Gmina Mińsk MazowieckiMińska Mazowieckiego gmina sesyjna

Dopiero za trzecim razem udało się mińskiej radzie gminy przepchnąć budżet na 2014 rok. Do trzech razy więc sztuka? Tak mogą twierdzić tylko osoby, które nie znają realiów podmińskiej władzy. Opozycja wójta Piechoskiego dążyła do takiego przełomu od trzech lat, ale to wcale nie znaczy, że szykuje powrót na stołek wójtowi Dąbrowskiemu. Jedno jest pewne – Piechoski przegrał, ale jeszcze większą klęskę poniósł wiceprzewodniczący Kosiński i jego rozbity klub radnych.

Kosa na kamień

Trzeba przyznać, że przymiarki do uchwalenia budżetu nie wskazywały, że dojdzie do precedensu. Nikt nie zgłaszał wniosków w czasie konsultacji czy komisji stałych rady, więc wójt był pewien, że jak zwykle wszystko przejdzie gładko lub z małymi żalami kilku radnych.

Jednak 19 grudnia podczas dyskusji nad budżetem Lidia Wieczorek przerwała ten marazm, proponując wprowadzenie poprawek wartych prawie 900 tysięcy złotych. Najważniejsze zmiany to zamiana budowy kanalizacji w Janowie, Ignacowie, Anielewie, Dziękowiznie, Budach Barcząckich i Budach Janowskich na... Osiny, Kolonie Janów, Targówkę i Zakole. To nic innego, jak pozbawienie inwestycji rejonu wyborczego radnego Kosińskiego na rzecz radnych opozycyjnych. Do tego wnioskowała, aby wykreślić wykonanie projektu przebudowy ulicy Rozwojowej z 50 do Ekwosu w Grębiszewie, przebudowy ul. Leśnej w Maliszewie, projektu przebudowy drogi Budy Janowskie - Dziękowizna - Ignaców, budowę komunałek zamiast janowskich baraków i zmniejszenie o 100 tys. zł dotacji na zakup wozu bojowego dla OSP Zamienie. Dodatkowo 70 tys. zł miało zasilić działalność sportową, a 50 tys. – plac zabaw w Stojadłach.

Radna Wieczorek miała mocne argumenty. Udowadniała, że zaproponowane inwestycje były odsuwane na kolejny rok za karę, bo w oszukiwanym rejonie mieszka lub ma wpływy były wójt Dąbrowski. Godzili się na to, ale w ostatnim roku kadencji postanowili to zmienić. Przed świętami się nie udało, bo 12 radnych podzieliło się równo na pół, a przewodnicząca złamała statut, przerywając na kilka dni sesję bez pytania rady.

Wytknęła jej to na styczniowej sesji radna Wieczorek, zapowiadając złożenie zawiadomienia do wojewody. To nie jedyne oskarżenie, które ujawniło się po uchwaleniu budżetu. Okazało się, że aż ośmioro radnych poparło wniosek, pod którym wraz z Lidią Wieczorek podpisali się Jolanta Bąk, Andrzej Gruba, Stefan Czajkowski, Marianna Gugała i Beata Kaszewska. Kto jeszcze? W czwartek 9 stycznia frekwencja była stuprocentowa, a do opozycji dołączyło dwóch radnych – Tomasz Kurowski z Huty Mińskiej i Jacek Rogulski z Niedziałki.

Wójtowie z niedowierzaniem patrzyli na rozwój sytuacji, a radni zaczęli sobie dokładać. Jolanta Bąk na przykład wypomniała wicewójtowi, że próbował ją skompromitować w oczach wyborców za jej działania wbrew interesom Stojadeł. Narzekali również zamieńscy strażacy, bo odczuli próby zastraszenia ich przez mieszkańców podczas zabawy sylwestrowej. Do pieca dołożył także radny Andrzej Gruba, zarzucając wójtowi chęć zwolnienia go z pracy w zakładzie komunalnym. Wprawdzie wicewójt Legat zaproponował mu tylko zmianę stanowiska i podwyżkę, ale on nie chce takiej łaski. Chce nadal spisywać z liczników zużycie wody.

Jedynym odstępstwem budżetowym w porównaniu z pierwotnym wnioskiem było przeznaczenie 30 tys. zł na projekt modernizacji ulicy Rozwojowej w Grębiszewie, więc wysokość postulowanych i przegłosowanych zmian zmniejszyła się do 840 tys. zł.

Takiego obrotu sprawy nie mogła znieść radna Zofia Kuć ze Stojadeł. Poczekała na wolne wnioski i wyjawiła, że głosujący wraz z opozycją radny Kurowski zmienił miejsce pobytu i w związku z tym stracił mandat. Budżet więc nie został uchwalony, o czym ona doniesie do organu nadzorczego. Kurowski publicznie zamilczał, ale w kuluarach powiedział, że w żaden sposób nie zdradził swoich wyborców.

To pierwszy od trzech lat, ale chyba nie ostatni w tej kadencji sukces podmińskiej opozycji. To także poważne ostrzeżenie dla gminnej władzy i jej promotorów. Ale przede wszystkim – jak to ujęła radna Wieczorek – skończyła się dyktatura Kosińskiego. Słowem – trafiła kosa na kamień i chyba się wyszczerbiła.

Numer: 4 (851) 2014





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *