Dębe WielkieDębe Wielkie etymologicznie

Sołtysowi Teresie Głuchowskiej nie podoba się nazwa Bykowizna, oznaczająca wieś w gminie Dębe Wielkie, w powiecie mińskim. „Wstydzę się, kiedy muszę podać nazwę miejscowości, w której mieszkam. Bykowizna? Od czego to pochodzi? Od byków, od «bykowego»? Chcę żeby moja wieś nosiła nazwę Bukowizna, bo taką mam wpisaną w starym dowodzie osobistym [...]” – donosiła jedna z gazet lokalnych, w artykule Bożeny Nowotniak Bo wstyd w takiej wsi mieszkać. Nie uważam, aby Bykowizna była nazwą wstydliwą, dlatego zabieram głos w tej sprawie

Czy wstydliwa Bykowizna?

Dębe Wielkie etymologicznie / Czy wstydliwa Bykowizna?

Na początku trzeba wyjaśnić pani sołtys i wszystkim zainteresowanym, że nazwy własne nie znaczą tak jak wyrazy pospolite, np. stół, chleb, krowa, byk itd., tylko oznaczają i wyróżniają obiekty przestrzenne zamieszkałe (miejscowości) i niezamieszkałe (pola, lasy, strumienie itd.), osoby (nazwiska, imiona, przezwiska), zwierzęta (nazwy krów, wołów, koni) itd. Ich pierwotne znaczenie zwane etymologicznym jest czytelne, a czasem nieczytelne, wyłącznie dla specjalistów językoznawców. Gdyby nazwy własne znaczyły, to nikt nie nazywałby dziecka np. imieniem Klaudia, bo łaciński przymiotnik claudus, od którego to imię pochodzi, znaczył ‚kulawy, chromy, bezwładny’, a chyba nikt nie chciałby, aby jego dziecko takie było.
Przechodząc do nazwy Bykowizna, zauważymy, że ma ona przejrzystą budowę i łatwo wydziela się w niej podstawę słowotwórczą – przymiotnik bykowy od nazwiska Byk, np. Bykowe pole, Bykowa wieś = Bykowizna, i przyrostek dzierżawczy -izna, którym tworzono m.in. nazwy majątków dziedziczonych lub otrzymywanych inną drogą, zachowując w podstawie nazwę osoby, która kiedyś obiekt posiadała. Tak wyjaśnia ten typ nazw Halina Safarewiczowa, autorka monografii Nazwy miejscowe typu Mroczkowizna, Klimontowszczyzna, w której nie pominęła też Bykowizny w pow. mińskim. W dawnym województwie warszawskim najwięcej tego typu nazw powstało właśnie w powiecie mińskim (20) i wołomińskim (18), (w innych powiatach 1-7 nazw). W taki sam sposób powstawały nazwy pól i lasów, części wsi, np. Dworszczyzna od przymiotnika dworski, Klukowszczyzna od nazwiska Klukowski. Od podstawy Byk lub byk powstało na obszarze Polski kilkanaście nazw miejscowości, niekiedy bardzo starych, np. Byki (3 wsie), Byków (2 wsie), Bykowice, Bykowina, Bykowszczyzna. Nazwa Bykowizna ma młodszą metrykę, dopiero dziewiętnastowieczną, a więc i wieś powstała prawdopodobnie niewiele wcześniej. Od 1827 roku źródła przekazują wyłącznie zapisy Bykowizna. Trzeba więc odradzić pani sołtys wyjazdy do archiwów i kompletowanie  dokumentów, „które zaświadczą, że tu kiedyś Bukowizna była”, ponieważ niczego nowego nie odkryje. Trzeba przede wszystkim przywołać sołtysa do opamiętania, bo za wszelką cenę, nie słuchając wójta gminy Dębe Wielkie, będzie dążyć do zmiany nazwy („Sołtys Głuchowska zapowiada, że nie odpuści” – czytamy w gazecie).
Powszechne są w Polsce i  w krajach słowiańskich nazwy miejscowości utworzone od podstaw, w których zawierają się nazwy zwierząt, ptaków, owadów, nawet gadów, np. Baranów, Bąków, Gawroniec, Węże, Świniary, Owczegłowy. Pochodzą one zwykle od nazw osobowych – przezwisk, następnie nazwisk – typu Baran, Bąk, Owcza Głowa, także od nazw osobowych, które wcześniej były nazwami zawodów, np. świniarz i świniar ‚pastuch świń’ i ‚hodowca świń’ itd. I jakoś nie słychać, aby zwykli ludzie chcieli te nazwy zmieniać. Dlaczego chcą zmieniać urzędnicy? A cóż jest brzydkiego i wstydliwego w nazwach ptaków, owadów, zwierząt i w nazwiskach od nich pochodzących? Przez porównywanie wyglądu, zachowań i przypisywanie różnych cech charakterologicznych człowiek przenosił i przenosi nazwy zwierząt na ludzi. Nie zmieniamy ich przez szacunek do historii i tradycji, bo kiedy powstawały miały realne uzasadnienie. Trudno sobie wyobrazić zamieszanie, gdyby zaczęto zmieniać nazwy tylko dlatego, że komuś się nie podobają. Poza tym nasze nazwy zmieniali kiedyś zaborcy, np. Iwangorod (Dęblin), Nowo-Aleksandria (Puławy), Nowo-Mińsk (Mińsk Mazowiecki).
Wyrzekanie się narodowej tradycji i kultury, nieuctwo historyczne i językowe, podążanie za modą światową spowodowało, że wielu rodziców, wielu – niestety – nieświadomie, wybiera współcześnie obce, anglo-amerykańskie imiona dla swoich dzieci, np. Alan, Andżelika (zamiast Aniela), Dżenifer. Po imionach przyjdzie kolej na nazwiska, by je dostosować do wymowy europejskiej, po nazwiskach zaś zaczniemy zmieniać nazwy miejscowości, bo są brzydkie i „nieeuropejskie”. Nieopamiętanie się w tej kwestii prowadzi do utraty tożsamości narodowej.
Zakończyć wypadnie takim zdaniem: zamiast zmieniać nazwy korzystniej będzie dla nas, społeczeństwa polskiego, zmienić urzędników, którzy mają niedorzeczne pomysły.

Numer: 22 (869) 2014   Autor: Zygmunt Gałecki





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *