Powiat mińskiDRODZY CZYTELNICY

Miło być ważnym, ważniejsze być miłym – powiedział Roger Federer i... został mistrzem tenisa. Nasz Jerzy Janowicz jeszcze nie potrafi opanować gniewu, więc daje się prowokować konkurentom, a dziennikarzy obraża. Jakże ta sytuacja przypomina nasz miński grajdoł pychy. Po pierwszym krytycznym artykule o burmistrzu, jeden z jego protektorów oświadczył z gestem Kozakiewicza, na co możemy liczyć ze strony mińskiej władzy. Nie żartował, ale to wcale nie znaczy, że staniemy się jak on burakami...

Ważniaki jak buraki

DRODZY CZYTELNICY / Ważniaki jak buraki

Swego czasu jedna z naszych współpracownic napisała o dyskusji podczas spotkania tworzącego się właśnie UTW, czyli tzw. uniwersytetu trzeciego wieku. Napisała, że niektórzy z jego członków mają poglądy czerwonych buraków, które w nowych czasach mają bledszą tylko skórkę. Zainspirowani taką oceną daliśmy tytuł stricte buraczany i.... się zaczęło. Co większym burakom wyszła z uszu nawet nać, a mniejsze znowu poczerwieniały. W końcu zrobili z idei towarzystwo wzajemnej adoracji i jest im teraz zielono z domieszką żółci.
Jeśli już o warzywach i trawieniu, to trzeba wspomnieć mińskie targowisko, a właściwie puentę jednego z klientów, który nie godził się na krytykę bałaganu, bo on musi być. Taka jest nasza mentalność i tradycja handlowa. Żal nam kupców, którzy zamiast komfortu mają po modernizacji piekło handlowe, drożyznę dzierżawczą i ubytek polowy klientów.
– Niech obniżą ceny, to ludzie przyjdą – radzi handlarz mięsem. Czy ma rację? Swoją na
pewno, ale nawet radykalna obniżka cen nie obniży i nie przyciemni kupcom daszków, nie zainstaluje rynien i nie poszerzy dróg ppoż. A wszystko można było przewidzieć i do skutku poprawiać projekt, jak to podobno robili wójtowie w gminach korzystających z funduszy na odnowę targowisk.
W mińskiej skarbówce już dawno ważniactwo ustąpiło miejsca jakości obalającej urzędnicze mity. Gdzie te czasy, gdy wystawało się jeszcze przy Piłsudskiego po kilka godzin i nie zawsze doszło do podatkowego spełnienia. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy chodzić do US na relaksującą pogawędkę z kawą lub herbatą. A może dojdzie do likwidacji niepotrzebnych urzędów, a nasze podatki będzie weryfikował program komputerowy w oczach jakiegoś cyborga...
No, ale nawet android nie potrafi być
artystą. Mińskie liceum plastyczne dało szansę 17 rocznikom utalentowanej młodzieży, ale na razie niemal wszyscy są tylko czeladnikami pędzla, ołówka, dłuta lub programu graficznego. Niewielu poszło na ASP, a chyba nikt nie zyskał sławy i wielkich pieniędzy. To oczywiście nie powód do narzekania, a jednak trochę żal. Tym bardziej cieszą prace dyplomowe promujące nasze wydarzenia kulturowe, przestrzenie urbanizacyjne i aranżowane hobby.
Czy cieszą nowe banknoty wypuszczone przez NBP na walutowy rynek? Podobno są nie do podrobienia, a więc bardziej służą walce z szarą strefą biznesu, która pierze miliardy we wstydliwych, ale zyskownych procederach. W salonie uciech czy na przydrożnym parkingu kartą się nie płaci, więc potrzebne są pewne, czyli bezpieczne pieniądze. Nowe banknoty oznaczają także nasze nierychłe wejście do strefy euro. Może to i dobrze, bo tam również grasują ważniaki z nacią w głowie.
Na naszym fesiwalu kabaretów będziemy szydzić także z ważniaków o mentalności buraka. Warto więc przyjść do auli Budowlanki w poświąteczną sobotę, a wcześniej zgłosić zespół. Mamy już ostatnie wolne miejsca, więc nie warto czekać do 15 kwietnia.A jeśli ktoś chciałby ufundować nagrodę od 300 do 800 zł, przyjmiemy go z radością w poczet darczyńców.

Numer: 15 (862) 2014   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *