Powiat mińskiPowiat miński bezpieczny

Czy w powiecie mińskim jest bezpiecznie? Nad tym mińscy stróże prawa zastanawiali się wspólnie z mieszkańcami podczas ostatniej debaty. I choć okazało się, że na ulicach jest spokojniej, to wciąż nie ustają kradzieże, włamania i akty wandalizmu. W tej ostatniej sprawie jeden z polityków PO znalazł winnych, a jego oskarżenia spotkały się ze zdecydowaną reakcją...

Mińsk narodowy

Powiat miński bezpieczny / Mińsk narodowy

Debata z mińskimi stróżami prawa – według ich wyliczeń – przyciągnęła do auli Budowlanki prawie 200 osób. Z zaproszenia policjantów skorzystało szerokie grono zaangażowanych w kwestie bezpieczeństwa samorządowców, przedstawicieli instytucji publicznych, psychologów, pedagogów i wiele osób prywatnych. Ich wątpliwości rozwiewali nie tylko mińscy funkcjonariusze, ale również komendant stołeczny policji nadinsp. Mirosław Schossler i wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Pierwszy zrobił to podkom. Daniel Niezdropa, prezentując dane dotyczące działania powiatowych stróżów prawa.

Na bezpieczeństwem w powiecie czuwa 261 policjantów, którzy od stycznia do października 2012 interweniowali aż 8568 razy, co daje 23,5 razu na dobę. Czas reakcji to – w zależności od terenu – 11-15 minut. I choć liczba zatrzymanych na gorącym uczynku przestępców wzrosła o 35 osób – do 125, to wykrywalność spadła o 1,2% w stosunku do roku ubiegłego i wynosi obecnie 67,4%. Najwięcej postępowań wszczęto w sprawach kradzieży mienia (479), kradzież z włamaniem (299) i uszkodzenia mienia (185) – wzrosły one o odpowiednio 15, 15 i 9 przypadków. Spadły za to bójki i uszkodzenia ciała, a także kradzieże samochodów. Policjanci reagowali również wobec przemocy w rodzinie, wszczynając 2529 postępowań i wydając 88 niebieskich kart.

Czy mińszczanie odczuli te działania? Mieszkańcy nie docenili statystyki, narzekając na opieszałość stróżów prawa i ich kłopoty z odróżnieniem małżeńskiej kłótni od przemocy w rodzinie. Uwagę od tego odciągnął Leszek Celej – radny sejmiku województwa mazowieckiego z ramienia PO. Jego najbardziej zatrważają bowiem dewastacje pomników, co – według niego – nasiliło się, gdy zaczęli działać... mińscy nacjonaliści.

Lokalni narodowcy to – jak sami siebie nazywają – grupa patriotów, która propaguje swoją narodową dumę. I choć na debacie ich nie było, szybko zareagowali na bezpodstawne oskarżenia, publikując w Internecie stanowcze oświadczenie.

Podczas spotkania (...) wysunięto szereg kłamliwych oskarżeń, jakoby przedstawiciele mińskiego ruchu narodowego m.in. dewastowali i niszczyli pomniki pamięci. (...) Z tego co wiemy, jesteśmy jedyną „zorganizowaną” i działającą w Naszym mieście grupą narodowców. Dlatego też przedstawione zarzuty bierzemy do siebie. (...) Nikt z Narodowego Mińska Mazowieckiego nigdy nie niszczył i nie miał nic wspólnego z rzekomą dewastacją. Wczorajsze ataki przyjmujemy jako wyraz strachu przed rozrastającym się i coraz bardziej aktywnym ruchem narodowym – odpierali zarzuty Celeja dzień po debacie.

Mińscy stróże prawa w notatce ze spotkania przemilczeli te oskarżenia. Zapowiedzieli jedynie wzmożoną aktywność i gotowość do zapewnienia mińszczanom poczucia bezpieczeństwa.

– Debata pokazała, że są jeszcze dziedziny, w który należy zwiększyć działania, żeby mieszkańcy mogli powiedzieć, że miejsce, w którym żyją i mieszkają jest naprawdę bezpieczne – pod każdym względem. To zadanie na dzisiaj i jutro, zadanie, które policjanci z Mińska Mazowieckiego będą realizować – podsumowuje rzecznik prasowy KPP podkom. Daniel Niezdropa. Czy również obwiniają za akty wandalizmu mińskich narodowców? Oby nie, bo to jak dotąd jedna z nielicznych grup młodych osób, które czują, czym jest patriotyzm...

Numer: 2012 48   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *