Z wykształcenia pedagog, nauczyciel historii i od wielu już lat dyrektor Dąbrówki. Studia na Uniwersytecie Warszawskim i w Siedlcach, kursy, aktywność i ciekawość świata, także zarządzanie placówką oraz relacje z ludźmi – wszystko to złożyło się na pouczającą podróż, dzięki której ciągle się uczy. – Dziś dla mnie najważniejszym wyzwaniem jest wykorzystanie tej wiedzy oraz doświadczenia dla dobra szkolnych tradycji, także dla nowoczesnych inicjatyw dnia jutrzejszego – powiedział Teresie Romaszuk dyrektor SP-2, Sławomir Domański
Z wiatrem Dąbrówki
Dąbrówka, to szkoła, którą zawsze stawiano za przykład. Czy łatwo kieruje się placówką z takim dorobkiem, zwłaszcza po pana poprzedniczce, która stanowiła wzór w tej mierze?
- Zdawałem sobie sprawę, iż staję przed trudnym zadaniem. Pani Bogusława Bednarska przez wiele lat zarządzała tą placówką i byłem pewny, że będę do niej porównywany. Od wielu lat staram się kontynuować to co dobre, ale też podejmuję nowe działania.
Dyrektor, to kierujący szkołą nauczyciel, wychowawca czy może menadżer?
- Jednocześnie jest tym wszystkim. Musi dbać zarówno o bazę materialną, jak i o właściwy przebieg procesu dydaktycznego. Oczekiwania wobec szkół są coraz większe, toteż i zadań dla dyrektora przybywa.
Jest miejsce na odpoczynek, rodzinę i zainteresowania?
- Czasu pozostaje niewiele, dlatego bardzo ważna jest pomoc i wyrozumiałość rodziny. Trzeba jednak próbować wygospodarować chwile dla nich i starać się odprężyć, by nabrać wiatru w żagle przed nowymi wciąż wyzwaniami.
Co pomaga w tej pracy?
- Właściwe postępowanie wobec ludzi, czyli podejmowanie takich działań, aby nie krzywdziły one innych, a wręcz przeciwnie – dawały radość i szczęście. Nie ma nic cenniejszego, jak uśmiech na twarzach. Jest to moja dewiza życiowa. Czy ją wcielam w życie, niech ocenią inni.
Reforma edukacji wprowadziła zmiany. Jak Dwójka sprostała tym wymogom?
- Nadążamy. Nauczyciele, uczestnicząc w wielu szkoleniach, uzupełniają wiedzę fachową i umiejętnie ją wykorzystują. Baza materialna szkoły także pozwala sprostać wymaganiom, realizować nowe zadnia i stworzyć w placówce dogodne warunki do nauki i wychowania kolejnych pokoleń.
Problemy?
- Główny, to bardzo duża liczba dzieci, w stosunku do posiadanych zasobów lokalowych. Utworzenie placówki na Siennickiej zmieniło rejonizację i część ulic z naszego rejonu przynależy do Szkoły Podstawowej nr 4. Myślę, że rozwiązanie to przyniesie likwidację trosk z tą kwestią związanych.
SP nr 2 to miejsce różnych inicjatyw edukacyjnych oraz kulturalnych...
- Pracuje tu zespół ludzi z powołaniem. Wszystkim leży na sercu dobro dzieci i szkoły. Staramy się być nowatorscy. Wszelkie inicjatywy, to właściwa współpraca dyrekcji, nauczycieli, rodziców i władz miasta.
Łączy się tu dynamizm i energię młodych z doświadczeniem starszych stażem nauczycieli?
- W każdej dziedzinie życia doświadczenie i młodość, jeżeli właściwie współdziałają, przynoszą same korzyści. Jesteśmy otwarci na przyjmowanie studentów na praktyki, dzięki czemu następuje wzajemna wymiana spojrzenia na edukację. W kadrze nauczycielskiej nigdy nie było spięć na linii „stary”-„młody” nauczyciel. Nowo zatrudnieni nauczyciele spotykają się z życzliwością i pomocą. Myślę, że wszyscy pracownicy mogą wzajemnie na siebie liczyć.
Jakie cechy szczególnie pan ceni w nauczycielach?
- We wszystkich, nie tylko nauczycielach cenię obowiązkowość i staranność w wykonywaniu pracy. Szczególnie własną inwencję i pomysłowość, dzięki którym uzyskuje się wysokie wyniki.
Jubileusz to czas refleksji i plany na przyszłość. Czym jeszcze zaskoczy nas dziewięćdziesięciolatka?
- Dziewięćdziesięciolatka wiekiem, ale młoda duchem szkoła, myślę, że nadal będzie widoczna w naszym mieście i nie tylko. Będzie zaskakiwać wysokimi wynikami nauczania i osiągnięciami sportowymi, rozbudową bazy materialnej szkoły oraz działaniami na rzecz środowiska.
Jakie marzenia, także te osobiste?
- Oczywiście rozwój Dwójki i jej uczniów. Życzenia, by kolejne pokolenia ze wzruszeniem wspominały i odwiedzały placówkę, która stała się solidnym fundamentem w ich życiu. Co do osobistych marzeń, to może kilka podróży. Lubię też poczytać i spędzić czas wolny na łonie przyrody, a czasami nawet coś ugotować. Podobno nawet da się zjeść. Największe marzenie dotyczy czasu – by płynął nieco wolniej.
Życzę zatem, by marzenia się spełniły.
Numer: 2012 49 Autor: Teresa Romaszuk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ