Dla dziadka i babci wnuczęta są radością życia, a małe dzieci, wychowujące się w bliskości z najstarszym rodzinnym pokoleniem, o ileż są szczęśliwsze od tych, które tego nie mają. W ostatnim tygodniu za te szczęście i miłość można było dziadkom podziękować. Wychowankowie mińskiego Przedszkola nr 4 swym babciom i dziadkom przynieśli w darze pełne wigoru piosenki i pomysłowe upominki, wspólne tańce i słodkości.
Leki na starość
Dzień babci i dziadka, który zorganizowano w przedszkolu Urszuli Smoczyńskiej był doskonałą okazją, by przypomnieć sobie o osobach, którym zawdzięczamy większość rozkoszy dzieciństwa. Wszyscy goście otrzymali od wnucząt, nauczycieli oraz dyrektor Katarzyny Karwowskiej najlepsze życzenia zdrowia, długich lat życia, pociechy z bliskich i szczęścia w rodzinie. Każdy też został obdarowany własnoręcznie wykonanym upominkiem oraz gorącym uściskiem.
W programie spotkania nie zabrakło wierszy, piosenek, tańców i zabaw, bo właśnie poprzez te artystyczne wystąpienia wnuczęta wyraziły swoją dziecięcą miłość. Dziadkowie byli pełni uznania dla postawy i umiejętności wnuków, podziwiali też kunszt aktorski podopiecznych z grupy Misie. Gwiazdeczki z grupy Muchomorki umilały czas podskokami, wyrażały swoje przywiązanie i oczywiście już na samym wstępie wypatrywały swych bliskich w tłumie gości. Jak na trzylatków przystało, dziarsko grali na bębenkach i z przejęciem śpiewali przy akompaniamencie Agnieszki Marcinkowskiej. Potem przekomarzali się w tańcu, że nie chcą się znać, by na koniec jednak podać sobie ręce i się na siebie nie gniewać. Wspólne rodzinne zdjęcie, tort sprawiedliwie dzielony przez Ewe Murawską, Elę Kopkę i Zosię Kiełczykowską oraz wspólne biesiadowanie trwało aż do zachodu słońca.
Podobnej miary uciechy stały się udziałem tej starszej oraz młodszej rodziny Motylków. Podczas przedstawienia Piekł dziadek babkę, wspólnie z Beatą Osińską, Kasią Kośmicką oraz Pauliną Goebel dzielili się, niczym lekarstwem miłością i radością chwili. Gdy w powietrzu unosił się już zapach, inspirowanego spektaklem ciasta, pięciolatki kusiły jeszcze dziadków, by ci podskoczyli, tupali, klaskali, a na koniec się z nimi wycałowali. By dziadkowie nigdy nie byli markotni, zaprosili ich potem do wspólnego walczyka i życzyli stu lat, wspólnych spacerów oraz miękkiego fotela, by wypocząć.
Wiersze, tańce i piosenki dla babci i dziadka, od miesiąca wciąż ćwiczyła także wesoła gromadka Biedronek. Oni wyczarowali tego dnia historię o nieco odmienionym i trochę roztrzepanym Kapturku-Czerwonym (taki był akurat w modzie). Rozśpiewana wnusia wolała polany pełne kwiatów i zabawy, a wilk, jak to wilk, miał chrapkę nie tylko na babkę. Na scenie też mu się podobało i nie chciał z niej wcale zejść.
Jak to w bajce, wszystko się dobrze skończyło. Babcia miała od tej pory nową, rozsądną wnusię, a wszyscy rodem z bajki aktorzy wytańczyli polkę. Zachęcali przy tym babcie i dziadków, by ci przychodzili do przedszkola, bo tu można bardzo miło spędzić czas.
Cóż, być może kiedyś skorzystają. Póki co, zachwycali się radością swych wnuków, ogrzewali się ich młodością i chwytali szczęśliwe chwile.
Numer: 5 (852) 2013 Autor: Teresa Romaszuk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ