W miniony weekend kolejny już raz w murach szkoły spotkali się absolwenci Liceum Ogólnokształcącego im. Ignacego Paderewskiego w Sulejówku. Po mszy św. w Sanktuarium Marii Matki Kościoła zwiedzali szkołę, spotykali się, a wieczorem krokiem poloneza rozpoczęli bal
Studnie pamięci
Grono absolwentów powiększyło się o nowe roczniki i jest to znak, że czas biegnie nieubłaganie. Jak się podczas spotkań okazało, wcale ich to nie interesuje. - Mają młodość w sercu mówił, przekazując symboliczne klucze szkoły, dyrektor Andrzej Kosiński. Udanych wrażeń podczas szóstego zjazdu życzył także Arkadiusz Śliwa, burmistrz miasta i nauczyciel liceum. Los sprzyjał zabawie, a wymodlone słońce pozwoliło snuć ubrane w złote myśli i wciąż żywe wspomnienia o kochanych profesorach. Szczególne, bo autorskie wiersze zaprezentowała Anka Weronko- Piasecka, maturzystka sprzed pięćdziesięciu lat. Sceny domagali się także ci najmłodsi. Wśród mięśniaków, biznesmenów, operowych amantów czy zalotników ze złotymi zegarkami (z akcentem na zegarek) uwijała się Penelopa, która w końcu doczekała się swego Odysa. - Ale to już było... przypominali piosenkarze, a tancerze, chociażby Krysia Górnicka i Przemek Zabrodzki, rytmem odmierzali czas. Były też życzenia, by podobnie jak ślepy Łysek ciągnąć swe wagony dalej, choć nie wiadomo dokąd.
Jak się okazało, humorystyczna atmosfera w szkole wcale się nie zmieniła, chociaż od pierwszego zjazdu minęło 25. lat. Przez te lata szkoła przybrała ciekawszy kształt, o czym mogli się goście zjazdu naocznie przekonać. Zachwyciła wszystkich izba pamięci rodziny Grabskich, o których ze swadą opowiadała pomysłodawczyni i opiekunka polonistka Krystyna Pachnik.
Tam też, zanurzeni w rekreacyjnym zakątku kawiarenki Adriollego, rozmawiali i smakowali piernika kucharki z Wólki Panieńskiej. Wielu, być może przyszłości, ale z całą pewnością wspomnień wyglądało w zaczarowanej lustrzanej studni. Śpiewając hymn Basi Kalinowskiej-Załuskiej bardzo się w tej sztuce zapamiętał duchem młody rocznik 64. Jak zawsze skory do wygłupów świętował złote gody, a i mocno przy tym ściskał prof. Edwarda Serwatko, swego uwielbianego (szczególnie przez dziewczęta) Adonisa. Wszyscy od lat wspominają życzliwą atmosferę, jaką pedagodzy tej szkoły stworzyli. Wielu z nich na uroczystości przyszło, toteż było co wspominać. Nic dziwnego, że uczniowie chętnie tu wracają, podobnie, jak śpiewające tego dnia absolwentki Zuzanna Gierczycka oraz Kasia Dereń.
Nie zabrakło też tego dnia uścisków, kwiatów, podziękowań, uśmiechów, a nawet łez. Nie zabrakło też dedykacji muzycznych dla tych co odeszli, chociażby dla kochanego przez młodzież i nieodżałowanego Romana Diksy. Był też zjazdowy tort od dyrektora, filmy upamiętniające 70-lecie szkoły oraz wzruszenia pośród zdjęć i szkolnych korytarzy.
Potem do zabawy i marzeń porywał wielopokoleniowy zespół Geston Records, który zaprezentował, między innymi, jazzową interpretację etiudy C-moll Chopina oraz motyw muzyczny z filmu Juliusza Machulskiego Vabank.
Długo jeszcze wśród szkolnych topoli błąkały się uchwycone radości, szczęścia, niezapomniane z młodości melodie oraz życzenia, by spotkać się znów za pięć lat.
Numer: 24 (871) 2014 Autor: Teresa Romaszuk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ