Powiat mińskiPowiat miński bezrobocia

Gdyby nie aktywne formy pomocy bezrobotnym, to na koniec roku mielibyśmy nie blisko 6, a ponad 7 tysięcy pozbawionych pracy. Jak policzył miński PUP, z różnych form aktywizacji skorzystało łącznie 1318 bezrobotnych, a doradcy zawodowi udzielili pomocy 2112 bezrobotnym. Nie za darmo, bo sama promocja zatrudnienia kosztuje podatników ponad 8 milionów. Czy warto aż tyle łożyć na ludzi, którym nierzadko praca brzydko pachnie...

Bufory pracy

Idzie na lepsze, bo – jak podają statystyki PUP – wydatki na aktywizację bezrobotnych w 2013 roku przekroczyły 8,3 mln zł i były większe o prawie 2 mln zł niż w poprzednim. Co trzecia złotówka /2,8 mln/ poszła na dofinansowania dla osób podejmujących działalność gospodarczą. Co czwarty z nich nie ma 25 lat, więc dyrektor Grażyna Borowiec prosi o aktywność ludzi starszych. Własną i pracodawców, którzy wyraźnie stronią od zatrudniania doświadczonych pracowników.

Młodzi korzystali również z szansy zdobycia umiejętności, bo na staże zawodowe pośredniak wydał prawie 2,4 miliona. Na refundacje kosztów wyposażenia stanowisk pracy poszło 1,4 mln zł, 600 tysięcy na prace interwencyjne, 580 tys. zł na szkolenia i 436 tysięcy na roboty publiczne.

Warto o nich pamiętać już na początku roku, bo termin przyjmowania wniosków nie jest długi i na przykład w tym roku upłynął już 14 lutego.

Śledzi je uważnie wicedyrektor Ewa Piotrkowicz, dbając o firmy, które mają efekty, czyli zatrudniają swoich stażystów, a nowi przedsiębiorcy wchodzą w nisze rynkowe, które dają im szanse przetrwania co najmniej przez rok. Ocenia, że wnioski są coraz ciekawsze, a pieniędzy wciąż za mało, bo liczba osób bezrobotnych, które ubiegają się o staż niemal dwukrotnie przewyższa pulę dostępnych miejsc stażowych. Stąd oprócz podstawowych środków Funduszu Pracy PUP uzyskał dodatkowy milion z EFS.

To jasne strony bezrobocia, ale dominują wciąż fakty, że mamy 44% bezrobotnych ze stażem powyżej 12 lat. Pomogli m.in. 44 osobom założyć firmę, 23 stworzyło stanowisko pracy, 53 poszło do prac interwencyjnych, 61 na staż, a 17 do robót publicznych.

Co im przeszkadza? Ponad 51% bezrobotnych nie ma wykształcenia średniego, a bezrobotni bez kwalifikacji zawodowych stanowili przeszło 30% ogółu zarejestrowanych. Wadzi też wiek – zarówno zbyt młody – do 25 lat jak i zbyt zaawansowany – powyżej 50 lat. Wprawdzie liczba pierwszych spada, a drugich rośnie, jednak w sumie stanowią wciąż ponad połowę bezrobotnych.

To wina także rynku pracy, bo pracodawcy zgłosili tylko 1860 wolnych miejsc pracy i aktywizacji zawodowej. Pracodawcy, którzy za pośrednictwem PUP-u poszukiwali pracowników do czynników ograniczających tworzenie nowych miejsc pracy zaliczyli m.in. wysokie koszty pracy, bariery biurokratyczne oraz złożone i często zmieniające się uregulowania prawne. Jednak mimo niesprzyjającej sytuacji gospodarczej, aż 96% osób z dotowanego biznesu zamierza kontynuować działalność, a 44% deklaruje zwiększenie zatrudnienia.

Im się udało, ale prawdziwy sukces to nie rok, a pokoleniowa ciągłość firmy.

Co nowego czeka PUP i rynek pracy w 2014 roku? Gdy tylko Sejm RP znowelizuje ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, zmienią się metody działań i pojawi się więcej form pomocy osobom bezrobotnym. Założeniem reformy jest też efektywniejsza współpraca PUP z samorządami oraz z podmiotami prywatnymi, którym będzie zlecana aktywizacja i szukanie pracy zainteresowanym. Nowością będzie wprowadzenie obsługi bezrobotnych opartej na ich profilowaniu. Efektem takiego rozwiązania ma być zaliczenie danej osoby do bezrobotnych aktywnych, wymagających wsparcia lub oddalonych od rynku pracy.

Nastąpi indywidualizacja obsługi bezrobotnych i firm, a wysokość dotacji będzie uzależniona od efektywności działań PUP. Dla wsparcia osób młodych przewidziano bony stażowe o wartości 10 tysięcy i bony migracyjne o wartości 7,5 tysiąca złotych, umożliwiające np. wynajęcie mieszkania w miejscu pracy, jeśli dojazd trwa powyżej trzech godzin w obie strony. Pracodawcy, którzy zatrudnią osobę podejmującą pierwszą pracę w życiu będą mieli refundowane składki na ubezpieczenia społeczne przez pół roku, a zatrudniający osoby po 50. roku życia uzyskają możliwość dofinansowania do wynagrodzenia tych osób.

Tymczasem w styczniu do ewidencji włączono ponad 700 osób. To swoisty rekord skorelowany z tendencją przedsiębiorców do zwalniania na koniec roku, ale także dość dużymi środkami pomocowymi. Państwo się stara, a bezrobotni?

Numer: 8 (855) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *