Powiat mińskiPowiat miński sportowy

Piłka nożna należy do sportów kontaktowych, a wszelkiego rodzaju urazy są na porządku dziennym. Najczęściej jednak kończy się na drobnych stłuczeniach czy siniakach. A co kiedy przydarzy się poważniejsza kontuzja? I to nie podczas gry podwórkowej, ale na oficjalnym meczu piłkarskich rozgrywek ligowych. Gdzie szukać odszkodowania i czy w ogóle ono przysługuje? Taki przypadek wydarzył się na meczu Jutrzenki Cegłów i stał się powodem dyskusji

Kluby bez polisy

Na spotkanie z wójtem i prezesem klubu nalegał radny Andrzej Grasiak. Zapoznał się on z historią Mateusza, który na jednym z meczów nabawił się kontuzji dłoni, a że jako gracz Jutrzenki nie był ubezpieczony, nie przysługiwały mu z tytułu uszczerbku na zdrowiu żadne odszkodowania. Aby wyjaśnić tę sytuację doszło do spotkania w Urzędzie Gminy Cegłów.

Serii pytań został poddany Przemysław Kaczorek, prezes Jutrzenki Cegłów. Andrzej Grasiak zadał mu pytanie o pomoc udzieloną przez klub kontuzjowanemu zawodnikowi. Prezes stwierdził, że nie jeździ na wyjazdowe mecze, więc trudno mu ocenić jak poważna była ta kontuzja i co dokładnie wydarzyło się na meczu. Sam zawodnik na nic się nie skarżył. Czy zawodnik był na meczu ubezpieczony? Nie był, bo jak stwierdził prezes Kaczorek, klub nigdy nie ubezpieczał swoich zawodników, teraz też tego nie robi. Wprawdzie władze klubu już wiele razy interesowały się zakupem polisy, ale zawsze dochodziły do wniosku, że ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków nie spełniłoby swojej roli, ponieważ wypłacone w dobrym wypadku kilkaset złotych niczego by nie zmieniło. Poza tym kosztuje ono kilka tysięcy złotych, co stanowiłoby znaczną część 52 tys. zł, które klub otrzymuje od gminy w ramach dotacji. – Jedynym dobrym rozwiązaniem byłoby ubezpieczenie na życie, jednak jest ono bardzo drogie, poza tym nie widzę powodu, żeby klub wykupywał swoim zawodnikom taką polisę, która obowiązywać będzie także poza boiskiem - wyjaśniał prezes. - Ale klub ponosi chyba jakąś odpowiedzialność. Zapewne była podpisana jakaś umowa - dopytywał radny Grasiak. Otóż umowy żadnej nie było, jedynie podpis na dokumencie wyrażającym chęć dobrowolnej gry w klubie amatorskim. Regulamin mazowieckiego ZPN nie wymaga ubezpieczenia, więc kluby się nie ubezpieczają. Trzeba o tym tylko poinformować wcześniej zawodników. Koszty nie są tutaj jedyną przeszkodą. Prezes nie wierzy w to, żeby ubezpieczenie NNW załatwiło cokolwiek. - W przyszłym roku pewnie je podpiszemy, jednak będzie to tylko rozwiązanie formalne – bez entuzjazmu obiecywał prezes.

Duża część prezesów klubów piłkarskich w powiecie myśli podobnie. Większość nie wykupywała ubezpieczeń, a wśród wyjątków znajduje się m.in. Tęcza Stanisławów, której prezes był wyraźnie zaskoczony tym, że pytamy go o takie oczywiste sprawy jak ubezpieczenie piłkarzy. Natomiast Janusz Wilczek z Mazovii potwierdzał, że praktykują oni wykupywanie polis NNW, które są tylko rozwiązaniem formalnym. I tak na leczenie kontuzji odszkodowanie nie wystarczy...

A jak wygląda sytuacja od strony prawnej? Jak wynika z ustawy zawodnik, który uczestniczy we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez polski związek sportowy, podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu od następstw nieszczęśliwych wypadków w uprawianym sporcie. Taki obowiązek spoczywa na klubie. W praktyce jednak nie zmienia to niczego, bowiem w przypadku poważnej kontuzji nie jest ważny sam fakt ubezpieczenia, ale suma, która za nim stoi. A tej nic już nie reguluje, więc kilkaset złotych nie jest żadnym pocieszeniem, kiedy w grę wchodzi długa i kosztowna rehabilitacja.

Numer: 49 (896) 2014   Autor: (łk-zp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *