W miniony czwartek w Szkole Podstawowej nr 2 gościła Miejska Orkiestra Kameralna. Dawniej orkiestry tego typu uświetniały przyjęcia i bale na arystokratycznych dworach. Tym razem podczas koncertu najpiękniejsze melodie dla patronki szkoły oraz brzmienia instrumentów zaprezentowali absolwenci oraz nauczyciele Miejskiej Szkoły Artystycznej w Mińsku.
Bale dźwięków
Wielopokoleniowy zespół ubrał swoje wystąpienie w niekonwencjonalne utwory oraz muzyczne brzmienia, których bohaterami były instrumenty. Zebrani licznie uczniowie, mimo iż nie posiadali masek czy też atrybutów balu, to z ogromną energią przeżywali ten muzyczny karnawał. Karmił zmysły i w kolejne etapy tej zabawy wprowadzał ich Roman Wachowicz, pełniący w zespole rolę drugiego dyrygenta.
– Czuję się w tej szkole, jak ryba w wodzie – mówił Wachowicz, sygnalizując sympatię, jaką tę placówkę darzy. I nie dziwne. Wprowadzał przecież niegdyś tutejszych uczniów w muzyczne meandry, wychował także wielu zapalonych chórzystów. Tym razem także wszedł z powodzeniem w rolę belfra i opowiedział zebranym historię o harmonijnym współistnieniu dźwięków, gdzie oczywiście musi panować ład i porządek. Uczniowie dawno już nie uczestniczyli w takiej feerii dźwięków, z powodzeniem także poddali się zasadom savoir-vivre’u, które zwykle w takich sytuacjach obowiązują.
Muzyczny trzon orkiestry stanowi sekcja smyczkowa. – Skrzypce mają duszę – przekonywał Roman Wachowicz, eksponując ukryte w świerkowym i jaworowym drewnie piękno dźwięków. Uczniowie wysłuchali romantycznej serenady o miłości Franciszka Szuberta, historii o najsłynniejszym budowniczym skrzypiec, którym był Antonio Stradivarius i zastanawiali się, komu mogą przeszkadzać podczas gry rękawy bufiaste. Podobnych niespodzianek nie zabrakło w trakcie utworu Yesterday grupy The Beatles, gdzie prezentowała się altówka czy też przy piosence o miesiącu miodowym, w którą swe srebrem utkane dźwięki wplotła wiolonczela. Prawdziwą furorę zrobił tego dnia kontrabas, który zaprosił do wariacji na temat znanej piosenki o starym niedźwiedziu.
Podobał się także menuet na flet, donośnie na trąbce zagrany legendarny Hejnał Mariacki czy też polonez z filmu Pan Tadeusz, gdzie tajemnice sześciu swych części i trzynastu klapek odkrywał klarnet.
Wnet okazało się, że niewiarygodna paleta brzmień ukryta jest także w puzonie. Dzieci usłyszały ryk dosyć starego słonia (co filuternie podpowiadał dyrektor MSzA Wenanty Maciej Domagała), a przy marszu gladiatorów mocno rozbawieni byli także sami organizatorzy koncertu. Chwilę wytchnienia przyniosły jedynie, prezentowane na fortepianie polskie drogi, te filmowe oczywiście.
Wachlarz brzmień z pewnością zapewniają każdej orkiestrze instrumenty perkusyjne, które tego dnia także miały swoje pięć minut.
Właśnie za tę lekcję muzyki dziękował gościom dyrektor szkoły Sławomir Domański. Na co dzień nie da się usłyszeć w takich ilościach werbli, dzwonków, gongów, trójkątów, bębnów czy też talerzy i kotłów. Cóż, chyba jedynie w szkolnej kuchni. Przepełnione perkusyjnymi odgłosami Tango Milonga uczestnicy koncertu nagrodzili oklaskami, przy tym okazało się, że i ręce mogą stanowić doskonały muzyczny instrument.
Zaproszenie młodych wielbicieli muzyki na zajęcia do Miejskiej Szkoły Artystycznej oraz całkiem czeska polka zakończyły magiczny, karnawałowy koncert u księżniczki Dobrawy.
Numer: 6 (853) 2014 Autor: Teresa Romaszuk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ