Powiat mińskiMaria Koc na żywo

Każdy z nas chce dobrych zmian i w Polsce, i w najbliższym nam regionie. Dziś tracimy na rzecz bogatej Warszawy. Niesprawiedliwie dzielone są pieniądze unijne. Przez to trudniej u nas o pracę, o konieczne remonty drogowe, o dobrą służbę zdrowia – mówi Maria Koc, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości w wyborach uzupełniających do Senatu, które odbędą się w niedzielę 7 września

Więcej kultury...

W TVP Warszawa widzieliśmy spot, w którym występuje z panią europoseł Zbigniew Kuźmiuk. Mówi tam, że namawiał panią do startu w wyborach uzupełniających do Senatu RP.
- Tak było. Namawiało mnie do tej decyzji wiele osób, które cenię. Wśród nich właśnie Zbigniew Kuźmiuk. Znamy się od lat. Wspólnie pracowaliśmy jako radni w Sejmiku Województwa Mazowieckiego, więc cieszę się bardzo, że mnie wspiera w kampanii.
Takich osób jest więcej. W pani materiałach wyborczych znajdujemy poparcie od szeregu posłów, senatorów, samorządowców…
- Jestem dumna z uznania, jakim mnie darzą. Traktuję to jako osobisty sukces i efekt wieloletniej pracy. Ale również jako dowód, że kierowanie się w życiu wartościami i zasadami zostaje docenione.
Czy polska polityka to właściwe miejsce dla ludzi wrażliwych i jak pani oddanych kulturze?
- Rozumiem te obawy. Również jestem wstrząśnięta tzw. polityką od kuchni, którą poznaliśmy z nagrań udostępnionych przez tygodnik Wprost. Ja z pewnością nie będę partnerem dla polityków biesiadujących w restauracjach.
Ale polityczna rzeczywistość jest brutalna. Nie obawia się jej pani?
- Obawiam się, że może być ona jeszcze bardziej brutalna, gdy zabraknie w niej ludzi kulturalnych, z zasadami, uczciwie realizujących misję, jaką powierzyli im wyborcy. Tego się rzeczywiście boję. I nie chcę, aby polska debata zaczynała jeszcze bardziej przypominać bokserski ring. Nie chcę, żeby relacje prasowe o naszych parlamentarzystach wyglądały jak żywcem wyjęte z kroniki kryminalnej. Tę poprzeczkę trzeba podnieść. Trzeba wymagać od ludzi na najwyższych stanowiskach w państwie najwyższych standardów, wyższej kultury, większej odpowiedzialności...
I dlatego startuje pani do Senatu?
- Z pewnością jest to jeden z powodów. Przede wszystkim mam jednak wizję spraw, którymi chcę się zająć w izbie wyższej Parlamentu. Jako radna reprezentująca nasz region w samorządzie Mazowsza dobrze poznałam jego najistotniejsze problemy. Wschodnia część województwa i jego mieszkańcy od lat znajdują się w roli tego gorszego brata, poszkodowanego względem Warszawy i zachodniej części Mazowsza, gdzie płynie najwięcej pieniędzy i planuje się największe inwestycje. A przecież mieszkańcy Mińska czy Garwolina wcale nie mają mniejszych potrzeb i oczekiwań, niż mieszkańcy Płocka albo stolicy.
Senator Maria Koc to zmieni?
- W parlamencie nikt nie działa w pojedynkę. Jak wspomniałam, do startu w wyborach namawiało mnie bardzo wielu posłów i senatorów, którzy mają podobną wizję do mojej. Wiem, że wspólnie dużo możemy zmienić. Nadszedł w końcu czas na zmiany.
Pani dotychczasowa kampania wyborcza to nieustanne spotkania. Jak je pani łączy z pracą zawodową?
- Jestem dobrze zorganizowana. We wszystkim mam też wsparcie bliskich, rodziny i przyjaciół. Bez nich rzeczywiście byłoby znacznie ciężej. Staram się bezpośrednio dotrzeć do jak największej grupy mieszkańców naszych powiatów. I przyznam, że lubię te nasze wspólne spotkania, na których dużo rozmawiamy o najważniejszych potrzebach regionu. Każde z tych spotkań uważam za cenne, każde z nich przynosi kolejne problemy do rozwiązania.
I to w ramach hasła o więcej kultury w polityce?
- Tak. W polskiej polityce brakuje kultury. Tej osobistej, która niesie ze sobą szacunek dla drugiego człowieka. Ale brakuje tu zwłaszcza kultury demokratycznej, która przede wszystkim nakazuje słuchać ludzi i im służyć. Jeśli nie ma kultury demokratycznej, jest arogancja władzy, afery i skandale. Jeśli nie ma kultury demokratycznej, nie ma też odpowiedzialnego reprezentowania interesu wyborców. Dlatego mówię o potrzebie większej kultury. Senator, poseł czy samorządowiec musi pamiętać, że sprawuje mandat, który dali mu wyborcy. Dlatego musi reprezentować ich interesy. Musi być w stałym kontakcie z wyborcami, rozmawiać z nimi, umieć ich wysłuchać. Takie właśnie przesłanie kryje się w haśle mojej kampanii.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia 7 września. Mamy wtedy Festiwal Chleba, więc zapraszam do Minska na ludową rewię folkloru. Wystarczy nam również czasu na obywatelski obowiązek...
- Dziękuję i zapraszam do głosowania.

Numer: 35 (882) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *