KałuszynPowiat ułanów

Kto do 13 września nie słyszał o rotmistrzu Andrzeju Żylińskim, to miał go po dziurki w nosie. Oczywiście pozłacane i wabiące swym pomnikowym blaskiem. Taką atrakcję zgotował gawiedzi jego syn milioner, a na miejsce swego ekstrawaganckiego pomysłu wybrał Kałuszyn. Za jakie grzechy? Jedynym powodem była nocna szarża na to miasto, na jaką pod wodzą Żylińskiego pogalopowało 85 młodych ułanów. Po akcji doliczył się 33, a o reszcie zapomniał. Prawdopodobnie potopili się z końmi w podmiejskich bagnach, ale kto dziś o nich pamięta…

Lepszy żywy od złotego

Podczas fety odsłaniania 8-metrowego pomnika Jan Żyliński chwalił się, że to jedyny w Polsce pozłacany monument. Powstał ku czci Polskiej Kawalerii i rtm., dowódcy zwycięskiej szarży 4 szwadronu 11 Pułku Ułanów, która rozpoczęła Bitwę pod Kałuszynem w 1939 r.
Pomnik ma na celu krzewienie pamięci o wspaniałych zwycięstwach polskiej jazdy i odkłamywanie funkcjonującego przez lata mitu o szarżach polskich ułanów na niemieckie czołgi, który pomimo braku potwierdzenia w faktach głęboko zakorzeniły się w społecznej świadomości. Wojsko polskie rozgromiło wówczas pułk piechoty niemieckiej, wyzwoliło miasto i ocaliło jego mieszkańców, w tym 6 tys. Żydów.
– Przesłaniem tego pomnika jest odwaga. Bez odwagi nie ma szczęścia, nie ma spełnienia, nie ma sukcesów i nie ma Polski. Pragnę, aby dzieło mojego ojca stało się wzorem i inspiracją dla przyszłych pokoleń – mówił londyński celebryta.
To półprawdy, albo wybiórcze dane historyczne. Nic o pomylonym rozkazie, szarży nocą po bagnach, stracie kilkudziesięciu ułanów i palącym się już mieście. Ba, niektórzy badacze twierdzą, że natarcia w ogóle nie było, a jeśli już, to nie wymieniają nazwiska Żylińskiego, bo dowódcą szwadronu był rotmistrz Wrzosek, który pojechał na odprawę i na kilka godzin oddał dowodzenie Żylińskiemu.
Ten zaś sam pisze, że w nagłej ciszy z pocztu płk. Engela usłyszał głos: – Kawaleria naprzód. Zrozumiał ten okrzyk jako rozkaz do szarży na Kałuszyn. Co z tego, że nieregulaminowy, zdawał sobie sprawę, że w takich chwilach o powodzeniu szarży mogą decydować sekundy. Krzyknął więc – Szwadron do szarży galopem marsz, ułani krzyknęli – hurra! i pogalopowali nocą po nieznanym terenie.
Żyliński przez lata nie miał o tej szarży pojęcia. Ale z opisu ojca wybrał tylko pozytywy. Nie przytacza opisu, jak po bitwie nie mógł odnaleźć i zebrać reszty szwadronu - z 85 koni miał po szarży tylko 33. A w rozmowie z gen. Kowalskim dowiedział się, że, że płk. Engel nigdy rozkazu do szarży nie wydawał, że kawaleria pogalopowała naprzód niepotrzebnie i że dlatego Niemcom udało się uciec z małymi stratami, bo piechota nie mogła do Niemców, pomieszanych z naszymi ułanami, strzelać.
Mimo reprymendy był nadal przekonany, że szarża przez całkowite zaskoczenie Niemców i uchwycenie północno-zachodniego skraju Kałuszyna w dużym stopniu przyczyniła się do szybkiego zdobycia miasteczka.
Odsłonięcie pomnika wartego milion złotych oglądały setki kałuszynian i – jak mówiono – pół polskiego Londynu. Wyglądało na to, że milioner zrobił im ciekawą, popisową hecę z elementami rodzinnego patriotyzmu.
Na szczęście byli nasi ułani, a właściwie grupy rekonstrukcyjne, które pokazały swe kawaleryjskie umiejętności i szarżę z udziałem ponad 80 jeźdźców konnych. Klasę oratorską pokazał też narrator uroczystości i manewrów – Wojciech Olszański, obrażając przy okazji chwalenia ułańskiej odwagi niemal wszystkie, bardziej tchórzliwe nacje.
Warto wiedzieć, że milioner Żyliński i burmistrz Soszyński zapowiadają coroczne obchody dnia Złotego Ułana. O ile kałuszynianie nie zmienią swych wyborczych preferencji. A mogą...
Choćby przez kierowców, którzy zapatrzeni w złotego cielca mogą potrącić miejscowego pieszego lub rowerzystę.

Numer: 38 (885) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *