Powiat mińskiRozmowy intymne...

Robert Jasiński z Bud Janowskich ma powody do dumy. Przed czterema laty zdobył Laura Marszalka za Chleby Życia, które wkrótce stały się spożywczą marką. Postanowił podążać tą drogą, stosując proste z pozoru założenie, by marka gwarantowała najwyższą jakość, a produkty z ideą życia wytwarzać tylko z naturalnych surowców i bez polepszaczy. Opłaciło się, a teraz wymyślił razowca więziennego, który dał Jasińskiemu drugi tytuł czempiona Mazowsza

Nasz chleb... więzienny

Rozmowy intymne... / Nasz chleb... więzienny

Panie Robercie, czy wolny rynek docenił
tak prostą i smaczną ideę?
– Jak najbardziej. Produkty z rodziny chlebów życia były wielokrotnie nagradzane, a wystawy na których prezentowałem produkty i swoje pomysły umacniały mnie w przekonaniu, że mimo trudów tego projektu warto mu poświęcać nieco czasu i zaangażowania.
Dlaczego mówimy o trudnej drodze, przecież
jesteśmy świadkami boomu na naturalne i
ekologiczne czyli zdrowe produkty?
– To prawda ale tylko częściowa. Nawyki kulinarne to lata pracy. Prosty przykład związany z chlebem żytnim na zakwasie. Prowadzony naturalnie nigdy nie będzie miękko-puszysty. A co robimy zwykle kupując pieczywo? Gnieciemy je! Wybieramy  miekkie, a bardziej twarde idzie na bok. I tak zdrowe przegrywa... To razowiec więzienny też nie ma szans...
– Zobaczymy, ale nazwa produktu ma zmusić do zastanowienia nad obecnymi  przyzwyczajeniami kulinarnymi, które źle wypadają nawet w porównaniu z niezbyt wystawnym życiem w latach przed i powojennych, a bywają nawet gorsze od tych, które niegdyś panowały w zakładach karnych.
Jadamy gorzej od naszych rodziców, a nawet więźniów?
– Można powiedzieć, że latami pracowaliśmy na luksus, który nam szkodzi.
Luksus to raczej pomaga, a nie szkodzi...
– Kiedyś mąka pszenna była droga i pieczywo z niej uzyskane uznawane było za luksusowe. Inaczej było z tańszym w uprawie żytem, więc nasi przodkowie z przymusu ekonomicznego jedli ciemny chleb z mąki uzyskanej z przemiału całego lub prawie całego ziarna. Ciemne pieczywo było synonimem ubóstwa a nie modnego trendu. Czarny chleb i czarna kawa... śpiewano nie w kontekście zbytku ale raczej więziennej niedoli.
Od tego czasu wiele się zmieniło, ale czy na korzyść...
– Niekoniecznie, bo technika, bogactwo nie zawsze służy zdrowiu. Nasi dziadowie jedli bogate w mikroelementy pieczywo- bez żadnej podbudowy filozoficzno – dietetycznej, a nas trudno przekonać, że zdrowe niekoniecznie musi być... miękkie
Razowiec więzienny coś tu zmieni?
– Nie wiem, ale produkty, które tworzę dają przynajmniej możliwość wyboru. Im więcej takich wyrobów tym większe prawdopodobieństwo, że nasza dieta i nawyki chociaż trochę będą się zmieniać na lepsze.
Podobno więzienny jest wyjątkowy nie tylko ze względu na skład...
- Technologia, którą zastosowałem jest już dawno zapomniana. Aby ją wdrożyć we współczesnym zakładzie piekarniczym i przy dzisiejszych realiach produkcyjnych traci się
mnóstwo czasu. Ale znalazłem na to sposób. Część związaną ze specjalną i czasochłonną
procedurą przygotowania surowca wykonuję w innym zakładzie. Tak przygotowany  surowiec użyty jest już w piekarni.
To bardzo ogólny opis technologii ...
– To prawda, ale celowo nie ujawniam szczegółów. Życie nauczyło mnie, że dobre pomysły trzeba chronić. Przykładem jest chleb ZDRÓWKO. Niemal natychmiast po tym jak wypuściłem go na rynek, w kilku piekarniach pojawił się chleb o identycznej nazwie. Dla mnie taki rodzaj naśladownictwa jest żenujący i świadczy tylko o tym, że swoje pomysły trzeba chronić.
Można jednak sprzedawać. Gdzie więc można skosztować więziennego chleba?
– To świetne pytanie, bo odpowiedź na nie pokazuje, jak niełatwa jest to droga od idei do pieniędzy. Produkty, które wymyślam udostępniam tym zakładom produkcyjnym, które zechcą wykupić licencję. W naszej okolicy takim zakładem, który wytwarza razowiec więzienny i inne produkty z rodziny chleba życia jest piekarnia Wielgolas. Ale w sklepach firmowych nazywa się razowcem starodawnym i jest sprzedawany na wagę w cenie 6 zł za kilogram.
Skąd taka zmiana?
– No cóż. To jest to o czym mówiłem nazywając trudną drogą. Udostępniając zakładowi produkt spotkałem się z obawami co do odbioru tej nazwy. Musiałem je uszanować i tak więzienny stał się razowcem starodawnym. Ale w innych rejonach należy go szukać pod oryginalną nazwą.
O jakim chlebie pan teraz myśli?
– To niespodzianka, ale wkrótce moje chleby pojawią się w nowej formie. Jestem w trakcie realizacji projektu, który sprawi, że produkty te będą jeszcze bardziej dostępne dla wszystkich. Zapraszam do obserwowania strony internetowej, gdzie w najbliższym  czasie pojawią się informacje, które niejednego zaskoczą.
– Oby zaskakiwały na zdrowie....

Numer: 21 (868) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *