Powiat mińskiDRODZY CZYTELNICY

Musimy się trochę pochwalić, choć tego nie lubimy. Szczególnie na łamach naszego tygodnika, bo wiemy, że najlepszym weryfikatorem są nasi czytelnicy. Tym razem chodzi o naszą telewizję, która – choć tylko sieciowa – bije rekordy popularności. I nie chodzi tu jedynie o reportaże ze studniówek, bo hitem ostatniego tygodnia jest relacja z fitnessu na rurze. W ciągu pięciu dni ujawnienia programu na youtubie obejrzało go prawie 1300 osób. Taka frekwencja w dość krótkim czasie może dawać do myślenia...

Rury brawury

DRODZY CZYTELNICY / Rury brawury

Co tydzień dajemy na główny ekran nową porcję programu. To zazwyczaj 8-12 reportaży trwających w sumie od 4 do 7 godzin. A między nimi reklamy i piosenki z naszych festiwalu chleba lub autorskiej Miveny. By przygotować kilka godzin naszego strumienia, trzeba nagrać co najmniej dwa razy tyle filmowej surówki. To nie byle jakie zadanie, ale jakoś sobie radzimy. Nasza CsTV jest wszędzie, gdzie nas proszą, a unika imprez z ograniczonym nagrywaniem. Nie chcemy się godzić z decyzjami organizatorów czy artystów, którzy pokazują chałturę nie na publiczny pokaz. To my, autorzy decydujemy co i ile pokazać naszym telewidzom.

Jest ich coraz więcej, co wskazują statystyki. Ostatnie dostarczają wiele satysfakcji, bo jak się nie cieszyć z ponad 1,5 tysiąca odwiedzin na dobę naszego portalu MEDIAL Piątkowski, jak nie docenić prawie 100 tysięcy użytkowników i ponad 650 tysięcy wejść w ciągu roku.

Gdybyśmy co jakiś czas filmowali podobne sceny, frekwencja byłaby jeszcze większa, ale nie w tym rzecz, bo nie chcemy takich sukcesów. Do poziomu oglądalności powinny raczej dołączyć spoty reklamowe naszych firm, bo to najtańsza promocja.

My już promujemy się podczas imprez jako patroni medialni, a czasami w nich uczestniczymy. Ostatnio w teście wiedzy ekonomicznej, który wyraźnie ma powodzenie i promesę istnienia. Nie tylko dlatego, że ekonomia jest wciąż modna, ale z powodów stricte użytkowych.

Widać wyraźnie, że stworzenie telewizji miało sens, ale to nie koniec. Koniecznie musimy doprowadzić do nadawania programu na żywo, ale do tego potrzeba nam światłowodów UPC i kabli spółdzielni mieszkaniowych. Musimy też być pewni, że nasz program będą nadawać smartyTV. Nic za darmo, ale liczy się idea niezależnego medialnie miasta i powiatu. Nawet z brawurami na rurach, bo wszystko jest dla ludzi. Kto tego nie rozumie, musi pozostać biernym obserwatorem życia publicznego. I nie żałować, że wszystko dzieje się poza nim bez jego żadnego wpływu. Jak po wyborach do samorządów, które czekają nas jesienią. Telewizja Co słychać? też czeka na koniec kryzysu, a konkretnie na wymianę niektórych burmistrzów i wójtów. Miński odmówił nam ostatnio hali na rozgrywki Halówki Co słychać 2014. Przez taką chamską brawurę sam zdecydował o zejściu na margines prawa i dobrej woli. Podobnie prokurator, który podjął decyzję o niewszczynaniu śledztwa przeciwko szefowi urzędu miasta, który szafował niepubliczną informacją. Do obu spraw na pewno wrócimy...

Numer: 8 (855) 2014   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *