Powiat mińskiPowiat miński stulatków

Dwoje stulatków w jednym tygodniu to istna gratka. Nie tylko demograficzna, bo przecież wiekowych obywatelek powiatu mamy co rok zaledwie kilka, a obywatel zdarza się raz na kilka lat. To rzadkie szczęście dopisało Wiktorowi Ochmanowi z Sokóla i Genowefie Pustole z Mińska, którzy w minionym tygodniu, czyli 20 i 21 maja zostali stulatkami z ponad 3-tysięcznymi emeryturami

Schody do nieba

Powiat miński stulatków / Schody do nieba

Do udziału we wspólnym świętowaniu stu lat życia Wiktora Ochmana zaproszono delegacje z KRUS-u oraz z gminy Stanisławów, na czele z wójtem Wojciechem Witczakiem. Do serdecznych życzeń zdrowia dołączyła także rodzina oraz wnuczęta. Jest kogo kochać, bo ma ich pięcioro. Uzbierała się też szczęśliwa siódemka prawnucząt.
W samo południe, 20 maja przyjmował więc z uśmiechem życzenia i nawet trochę wspominał. Najbardziej żonę Anielę, którą poznał w 1943 roku. Od 2007 roku już jej nie ma, dlatego poprosił, by jubileuszowe kwiaty z ogromem pamięci oraz miłości jej podarować. Urodził się 19 maja 1914 roku w Celinowie. Potem rzeprowadził się na Katarzynów i tam w 1943 r. poznał swą wybrankę. Wspólnie z nią mieszkał potem przez wiele lat w Sokólu, w gminie Stanisławów. Dwie wojny i warte utrwalenia historie, dorabianie się od zera, ciężka praca na roli i życiowe troski nie wytrąciły w nim pogody ducha, którą nosi w sobie do dzisiaj. Dzieci wierzą, że pogodny charakter ojca pozwala lepiej i dłużej cieszyć się dobrym zdrowiem i długim życiem. Pracowity, pomocny i życzliwy dla sąsiadów, dał się także zapamiętać, jako opiekuńczy ojciec dla synów Zygmunta i Piotra oraz córki Barbary, która z chęcią opowiadała o jubilacie. Konflikty rozwiązywał rozmową. Nie pamiętają krzyków, a małżeństwo rodziców uważają jako wzór dla siebie. Dzisiaj właśnie tę dobroć i miłość mu oddają.
Mińszczanka Genowefa Pustoła przez kilkadziesiąt lat wchodziła na czwarte piętro bloku przy ul. Błonie, pokonując kilka  razy dziennie 80 schodków. Może dlatego tak długo żyje – żartowała 75-letnia córka Krystyna, która ma mamę na dożywociu. Przypomniała trudne czasy, gdy zginął ich ojciec Bolesław, zostawiając 26-letniej wtedy Genowefie troje małych dzieci. Nie wyszła powtórnie za mąż, bo – jak mówiła – łatwo o męża, trudniej o ojca. By nie głodowały, chodziła do roboty w polu i marzyła o słodkiej herbacie. Było im lepiej, gdy znalazła stałą pracę w kuchni szkolnej Kopernika. Dieta na długowieczność? Takiej nie ma, a najlepiej jeść mało a często i to, co się lubi. Jubilatka nie może się obyć bez zup i ziemniaków, ale uwielbia też słodycze. Smakował jej Z najblizszymi łatwo o radość Wiktor Ochman z rodziną urodzinowy tort, ale szampan już nie bardzo. Może dlatego, ze nie był oryginalny, francuski.
Słuchając opowieści córki nie mogła powstrzymać łez, ale też śmiała się z dowcipów i naturalnie pozowała do pamiątkowych fotografii. To dla czworga wnucząt,ośmiorga prawnucząt i sześciorga praprawnucząt. Niewiele ich jak na stulatkę,  ale dwie obecne wnuczki obiecują poprawę, choć Julka, najmłodsza członkini rodu ma dopiero roczek.
Nie chce się nigdzie przeprowadzać, mimo czwartego piętra bez windy. Już tutaj dożyje oglądając seriale i...sport. Pewnie, że chciałoby się jak kiedyś wyjść o brzasku na cmentarz, ale od trzech lat nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Już jedna z sąsiadek puściła plotkę, że za te sto lat będzie brała 10 tysięcy emerytury, ale każdy wie, że to ok. 3 tysięcy. Wystarczy na opiekę i leki, ale i bez tych pieniędzy żyła sobie jak w bajce. Nie czuła zmęczenia ani życiem, ani tymi milionami pokonanych schodów. Może to dzięki nim jej marsz do nieba opóźnił się o kilkanaście lat. Niech jeszcze trwa, bo tam pewnie o niej zapomnieli...

Numer: 22 (869) 2014   Autor: Teresa Romaszuk, Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *