pierwsza pokonała aż pięciu kandydatów do rady, a druga tylko dwóch. Oczywiście nikt nie brał tego pod uwagę, bo decydowała liczba radnych z komitetów wyborczych. Okazało się, że zwolenników Piechoskiego, a więc i Kraszewskiej jest tylko sześcioro. Większość głosowała więc za Jolantą Bąk i to ona została przewodniczącą rady siódmej kadencji. Nie było także problemu z wyborem jej zastępcy, którym został radny Gruba. Z odzyskanej funkcji oboje się cieszyli, ale zdają sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Tym bardziej, że nie wiedzieli z kim będą współpracować...

Dopełnieniem szczęścia mogła być wygrana Dąbrowskiego, ale już pierwsza tura wskazywała, że Piechoski ma sporą przewagę. W niedzielę 30 listopada okazało się, że przede wszystkim zawiodła frekwencja i to potencjalnych zwolenników byłego wójta. Uzyskał on 50 głosów mniej niż w pierwszej turze, a Piechoski o 200 więcej. Ponad 800 głosów trzeciego kandydata – Mariusza Kozery pozostało w domu.

Jak widać, wyraźnie wygrał Piechoski, jednak z wizją mocnej opozycji. Z wizją trudnej współpracy z radnymi, którzy mają do niego żal i łatwo nie odpuszczą. Tak więc po inauguracyjnym francuskim rewanżu (stosunek... głosów 6/9), podmiński samorząd czeka francuski klincz. Zobaczymy, kto wyjdzie z niego zwycięsko już podczas projektowania i uchwalania budżetu.

Numer: 49 (896) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

Dodano 5 grudnia 2014 roku o godz. 23:20 przez: wyborca

liczę, że Co Słychać sprawi, że radni będą radnymi i reprezentowali interesy mieszkańców, a nie się awanturowali.

 

 

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *