Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki sesyjny

To miała być jedna z krótszych sesji rady miasta. I byłaby, gdyby nie działania burmistrza, które doprowadziły do kolejnej próby sił radnych. Taka próba nie powinna się zdarzyć, gdyby Jakubowski miał choć trochę empatii i honoru. Niestety, jego zachowanie podczas sesji potwierdziło nie tylko brak woli współpracy, a dążenie do konfliktu. Nawet za cenę dobrej pamięci...

Chęć do spięć

Pokaz arogancji dał Jakubowski już w czasie omawiania swoich działań między sesjami. Nie powiedział nic o konwencie wójtów i burmistrzów w Sulejówku, a gdy o tym fakcie przypomniał mu radny Góras, zignorował pytanie z powodu braku... trybu. Chciał w ten sposób udowodnić opozycji, że jeśli nie chce, na nic nie odpowie, a jeśli już to tylko ironicznie z zabarwieniem personalnym. Przewodniczący Kulma nie zareagował na te fanaberie burmistrza, doskonale zdając sobie sprawę, że Góras miał rację i nie pytał poza trybem statutowym czy porządkiem obrad.

To pryszcz w porównaniu z reakcją burmistrza na zarzuty ignorowania projektu uchwały w sprawie budowy popiersia prezydenta Kaczyńskiego. Mimo upływającego terminu wydania opinii na ten temat, Jakubowski bez krzty dobrej woli stwierdził, że ma jeszcze czas i napisze ją dzień po sesji.

Radni próbowali perswadować lub wręcz straszyć burmistrza, ale ten pozostał nieugięty. Mimo odczytania przez radnego Jurka chwalebnego życiorysu Lecha Kaczyńskiego i mimo zapisu o samofinansowaniu przez grupę inicjatywną. Nie pomogły prośby ani groźby, więc radny Cichocki wniósł o zamknięcie czczego gadania, bo wszystko jest jasne. Dyskusja mogłaby wystawić honor prezydenta na szwank, a – zdaniem radnego – głosowanie w materii pamięci też nie jest zbyt stosowne.

Okazało się, że jednak jest, więc na pytanie Kulmy o zamknięcie dyskusji TAK nacisnęło 10 radnych, a 9 było przeciwnych.

Takiego zrównoważonego podziału dawno w radzie nie było, nic więc dziwnego, że kolejne narady i głosowania doprowadzą do przesilenia.

Próbował je forsować Leon Jurek, ale jego wniosek o głosowanie bez patrzenia na opinię burmistrza nie znalazło uznania. Mógłby je jednak unieważnić wojewoda, więc pada wniosek o odsunięcie debaty i głosowania na kolejną sesję rady miasta, czyli na 10 marca br. Teraz również 10 radnych było za, choć wynik poprzedniego głosowania wskazywał na inne rozstrzygniecie. Co się stało? Już po sesji radna Milewska-Stasinowska poprosiła Kulmę o imienne wyniki głosowania i nieźle się zdziwiła. Jej nazwisko było wśród popierających wniosek o przełożeniu debaty, choć sama głosowała przeciw. Świadkami byli sąsiedzi, a najlepszym jest nasze nagranie filmowe. Czyżby zaszwankował system? Jeśli tak, to nie muszą być wiarygodne wyniki wszystkich głosowań. Trzeba jak najszybciej wprowadzić do edytora ujawniającego nie tylko sumę głosów, ale i rezultaty imienne. Wtedy radni mogliby na bieżąco weryfikować swoje wybory na pilocie.

Ewidentny błąd może skutkować zwołaniem nadzwyczajnej sesji rady, by animatorzy popiersia prezydenta mieli czas na ustawienie monumentuprzed 10 kwietnia. Co jeszcze wymyślą jego przeciwnicy? Na forach znowu zacznie się oszczercze plucie, ale burmistrz ma szansę powstrzymać się od chęci do spięć. Nawet musi, bo z pamięcią nie wygra.

Numer: 5 (852) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *