StanisławówStanisławów plonów

Miasteczko – jak o stolicy gminy mówią tubylcy – w czasie imprez zmienia się w tętniący życiem organizm. Wszakże jeszcze daleko mu do wykwintnych osad turystycznych, a na rynku nie bije podświetlona fontanna, jednak wykopy świadczą o daleko idących zmianach. I wcale nie w ramach kampanii wyborczej, bo wójt i wójtowi liczą każdy grosz...

Pierwsze wieńce

Na szczęście do święta plonów nie musi gmina dokładać, a przy lepszej organizacji można zarobić. Dlatego wójt Witczak po wygranych wyborach organizację wszystkich imprez przekaże GOK owi, by sobie nowy dyrektor dorobił na pozabudżetowe rozkosze kulturalne. Tak trzeba, bo w gminie brakuje cyklicznych wydarzeń na poziomie... chóru Lira i orkiestry dętej z pianinem i batutą niezmordowanej Eryki Dobosiewicz.
Oba zespoły wystąpiły podczas dożynek, a w przerwach komicje nagradzały mistrzynie wieńców, przysmaków kulinarnych, biegaczy i strażackich siłaczy.
Niewątpliwie najcięższy i najładniejszy wieniec przygotowały ładzynianki, które do wyrzeźbienia Matki Boskiej Różańcowej namówiła sołtysa. Otrzymały za nią 700 zł, ale podobał się także słomiany anioł zalesia.
O potrawach nie sposób dyskutować bez zachwytu, toteż wszystkie gminne tradycyjne eksperymentatorki nie poszły do domy bez nagród. Nie mniej cieszyły się, że uwieczniliśmy ich kulinarne dzieła kamera filmową.
Biegaczy również, a wśród nich wygranych i zdublowanych. I tak najlepszym biegaczem gminy Stanisławów okazał się Piotr Podstawka, biegaczką – Iwona Rek, najmłodszą Madzia Michalak, z SP wygrał Maciek Ciok, z GM – Łukasz Bankiewicz, a w klasyfikacji generalnej – mińszczanin Maciej Badurek.
Klasę w martwym ciągu czyli przeciąganiu samochodu pożarniczego pokazali nie pierwszy raz druhowie z Pustelnika i zarobili trzy zgrzewki złotego napoju. Za nimi ze stratą tylko 0,3 sek. ale z zarobkiem jednej zgrzewki był Ładzyń, a na zgrzewkę soków zarobił trzeci Dziadek i reszta, czyli mieszanka stanisławowian z sąsiednimi siłaczami. Poza konkurencją wóz ciągnęły także strażackie przedszkolaki.
Gości nie brakowało już w czasie popisów miejscowych artystów, a im później, tym było ludniej. I o to chodzi, by ludzi co jakiś czas zabawić. Nie tylko przed wyborami...

Numer: 35 (882) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *