Powiat mińskiPowiat miński demografii

Przed rokiem ludność Polski liczyła ok. 38,5 mln osób, co oznacza przyrost ludności. Niewielki, bo na każde 100 tysięcy mieszkańców Polski przybyła tylko jedna osoba, podczas gdy w 2010 roku było ich osiem. Trwa jednak bessa urodzeniowa, a współczynnik dzietności wyniósł niespełna 1,3. Do prostej reprodukcji więc nam jeszcze daleko. Tym bardziej, że maleje liczba zawieranych małżeństw. Czy podobnie jest w mińskim powiecie?

Przyrost bez wizji

Powiat miński demografii / Przyrost bez wizji

Zanim zajmiemy się gminami powiatu, trzeba stwierdzić, że sytuacja ludnościowa Polski jest nadal trudna i w najbliższej perspektywie nie należy oczekiwać znaczących zmian, które mogłyby zapewnić stabilny rozwój demograficzny. Niska liczba zawieranych małżeństw oraz pierwsze porody coraz starszych kobiet będą miały negatywny wpływ na przyszłą dzietność, zwłaszcza wobec utrzymującej się nadal wysokiej skali emigracji Polaków za granicę. Niski poziom dzietności przy jednoczesnym wydłużaniu się trwania życia będą powodować zmniejszanie podaży siły roboczej i wzrostu dynamiki starzenia się polskiego społeczeństwa.

Skoro w kraju jest tak źle, to może lepiej w powiecie mińskim. Ogólnie rzeczywiście wyniki napawają optymizmem. W ostatnim roku wzrosła nam do prawie 136 tysięcy liczba ludności, wśród której młodszych emerytów jest 22,4 tys., starszych /ponad 80 lat/ dokładnie 3.293 osoby i 11 stulatków.

Największy odsetek seniorów /19-20%/ mają Mrozy i Cegłów, a najmniejszy /9-12%/ Dębe, Kałuszyn i Halinów.

Mamy dodatni przyrost naturalny, bo 1790 urodzeń przewyższa o 219 liczbę zgonów.

Nadal jest źle z małżeństwami, bo mieliśmy ich 1368, w tym tylko 415 konkordatowych. Za to mamy dodatnie saldo migracji – 2293 zameldowanych do 1150 wymeldowanych.

Wszystko to świadczy, że powiat miński jest wciąż atrakcyjny dla osiedleńców zarówno z uboższych regionów, jak i bogatej stolicy.

A jak jest w gminach? Najlepiej demograficznie wypada Mińsk Mazowiecki w obszarze miasta i gminy, Halinów i Dębe Wielkie. Trochę gorzej jest w Sulejówku, a Dobre, Jakubów i Stanisławów ledwo mieszczą się w granicach dodatniego zera – plus 3-6. Niedobrze jest w Kałuszynie, gdzie na 72 umarłych mamy 64 noworodków, a całkiem źle w Mrozach /-24/. Latowiczu /-28/, Cegłowie /-50/ i Siennicy /-76/.

Jeśli nie urodzeni, to może migracja. Właściwie tylko gmina Dobre ma przewagę wymeldowanych nad przybyszami. Za to w Halinowie jest odwrotnie i dzięki temu zdobył prawie pół tysiąca podatników. Nieźle radzą sobie miasto i mińska gmina, a różnicę powyżej setki zanotowało także Dębe Wielkie.

Prawie 800 noworodków powiatu to po równo obie płcie. Zapytaliśmy, jakie dawano im imiona. Okazało się, że niemal w każdym USC były Julie i Natalie, rzadziej Wiktorie, Aleksandry i Maje, ale pojawiały się także Zofie, Amelie, Hanny i Gabriele. Wśród chłopców wciąż modne są Macieje, Kacpry, Dominiki, Jakuby i Karole, a za nimi Piotry, Krzysztofy i Filipy. Rzadziej nadawano imię Jan, Wiktor, Tomasz czy Wojciech.

Kulejącą demografię może tylko uzdrowić odpowiednia polityka rodzinna, dzięki której kobiety będą chciały rodzić. Koniecznie w małżeństwie, bo powiększająca się liczba dzieci partnerskich i nieślubnych wróży większe wydatki państwa na pomoc socjalną. A taką próbę wytrzymują tylko najbogatsi.

Numer: 1/2 (848/849) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *